Presja zabawy w sylwestra jest ogromna. "Nazywali mnie starą dewotką"
Fajerwerki, szampan, tańce do białego rana. Brzmi jak idealny wieczór? Nie dla wszystkich. - Przez siedem lat nie obchodziłam Sylwestra. Znajomi nalegali, zapraszali i próbowali się nawet wpraszać, ale ja kategorycznie odmawiałam - mówi w rozmowie z WP Oliwia Małek.
30.12.2021 16:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Co robisz na Sylwestra?" - to pytanie zaczyna się pojawiać już na początku listopada. Im bliżej przełomu roku, tym większa presja. Co z tego, że jesteśmy przemęczeni, zirytowani lub po prostu nie znosimy zakrapianych imprez
- Nowy Rok należy przywitać z pompą. W rozmowie z WP Kobieta psycholożka Dorota Minta tłumaczy, jak poradzić sobie z namolnymi znajomymi i spędzić sylwestrową noc dokładnie tak, jak chcemy.
- Parafrazując wypowiedź jednego z bohaterów filmu "Chłopaki nie płaczą": "Należy zadać sobie pytanie, co chcemy w Sylwestra robić i po prostu to zrobić - przekonuje ekspertka.
"Mówiono mi, że jestem dziwna"
Oliwia Małek w tym roku będzie wyjątkowo świętowała Sylwestra. Jednak przez siedem poprzednich lat konsekwentnie odmawiała zaproszeń na imprezy.- Jestem osobą, która nie lubi latania po imprezach, alkoholu też nie piję. Przymusowa impreza to po prostu nie moja bajka - mówi kobieta.
Pani Oliwia Sylwestra woli spędzić w domu z dziećmi, a zamiast balować do rana, rozłożyć się z książką na kanapie.
- Szkoda mi pieniędzy, bo impreza przecież kosztuje. Mam kupić petardy za sto złotych i puścić je od razu w niebo? Już wolę za tę kwotę kupić dzieciom dwie książki - dodaje.
Nie wszyscy znajomi rozumieją jej postawę. W przeszłości musiała znosić natarczywe namowy, a nawet krzywdzące docinki. - Mówili mi, że jestem dziwna. Nazywali starą dewotką. Wypominali, że marnuję najlepsze lata w swoim życiu. Niektórzy stwierdzali, że jeśli ja nie chcę wyjść, to oni przyjdą do mnie. Po kilku latach ostatecznie odpuścili - komentuje kobieta.
Psycholożka ostro krytykuje postawę znajomych. - Takie zachowanie to zdecydowane przekroczenie granic pani Oliwii. Myślę, że należałoby się zastanowić nad takimi znajomościami. Ktoś, kto nas w kpiący sposób ocenia, nie jest wart naszego czasu - mówi ekspertka.
"Mam małe dziecko, nie chcę ryzykować"
Pani Ewa jest mamą dwuletniej Malwiny. Rok temu na COVID zmarł jej tata. Od tamtej pory kobieta dmucha na zimne, martwi się o zdrowie swojej córeczki. Postanowili z mężem póki co się izolować, by nie narażać siebie ani dziecka na niepotrzebne niebezpieczeństwo.
- Większość osób się z nas śmieje. Uważają, że przesadzamy, że zachowujemy się jak nienormalni. Przezornie napisałam w mediach społecznościowych z wyprzedzeniem, że w tym roku nie wychodzimy, żeby uniknąć zaproszeń na domówki - tłumaczy pani Ewa.
Dorota Minta rozumie niepokój młodej mamy. - Według mnie w obliczu najnowszych danych rozsądne jest powstrzymanie się od przebywania w tłumie. Obawy przed zakażeniem są uzasadnione, ale część społeczeństwa zaklina rzeczywistość i żyje, jakby wirusa nie było. Na miejscu pani Ewy mówiłabym wprost, że boję się o dziecko, i nie wchodziła w żadne dyskusje - komentuje psycholożka.
Telewizor zamiast zabawy
Sylwester wieńczy intensywny okres świąteczno-noworoczny obfitujący w spotkania towarzyskie i rodzinne. Część z nas marzy, by po prostu odpocząć po maratonie i zasnąć po północy przed telewizorem.
- Nie mam ochoty na siedzenie kilku godzin przy stole i słuchanie pijackich opowieści - mówi Marlena Tańska. Choć rodzina nalega na wspólne świętowanie, ona konsekwentnie odmawia. - Nie czuję żadnej presji, zamierzam robić to, na co mam ochotę - dodaje.
Za alkoholowymi posiadówkami nie przepada też pani Karolina, która trzy lata temu zrezygnowała z picia. Każdy sylwester to była dla niej droga przez mękę, bo znajomi nie akceptowali jej wyboru. Przezornie więc w ostatni dzień roku zostaje w domu. Z czasem towarzystwo od kieliszka przestało dzwonić. - Byłam już zmęczona pytaniami o niepicie, dlatego zamiast noworocznego toastu, wybieram święty spokój - podsumowuje pani Karolina.
Dorota Minta radzi, by przy okazji Nowego Roku sobie zadać pytania: "Czego potrzebujemy? Co jest dla nas ważne?". - W ramach postanowień noworocznych powinniśmy obiecać sobie, że będziemy przede wszystkim dobrze traktować siebie i swoje potrzeby. A osoby, które nie szanują naszych wyborów i granic, pozostawić w 2021 r. - kwituje psycholożka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl