Poszła na komisariat. Skandal, co usłyszała od policjantów
Renata Pałys zaskarbiła sobie ogromną sympatię widzów dzięki roli Heleny Paździoch w emitowanym przez ponad 20 lat sitcomie "Świat według Kiepskich". Aktorka rzadko zabiera głos na temat swoich prywatnych spraw. Teraz zrobiła jednak wyjątek i zdradziła, jak potraktowano ją na komisariacie.
22.12.2022 | aktual.: 22.12.2022 07:58
Renata Pałys od początku lat 80. pracowała na deskach teatrów, m.in. w Jeleniej Górze oraz Wrocławiu. Studia aktorskie skończyła zresztą na wydziale lalkarskim. Ogólnopolską rozpoznawalność przyniosła jej wspomniana już rola żony sprytnego handlarza i nemezis Ferdynanda Kiepskiego - Mariana Paździocha. Jak przyznała w podkaście "Podcastex", z Ryszardem Kotysem łączyły ją bardzo serdeczne stosunki. Pałys podziwiała szczególnie jego rozległą wiedzę, m.in. na temat polskiego kina.
Zobacz także
Wrocławska aktorka wiedzie spokojne życie z dala od błysku fleszy. Jednak w rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady postanowiła opowiedzieć o ciemnych stronach popularności. Wróciła pamięcią do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy to w mediach społecznościowych pojawiło się jej zdjęcie z wyssanym z palca cytatem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ktoś włożył w moje usta bardzo niepochlebne i obraźliwe słowa na temat rządu, opatrzył je moim zdjęciem i umieścił w internecie (...). W tej cytowanej wypowiedzi, rzekomo mojego autorstwa, było zdanie, że skopałabym jednego z polityków po d**ie jak psa. Rzucili się na mnie więc nie tylko zwolennicy rządu, ale też obrońcy praw zwierząt - przyznała aktorka.
Tak potraktowano ją na komisariacie
Za namową syna postanowiła zgłosić ten incydent na policji. Niestety, nie spotkała się tam ze zrozumieniem.
- Poszłam więc na komisariat, żeby dopełnić formalności. Spotkałam się tam z ogromną pogardą, dużym mataczeniem, kłamaniem i lekceważeniem mojej osoby - wspomina Pałys.
Dla aktorki, która określa siebie mianem "legalistki", to był prawdziwy cios. - Policjanci uważali, że próbuję wycofać się z czegoś, co powiedziałam. Nie byli w stanie zrozumieć, że ktoś wykorzystał mój wizerunek i chce mnie w coś wrobić - tłumaczy w rozmowie z Plejadą.
Renata Pałys sama wyśledziła hejterów
W związku z bezradnością policji Renata Pałys postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Choć z mediów społecznościowych korzysta niezbyt często, usiadła do komputera, by odnaleźć hejterów "plujących na nią" pod wspomnianym, spreparowanym kolażem zdjęcia i cytatu. - Kosztowało mnie to mnóstwo nerwów i zajęło mi trzy tygodnie, ale kilku znalazłam. Tych, których komentarze najbardziej przekraczały jakiekolwiek normy, podałam do sądu - zapewnia.
Niestety i tym razem się zawiodła. Osoby odpowiedzialne za oszczerstwa do tej pory nie zostały ukarane. Co więcej, Pałys otrzymała pismo urzędowe, w którym - jak twierdzi - "ktoś pisze, że trzeba mi dać w pysk, jest wyrażeniem opinii. To nie jest groźba karalna". - Gdy to zobaczyłam, poczułam się zażenowana. Wynika z tego, że można pisać takie rzeczy pod adresem innych i nic za to nie grozi. Jakiś absurd - ocenia aktorka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl