Prowadzi własny lumpeks. "Panie kryły się, że robią u mnie zakupy"
Kiedyś niewiele osób przyznawało się do zakupów w lumpeksie. W ostatnich latach to się jednak zmieniło. "Już nie każdego z nas stać, aby kupić sobie jakiś nowy ciuszek" - powiedziała Anna Baczkowska, która z dumą prowadzi swój własny second-hand.
24.01.2024 | aktual.: 15.02.2024 13:26
Coraz więcej osobistości z polskiego show-biznesu otwarcie przyznaje się, że robi zakupy w lumpeksach. W końcu to właśnie tam możemy znaleźć perełki, które często są już nie do zdobycia. Jak jednak praca w takich miejscach wygląda od kulis? Opowiedziała nam o tym właścicielka second-handu, Anna Baczkowska.
Paulina Żmudzińska: Skąd pomysł, aby otworzyć własny second-hand?
Anna Baczkowska: Second-hand prowadzę od ponad 20 lat. Wtedy pomysł podsunęła mi moja koleżanka, która sama nieco wcześniej otworzyła podobny sklepik. Po rozmowie z nią pomyślałam, że w sumie też mogę spróbować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wygląda taki standardowy dzień pani pracy?
W tej pracy każdy dzień jest inny. Zazwyczaj zaczynam jednak od towaru, który przyjeżdża do mnie raz w tygodniu. Czuję się wtedy jak na wielkich zakupach, bo nigdy nie wiem, co tak naprawdę znajdę. Mam rzeszę stałych klientek, dlatego już przy rozkładaniu produktów mniej więcej wiem, co może im się spodobać. Wysyłam też do wielu z nich wiadomości, bo często mam już z nimi bezpośredni kontakt.
Wspomniała pani o klientkach. Jak pani by je opisała?
Są wspaniałymi babciami, mamami i siostrami. Z wieloma z nich mówimy sobie po imieniu. Często pijemy wspólnie kawkę, bo zależało mi, aby stworzyć miejsce z luźną, przyjemną atmosferą, gdzie można nie tylko zrobić zakupy, ale również spędzić miło czas i poplotkować o wszystkim i o niczym.
Z klientkami staram się być też bardzo szczera. Jak w czymś nie wyglądają dobrze, to im to mówię, bo uważam, że to właśnie one są moją reklamą, więc jeśli ode mnie wychodzą, mają wyglądać jak milion dolarów. Nie wciskam im nic na siłę i to chyba nieźle się sprawdza.
Dodam też, że ostatnio nie tylko kobiety robią u mnie zakupy. Coraz częściej mój sklep odwiedzają także mężczyźni, a nawet młodzież.
W jaki sposób wyszukuje pani towar do swojego sklepu?
Na szczęście od kilkunastu lat mam świetnego dostawcę. Dzięki temu nie muszę przesiadywać w internecie w poszukiwaniu towaru.
Czego obecnie szukają pani klientki?
Mój sklep mieści się w takiej miejscowości, gdzie wiele osób potrzebuje ubrań, które przydadzą im się do pracy w okolicznych gospodarstwach rolnych. Klientki często też przychodzą bez konkretnego celu, mając przy tym nadzieję, że uda im się znaleźć jakieś prawdziwe perełki.
W tym przypadku zwracają uwagę przede wszystkim na rzeczy firmowe. Nie mam tu jednak na myśli znanych sieciówek. Dużą popularnością cieszą się takie marki jak Philipp Plein czy Dolce&Gabbana. Wiele osób sprawdza też skład produktów.
Mniejsze znaczenie mają za to fasony. W końcu niektóre ubrania, które wiszą na wieszakach, mogą nie wydawać się zbyt ciekawe. Właśnie dlatego radzę, aby zawsze wszystko przymierzyć, bo czasami coś, co wygląda dość niepozornie, może okazać się prawdziwym strzałem w dziesiątkę.
Młodzież z kolei szuka produktów, które wyróżnią ich z tłumu. Odnoszę wrażenie, że inność jest obecnie w cenie, a młodzi ludzie często właśnie za pomocą stroju wyrażają siebie.
Czy w lumpeksie można znaleźć strój na specjalną okazję?
Tak, bardzo często słyszę od moich klientek, że za przysłowiową złotówkę, kupiły u mnie sukienkę na wesele.
A w okresie karnawału zauważyła pani zwiększone zainteresowanie kreacjami np. na bale?
Jeżeli chodzi o karnawał, sylwestra lub właśnie czas wesel i przyjęć to rzeczywiście panie chętnie szukają u mnie odpowiedniej sukienki. Dzięki temu mogą mieć też pewność, że nikt inny nie pojawi się w podobnej kreacji na tej samej imprezie.
Prowadzenie własnego biznesu nie jest łatwe. Ktoś pani w tym pomaga?
W rozkładaniu towaru pomagają mi przyjaciółki, które przy okazji zawsze mogą znaleźć coś dla siebie, ale poza tym wszystkim zajmuję się sama.
Wydawać by się mogło, że cała "magia" w robieniu zakupów w lumpeksie polega na samodzielnym przeszukiwaniu towaru. Czy w takim razie ekspozycja towaru jest ważna?
Kobiety lubią grzebać w ubraniach. Zauważyłam, że wiszące produkty nie mają aż takiego "brania", jak te ułożone w koszach. Bardzo często je też przeceniam, a wtedy to dopiero się dzieje (śmiech). Wydaje mi się, że ludziom jest znacznie łatwiej robić zakupy właśnie w ten sposób. Nie muszą przejmować się, gdzie coś potem odwiesić lub odłożyć, co bardzo stresuje klientki.
W ostatnim czasie lumpeksy zyskały ogromną popularność. Jak pani myśli, dlaczego tak się stało?
Rzeczywiście, kiedyś panie niemal kryły się, że robią u mnie zakupy. Być może nawet się tego wstydziły. Teraz wręcz się tym chwalą. Kiedy idą na imprezę w sukience ode mnie i ktoś je skomplementuje, czują ogromną dumę. W końcu nie każdy może powiedzieć, że udało mu się dorwać fajną kreację zaledwie za 5 złotych.
Wydaje mi się, że popularność lumpeksów zawdzięczamy przede wszystkim celebrytom, którzy sami chętnie je odwiedzają i otwarcie się do tego przyznają. Kiedy ktoś znany z telewizji mówi nam, że ubiera się w odzieży używanej i w dodatku znajduje tam jakieś perełki, to ludzie coraz bardziej uświadamiają sobie, że to żaden wstyd.
Poza tym nie da się ukryć, że w second-handach można znaleźć produkty naprawdę dobrej jakości. Nie bez znaczenia jest też cena. Normalnie już nie każdego z nas stać, aby kupić sobie jakiś nowy ciuszek.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.