Położna wspomina tragicznie zmarłą córkę Bode Millera. "Była nieustraszona"
Położna Lindsey Meehleis, która asystowała przy porodzie żony Bode Millera, wspomina tragicznie zmarłą córeczkę narciarza. 19-miesięczna Emeline utonęła w basenie. Niedługo minie rocznica śmierci dziewczynki.
14.04.2019 13:14
Dwa miesiące przed rocznicą śmierci Emeline, córki amerykańskiego narciarza alpejskiego Bode Millera, położna Lindsey Meehleis przyznała, że wierzy, że okoliczności porodu wpływają na życie dziecka po narodzinach. Zasugerowała, że utonięcie dziewczynki miało związek z tym, w jaki sposób przyszła na świat.
Trzy tygodnie przed planowaną datą porodu Morgan Miller przechodziła grypę żołądkową. Choć była wyczerpana, znalazła w sobie siłę, by wydać na świat długo wyczekiwaną córeczkę. W poruszającym poście na Instagramie Meehleis przyznała, że ta siła, którą pokazała Morgan, była jej pierwszym prezentem dla nowo narodzonej córeczki.
– Emmy wiedziała, że jej czas na Ziemi będzie krótki. Wiedziała, że jej rodzice potrzebowali tej siły, by wkrótce po jej śmierci pogodzić się z jej stratą – pisze położna.
– Słońce wzeszło, a Morgan weszła do basenu wypełnionego ciepłą wodą. Gdy światło się załamało, nasz mały promyczek pojawił się na świecie. Miała szeroko otwarte oczy, przywitała się ze wszystkimi w pokoju. Jej oczy przenikały nasze dusze. W każdych narodzinach jest coś wyjątkowego, ale narodziny Emmy były specjalne. Jej oczy opowiedziały nam historię. Była nieustraszona, zdeterminowana i zawzięta – napisała Meehleis na Instagramie.
Emeline, 19-miesięczna córka Millerów, utopiła się w basenie. Dziewczynka była z mamą w odwiedzinach u znajomych. Nikt z dorosłych nie zauważył, że wpadła do basenu. Gdy Morgan znalazła córkę, było już za późno. Mimo przyjazdu karetki i reanimacji nie udało jej się uratować. Cztery miesiące po śmieci Emeline Morgan i Bode powitali na świecie syna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl