Bode Miller po raz pierwszy mówi o córeczce. "30 sekund i po wszystkim"
Bode Miller, amerykański narciarz alpejczyk, wraz z żoną zabrali głos po stracie niespełna 2-letniej córki. Dziewczynka utonęła w basenie. Dziś padają wstrząsające słowa.
27.07.2018 | aktual.: 27.07.2018 17:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Wydaje ci się, że to jakiś dziwny zbieg okoliczności. Ale nie jest. To dzieje się w okamgnieniu – mówi w rozmowie z "Today" Bode Miller. Od śmierci jego córeczki Emmy minęło kilka tygodni, a on postawił sobie za punkt honoru poszerzanie świadomości na temat utonięć dzieci.
Żona Millera, Morgan Beck, dodaje, że maleńkie dziecko może utonąć dosłownie w 30 sekund. – Ciągle liczę je w swojej głowie. Tylko tyle potrzebowałam – stwierdza, trzymając męża za rękę i ledwo powstrzymuje się od płaczu. Zauważa jeszcze, że jako rodzic powinna wiedzieć, czy miejsce, w którym spędza czas, jest bezpieczne dla dziecka.
Beck była z córeczką w domu znajomych, gdy doszło do tragedii. Nikt nie zauważył, jak mała wpada do basenu. Dziewczynki nie udało się reanimować i jej śmierć zakwalifikowano jako utonięcie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl