"Porządny człowiek najpierw kogoś zostawia". Lepsza kochanka czy rozstanie?
- Jeżeli dobrze prowadzam się jako kobieta, to tego samego wymagam od faceta - przyznała jedna z internautek na forum. Rzeczywistość okazuje się jednak być trochę inna.
14.07.2019 18:17
Zakazany owoc
Na forum portalu Kafeteria rozpętała się dyskusja pomiędzy kobietami dotycząca tego, czy byłyby w stanie zrezygnować z mężczyzny tylko dlatego, że ten już jest w związku z inną kobietą. Jedna z internautek zadała innym pytanie o to, czy związanie się z takim facetem byłoby dla nich problemem.
- Nie, gdyby oczywiście zdecydował się być ze mną, a tamtą rzucić - odpowiada jedna z nich. - Sorry, ale takie prawo natury, że zawsze może pojawić się atrakcyjniejszy partner czy partnerka.
Kolejna jej wtóruje pisząc, że nie powinniśmy się temu dziwić, bo zdecydowana większość osób według niej wchodzi w nowy związek nie zakończywszy jeszcze poprzedniego. Dodaje, że wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć, żeby znaleźć takie przykłady. Choć twierdzi, że statystycznie ma rację, nie przywołuje żadnych badań na potwierdzenie swoich słów.
Inna osoba z kolei tłumaczy motywy pań, które same z siebie idą do takiego mężczyzny.
- Kobiety ciągnie zdecydowanie mocniej do zajętych facetów niż do tych, którzy są długo samotni, bo po prostu nie mogą nikogo poznać bliżej.
"Ta druga"
Kolejne osoby przedstawiają nieco odmienny punkt widzenia. Jedna z internautek nazwała tego typu mężczyznę "wygodnickim tchórzem", który nie umie samodzielnie podjąć takiej decyzji.
- To niemożliwe, żeby mężczyzna, któremu na mnie zależy, miał inną - pisze jedna z kobiet. - Jeśli by mu na mnie zależało, to by się z nią rozstał, nim zaczął uderzać do mnie. Skoro tak nie zrobił, oznacza to jedynie, że jest wygodnickim tchórzem, na którym w dodatku nie można polegać. Nie chciałabym takiego śmiecia - dodaje.
Inna kobieta jej wtóruje pisząc, że lubi, kiedy cała uwaga skupiona jest na niej, więc bycie "tą drugą" odpada.
- "Zwolnić" sobie zajętego? Można, tylko wtedy trzeba żyć w trójkącie z poczuciem winy - podsumowuje kobieta.
Panie nie doszły w końcu do porozumienia, która strona ma rację. Zachowanie zależy od sytuacji i nie da się ustalić jednej reguły, która miałaby zastosowanie w każdym przypadku.
Zobacz także
A co wy o tym myślicie? Prześlijcie nam swoje historie przez dziejesie.wp.pl