GwiazdyPłacz? Bardzo proszę, na zdrowie!

Płacz? Bardzo proszę, na zdrowie!

Płacz? Bardzo proszę, na zdrowie!
Źródło zdjęć: © 123RF
27.01.2014 15:47, aktualizacja: 27.01.2014 16:04

Gdyby nie nasza zdolność do płaczu, bylibyśmy jak maszyny. Łzami wyrażamy nasz żal, smutek, wzruszenie, zdenerwowanie, czasem bezradność albo radość. Łzy to naturalna reakcja na silne emocje, a jednak ludzie wstydzą się płakać, starają się tłumić łzy i wzruszenie.

Gdyby nie nasza zdolność do płaczu, bylibyśmy jak maszyny. Łzami wyrażamy nasz żal, smutek, wzruszenie, zdenerwowanie, czasem bezradność albo radość. Łzy to naturalna reakcja na silne emocje, a jednak ludzie wstydzą się płakać, starają się tłumić łzy i wzruszenie. Dlaczego?

Słaba beksa
Już niemowlęta, płacząc, komunikują się ze swoim otoczeniem. Przywołują matkę, starając się zaspokoić w ten sposób swoje potrzeby. Płaczą, gdy jest im zimno, gdy mają mokro, gdy są głodne lub coś je boli. Matka rozumie płacz jako naturalny język dziecka i stara się pomóc zaspokoić jego pragnienia. Taka reakcja opiekunów przynosi dziecku ulgę, a w przyszłości zgodę na płacz i łzy.

Jednak zdarza się, że matka odbiera płacz dziecka ze złością, nie radzi sobie ze łzami i emocjami dziecka, czuje się bezradna, nie wie, co ma zrobić. Takie dziecko, a w przyszłości dorosły, nauczy się tłumić łzy i powstrzymywać się od płaczu. Dorośli często wychowują swoje dzieci, nie akceptując ich silnych emocji ani płaczu. Łzy są bardziej akceptowane u dziewczynek, ale i one spotykają się wtedy z etykietą „słabej”, „beksy” czy „przewrażliwionej”. Zarzuca się im nawet manipulowanie płaczem, próby wymuszania czegoś łzami na otoczeniu.

Wstydliwe łzy

Ludzie starają się powstrzymywać od wyrażania emocji, a także od łez, które są synonimem wrażliwości i przeżywania uczuć. W naszej kulturze łzy są utożsamiane ze słabością, a nikt nie chce być słaby, nie chce okazać czułych punktów, w obawie przed zranieniem i wykorzystaniem. Aby się nie rozpłakać i nie pogrążyć w rozpaczy, wiele osób stara się odciąć od własnych uczuć. Nie chcą czuć bólu, smutku czy lęku. Wstydzą się nawet łez wzruszenia i radości, to dla wielu osób również towarzyskie faux pas.

„W naszym domu nie okazywało się uczuć, ani złych, ani tych dobrych. Złość była zakazana tak samo jak mówienie o tym, że się kochamy. Nawet jak wzruszałam się na filmie, tata irytował się i nazywał mnie mazgajem, a mama pouczała z surową miną, że nie należy płakać przy innych. Po takim treningu już potrafię powstrzymać się od łez, tłumię je w samym zalążku, razem z uczuciami. Nie złoszczę się, nie denerwuję, niestety także mało co mnie wzrusza i naprawdę cieszy. Pustka i dystans chronią mnie przed wybuchem prawdziwego szlochu”- wyznaje Agata.

Straszny płacz

Nie lubimy płakać, ale gdy płaczą w naszej obecności inni ludzie, zwykle podobnie niepokoimy się i irytujemy. Nie wiemy, jak się zachować, co zrobić, jak im pomóc. Wydaje nam się, że powinniśmy sprawić, aby przestali płakać, bo ten płacz i łzy są dla nas niczym koszmar.

Mówimy wtedy często, żeby przestali płakać, że przesadzają, że przecież nie jest na pewno aż tak źle. Zaprzeczamy w ten sposób ich uczuciom, nie dajemy im prawa odczuwać i okazywać emocji. Nie potrafimy im pomóc, wolimy więc zbagatelizować ich problem, ośmieszyć łzy. Nie ujawniając swoich uczuć i ukrywając własne reakcje emocjonalne, oddalamy się tak naprawdę od siebie nawzajem, nie dajemy sobie szansy na prawdziwą, bliską relację, na pomoc i wsparcie drugiego człowieka.

Płaczę, więc czuję

A przecież płacz jest naturalną reakcją na silne emocje, na traumatyczne przeżycia, na ból po stracie ale także na wielką radość. Płacz przynosi ulgę i ukojenie, zmniejsza napięcie, lęk i stres. Płacząc, uwalniamy emocje i dzięki temu możemy odzyskać spokój i wrócić do stanu równowagi.

Pozwolenie sobie na łzy i płacz, ujawnianie uczuć, wcale nie jest słabością. To paradoksalnie nasza siła, nie musieć się ukrywać i wstydzić samego siebie. Dzięki łzom i uczuciom, mamy szansę lepiej siebie zrozumieć i uświadomić sobie swoje potrzeby. Nie wyrażając emocji, narażamy zaś nasz organizm na chroniczny stres, napięcie mięśniowe, na choroby psychosomatyczne a nawet stany depresyjne. Oddalamy się od ludzi i izolujemy, nie dostajemy potrzebnego wsparcia i życzliwej uwagi innych.

Adriana Klos - psycholog i psychoterapeuta warszawskiego Ośrodka Rozwoju i Psychoterapii "Strefa Zmiany". Pomaga ludziom borykającym się z problemami depresji, lęków, z kryzysami w związkach, w relacjach z ludźmi, z syndromem DDA.

(ak/sr), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także