Pogrzeb ateistów w Polsce to nie lada problem. Księża nadal ich dyskryminują i zakazują wstępu na cmentarz
- Nie zgadzam się na pogańskie ceremonie - tłumaczył ksiądz, który w Bydgoszczy zamknął cmentarny obiekt na klucz, nie zezwalając na zorganizowanie podwójnej uroczystości pogrzebowej. Małżonkowie mieli po niespełna 90 lat. Są przykładem dyskryminowania osób, które świadomie, jeszcze za życia, zdecydowały się na pochówek świecki.
06.08.2018 | aktual.: 06.08.2018 20:47
Dyskryminacja na cmentarzu
Ich śmierć dzieliło zaledwie kilka dni. Byli w wieku, w którym trudno nie rozmawiać o śmierci. Jeszcze za życia zajęli się tematem swojego pogrzebu. Od lat opłacali dla siebie rezerwację miejsc na cmentarzu, na którym wcześniej spoczęli ich krewni. Miała to być ta konkretna metropolia. Zakomunikowali najbliższym, że ich uroczystość pogrzebowa ma mieć charakter świecki, bez udziału księdza. Byli pewni, że rodzina nie będzie miała kłopotu po ich odejściu.
Wszystko toczyło się zgodnie z wolą zmarłych, dopóki ksiądz stwierdził, że nie wyraża zgody na uroczystość w cmentarnej kaplicy. Zaskoczenie było ogromne, wcześniej w tym miejscu nie zdarzały się podobne incydenty. Podczas świeckich pogrzebów proboszcz parafii administrującej cmentarzem zezwalał na korzystanie z cmentarnej kaplicy. Ale to był inny proboszcz. W rezultacie uroczystość odbyła się przed zamkniętymi drzwiami kaplicy, zgromadzeni goście usiedli na krzesłach ustawionych pod chmurką. Jednych sytuacja ta krępowała, innych oburzała.
Przeważały głosy, iż proboszcz zwyczajnie dyskryminuje niekatolików. A przecież każdy człowiek, niezależnie od wyznania, ma prawo do pogrzebu. Nikt nie może mu tego odmówić. - Celebrowałem wiele nabożeństw pogrzebowych w czterech krajach - Polska, Niemcy, Wielka Brytania i Włochy. Nigdy nie spotkałem się osobiście z problemem związanym z pogrzebaniem czy kremacją ciała osoby, która była ateistą bądź agnostykiem - tłumaczy nam dr hab. ks. Andrzej Kobyliński, etyk. - W każdym kraju zasady chowania zmarłych podlegają ścisłym regulacjom prawnym.
W Polsce ta problematyka została wyczerpująco określona w ustawie z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych. W naszym kraju istnieją dwa rodzaje cmentarzy: komunalne i wyznaniowe. Większość z naszych cmentarzy ma charakter wyznaniowy: katolicki, prawosławny, protestancki, mariawicki itp. Jeśli w danej miejscowości nie ma cmentarza komunalnego, to w takiej sytuacji zarząd cmentarza wyznaniowego ma obowiązek umożliwić pochowanie na tym cmentarzu, bez jakiejkolwiek dyskryminacji, osób zmarłych innego wyznania lub niewierzących. W takim przypadku ceremonia pogrzebowa jest sprawowana w odpowiedniej kaplicy bądź sali ceremonialnej domu pogrzebowego, a na cmentarzu ma miejsce złożenie ciała lub prochów do grobu. Świeckie nabożeństwa pogrzebowe nie powinny być sprawowane w katolickich kaplicach cmentarnych.
Na wsi rządzi ksiądz
W małych społecznościach rodziny zmarłych bywają zastraszane przez księży. Bliscy, próbując w trudnych chwilach oszczędzić sobie napięć, często księżom ustępują. O takiej sytuacji opowiedziała nam Ewa. - Moi rodzice mieszkają w niewielkiej miejscowości na Roztoczu, 10 km od centrum większego miasta. W gminie jest jeden cmentarz rzymsko-katolicki, podlegający znajdującemu się w pobliżu kościołowi parafialnemu. Taki, jakich na wsiach wiele, z grobami z krzyżami. Pochówek odbywa się zawsze z księdzem, a wszystkie pogrzeby obsługuje ta sama firma. Zdarzyła się tam niedawno zaskakująca sytuacja - zmarła kobieta, która była niewierząca, i która nie życzyła sobie pogrzebu z księdzem. Rodzina nie miała pieniędzy na pochowanie matki. Co zrobić, kiedy ksiądz zakomunikował, że nie zgodzi się na pogrzeb niekatolika, który nie chodził do kościoła? Zwyczajnie nie chciał udostępnić miejsca na cmentarzu. W końcu ulegli, a on wydusił z nich wszystkie pieniądze, jakie udało im się zgromadzić na pogrzeb, który ostatecznie był katolicki - wspomina Ewa.
Nie każdy jednak poddaje się naciskom księdza. Wystarczy przywołać zajście, do jakiego doszło w Wolbromiu. Poszło właśnie o świecki pochówek. Siostrzeniec zmarłego, który zajął się przygotowaniem pogrzebu, nie chciał zapłacić księdzu 1 tys. zł, ponieważ ten nie potrafił mu wyjaśnić, za co ma być wniesiona opłata. - Wujek nie miał już tu nikogo, dlatego to ja zająłem się pogrzebem, mimo że nie utrzymywaliśmy bliskich kontaktów (...) Zarządca i ksiądz zaczęli mnie atakować, jakie ja mam w ogóle prawo wejść na cmentarz. Nie podobało im się to, że pogrzeb ma być świecki i że nie dostaną za niego zapłaty. W złości pozrywali klepsydry, które porozwieszaliśmy na ogrodzeniu cmentarza. Ksiądz wezwał też policję, że włamałem się do grobowca - opowiadał na łamach Gazety Krakowskiej pan Grzegorz, siostrzeniec zmarłego. Krewny zmarłego nie dawał za wygraną. W końcu ksiądz i zarządca zgodzili się na pogrzeb, pod warunkiem wniesienia opłaty w wysokości 1 tys. zł. Nie potrafili jednak logicznie wytłumaczyć, za co ta opłata.
W przypadku pogrzebu świeckiego jest ona nieuzasadniona. - Ksiądz mnie zmieszał z błotem. Na pytanie, "czy jest człowiekiem", odpowiedział, że jest managerem. Zamiast wspominać zmarłego, musiałem kilka godzin "szarpać się" z księdzem i zarządcą. Tak nie powinno być - opowiadał gazecie pan Grzegorz.
- Bardzo bliskie są mi słowa wielkiego poety austriackiego Rainera Marii Rilkego: "Każdemu daj śmierć jego własną, Panie". Można dodać: każdemu daj pogrzeb jego własny, Panie. Uroczystość pogrzebowa powinna odpowiadać wartościom wyznawanym przez osobę zmarłą. Najbliższa rodzina osoby zmarłej, zarządcy cmentarzy i pracownicy domów pogrzebowych powinni o tym szczególnie pamiętać - komentuje dr hab. ks. Andrzej Kobyliński.
Art. 8 Ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych mówi, iż ciała ateistów i innowierców, którzy posiadają nabyte prawo do pochówku na cmentarzu wyznaniowym, "powinny być przez zarząd cmentarza traktowane na równi ze zwłokami osób należących do wyznania, do którego należy cmentarz, a w szczególności pod względem wyznaczenia miejsca pochowania, właściwego ceremoniału pogrzebowego i wznoszenia stosownych nagrobków".
Pod skrzydłami mistrza ceremonii
To, na jakim cmentarzu zostaje pochowany zmarły, uzależnione jest zwykle od miejsca jego zamieszkania. Jeśli w okolicy nie ma cmentarza świeckiego (zwanego powszechnie komunalnym), pogrzeb odbywa się na cmentarzu parafialnym. Tereny, na których znajdują się cmentarze parafialne, stanowią własność parafii, i to jej administratorzy ustalają regulaminy dotyczące nekropolii. Utrzymanie i zarząd cmentarza należy do proboszcza danej parafii, a nadzór nadrzędny nad wszystkimi cmentarzami parafialnymi wykonuje Kuria. Jeśli więc gmina nie posiada cmentarza komunalnego, zarządca cmentarza wyznaniowego ma obowiązek umożliwić pochowanie na tym cmentarzu (bez jakiejkolwiek dyskryminacji) osób zmarłych innego wyznania lub niewierzących. Zwykle w takim miejscu wydzielona jest kwatera, która nie jest poświęcona. W takim miejscu zarząd cmentarza parafialnego jest zobowiązany do pochowania luteranina, muzułmanina lub ateisty.
Ateista może być chowany z ceremoniałem, jak i bez. Pogrzeb świecki prowadzony jest przez mistrza ceremonii, który dba o scenariusz, a także o odpowiedni przebieg pogrzebu. Osoba taka nie ma święceń kapłańskich. Nawet jeśli ateista jest ochrzczony, może zagwarantować sobie świecki pogrzeb i zapobiec niezgodnym z jego światopoglądem działaniom rodziny po jego śmierci, kiedy na przykład przeczuwa, że bliscy będą planować pochówek katolicki. Jeśli zadecyduje tak jeszcze za życia, powinien złożyć na ręce proboszcza pisemne oświadczenie zawierające decyzję wystąpienia z Kościoła katolickiego (tzw. aktem formalnym) lub spisać swoją ostatnią wolę w formie testamentu. Co istotne - odmowa pogrzebu kościelnego, mimo że zawiera w sobie także odmowę odprawienia mszy świętej pogrzebowej, nie może wiązać się z odmową miejsca na cmentarzu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl