ModaPróżność to obowiązek - wywiad z Evą Minge

Próżność to obowiązek - wywiad z Evą Minge

Próżność to obowiązek - wywiad z Evą Minge
Źródło zdjęć: © Grzegorz Śledź/Fashion Magazine
07.08.2007 15:07, aktualizacja: 29.05.2010 22:55

Relaksuje się przy matematycznych zadaniach. Śpi jak niemowlę. Nawet na wysokim obcasie twardo stąpa po ziemi. O tajemnicy kobiecości, małych zbrodniach męsko-damskich relacji i recepcie na złudzenia rozmawiamy z Ewą Minge.

Relaksuje się przy matematycznych zadaniach. Śpi jak niemowlę. Nawet na wysokim obcasie twardo stąpa po ziemi. O tajemnicy kobiecości, małych zbrodniach męsko-damskich relacji i recepcie na złudzenia rozmawiamy z Ewą Minge.

Ona chce być piękna. To dobrze? A może mądrym żyje się lepiej?

Absolutnie najlepiej jest być mądrą, piękną i bogatą. W życiu trzeba dążyć do tego, żeby nie być zmuszonym dokonywać wyboru. Szczególnie kobiety stać na osiągnięcie wielu celów. Potrafimy być dobrymi matkami, szefowymi w firmie, żonami. Rodzimy dzieci, kończymy studia, zakładamy firmy. Czasami to wszystko dzieje się w naszym życiu jednocześnie. Nie powinnyśmy z niczego, co czujemy, że jest dla nas dobre, rezygnować.

Seksapil to broń i siła czy przekleństwo kobiety?

Umiejętnie wyeksponowany seksapil jest naszą siłą. Wyeksponowany, ale też odpowiednio ukryty. Seksapil to uchylony rąbek tajemnicy, a nie przerysowany wizerunek, mini na biznesowym spotkaniu czy epatowanie seksualnymi walorami. Dla mnie uosobieniem seksapilu nigdy nie była Marylin Monroe tylko Marlena Dietrich, która nosiła się bardzo długo, powłóczyście, często po męsku. To sztuka intrygowania, wysyłania sygnałów ruchem, spojrzeniem, gestem. Seksapil to sposób podania ręki, siadania na kanapie, podnoszenia kieliszka z winem, rozmowy. Taka kobieta ubrana nawet w męski garnitur ma w ręku wspaniałą broń, którą zaintryguje zarówno kogoś, kto ma z nią prowadzić interes, jak i dzielić życie. Mężczyzna musi być nas ciekaw, chcieć poznawać nas dalej, mieć ochotę na kolejne kontakty. To gwarantuje nam tylko ubrany seksapil. Nie miseczka D i długie nogi. W wielkim mieście kobiety są rywalkami czy sojuszniczkami?

Kobieta spełniona, kochająca siebie, a przede wszystkim pogodzona ze swoimi ułomnościami, które przecież wszystkie mamy, jest rywalką tylko dla tych, które są niepewne tego, co sobą reprezentują, kim są. Dlatego trudno jest znaleźć w drugiej kobiecie uczciwego partnera. Kogoś, kto będzie radził, wspierał, rozumiał. Uważam, że mądra kobieta, kiedy wyczuje słabość innej, potrafi ją cudownie wesprzeć i dowartościować. Budując jej poczucie wartości, zyskuje sojuszniczkę. Czasami jednak władzę mają kobiety zakompleksione, wewnętrznie rozdygotane, niepewne. Takie kobiety niszczą, zrzucają ze schodów, deklasują swoje wyimaginowane rywalki.

Na szczęście możemy uciec z tego brutalnego, damskiego świata w męskie ramiona. Seks jest dla nas tak ważny jak dla mężczyzn?

Seks odgrywa bardzo ważną rolę w życiu kobiety nie tylko w sensie emocjonalnym, ale jak stwierdzono naukowo jest też doskonałym kosmetykiem. Kobiety spełnione seksualnie są piękniejsze, wolniej się starzeją i dłużej żyją (śmiech). Ja jednak nie podchodzę do tematu fizjologicznie. Jestem w tym względzie tradycjonalistką. Seks, chociaż w dużej mierze jest aranżowanym przez naturę przedstawieniem, musi wiązać się z uczuciem.

Dla kogo kobieta tak bardzo chce być piękna?

To wszystko zależy od tego, kto nam towarzyszy w życiu. Czy towarzyszy nam w nim druga Ja, czy jesteśmy kobietą z przyjaciółką w środku, czy też przeglądamy się w oczach innych. Wiele kobiet mówi, że chce podobać się przede wszystkim sobie. Ja chcę podobać się sama sobie i mężczyźnie, z którym jestem. Pierwsze jest warunkiem mojego dobrego samopoczucia, drugie jego. Znalezienie akceptacji, radości z mojego wizerunku w oczach partnera jest absolutnym dopełnieniem szczęścia. Do tego stopnia, że zmienisz sukienkę, która nie przypadła partnerowi do gustu?

Tak. Jeśli coś mu się nie podoba, to próbuję to zmienić. Wszystko zależy od naszego umocowania emocjonalnego. Jeśli chcemy znaleźć partnera, to ubieramy się dla wielu mężczyzn. Szukamy potwierdzenia, że jesteśmy zauważane. Obserwujemy ich reakcje. Ubieramy się dla ich zachwytów. Są kobiety, które swojemu partnerowi podobają się we wszystkim. Wtedy stroją się na przykład dla swojej rywalki w pracy. Szukają innego punktu odniesienia. Ja jestem w szczęśliwym związku, chcę być piękna dla siebie i dla swojego mężczyzny.

Kobieta trofeum?

Niekoniecznie. Jesteśmy dwojgiem spełnionych zawodowo ludzi. Ja też chcę, żeby mój mężczyzna świetnie się prezentował. Był przystojny, zadbany. To nie jest rywalizacja. Nie przepychamy się przed lustrem. Na szczęście mamy dwa, więc nie ma tego problemu. Oczywiście, nie zniosłabym mężczyzny metroseksualnego. Jeśli wchodzimy do łazienki, to ja mam w niej siedzieć godzinę, a on dwadzieścia minut. Męskość nie może być zniewieściała. Klasyczny układ męsko-damski. Kobieta musi być kobietą, a mężczyzna mężczyzną. Za zamkniętymi drzwiami ja będę mu gotowała, a on nosił mnie na rękach. W takim związku nie ma mowy o instrumentalnym traktowaniu.

Ani o emancypacji?

Jestem przeciwna jakiejkolwiek emancypacji. Nie boję się powiedzieć, że to nie przysparza nam niczego dobrego. Nie wyobrażam sobie, żeby kobieta chciała mieć przy sobie partnera, który będzie na co dzień sprzątał i gotował.

Raczej takiego, który - jak będzie taka potrzeba - to i posprząta, i ugotuje. A niezależna powinna być?

Oczywiście, że tak. Wszystkie zawody świata są dla kobiet. Jeśli jest kobieta, która chce lecieć w kosmos i jest do tego przygotowana, to proszę bardzo. Będę jej kibicować.

Lepiej być pożądaną czy dać sobie prawo pożądać?

Równowaga i harmonia. Bez cudów i przegięć w żadną ze stron. Nie wyobrażam sobie, żebym była pożądana i nie pożądała. Stu mężczyzn może mnie pragnąć i nie ma to żadnego znaczenia. A kiedy dwoje ludzi pragnie się wzajemnie to już związek. Oczywiście, w normalnym życiu trudno o ciągłą namiętność. Kiedy wracamy zmęczeni z pracy, nie pożądamy siebie na trzy…, cztery…, ale w związku, w którym jest seksualna energia, w końcu się spotkamy. Jedno jest pewne i tu wracamy do emancypacji. Nie mogłabym rozbudzać pożądania w mężczyźnie, który na mnie nie reaguje. Inicjować relacji, zabiegać. Bez sygnału z jego strony nie ma mowy o jakimkolwiek ruchu z mojej.

Najważniejszy jest pierwszy czy ostatni raz?

Ja nie miałam w życiu intymnych relacji z wieloma mężczyznami, więc nie jest mi trudno każdą z nich pamiętać. Pierwszy raz był normalny, prawie po bożemu. On został moim mężem i ojcem moich dzieci. Seksu, tak jak wszystkiego innego w życiu, uczymy się stopniowo. Jak chodzenia, pływania, myślenia. Ten pierwszy raz, chociaż ważny, nigdy nie będzie taki, jak ten ostatni. Problemy w związku lepiej rozwiązywać przy stole czy w łóżku?

Dla mnie związek to dwa zbiory z częścią wspólną. Oddzielne światy, które się łączą. Jeśli ta część wspólna pozostaje taka sama, to dobrze, jeśli się zwiększa, to jeszcze lepiej, a jeśli maleje, to tragedia. Problemów absolutnie nie powinno rozwiązywać się w łóżku z prostego powodu. W łóżku nie powinno się rozmawiać. O problemach powinniśmy bez wzajemnego masochizmu mówić przy stole i za zamkniętymi drzwiami. Bez świadków, krzyku i emocji. Niezwykle ważna w związku jest dojrzałość.

Teraz bardziej niż kobietę pytam projektantkę. Próżność jest obowiązkiem czy przywilejem artysty?

Próżność to jest obowiązek, ponieważ powoduje, że potrafimy tworzyć bez ograniczeń. Pójść w swoim kierunku. Poszukujemy stylu, drogi i dochodzimy do indywidualizmu. Jeśli będziemy pokorni, zawsze będziemy cudzymi uczniami. Próżność sprawia, że jedni nas kochają, a inni nienawidzą. Pokora powoduje nijakość. Versace przez dziesięć lat uważany był za króla kiczu. Podobnie było z duetem Dolce & Gabbana. Cała ich siła polegała na tym, że jedni ich kochali, a drudzy nienawidzili. Bez nonszalancji, zadartego nosa tworzymy według przepisu cudze potrawy”.

Czego z wyjątkiem szczęścia nie dają pieniądze?

Nie jest powiedziane, że pieniądze nie dają szczęścia. Znam wielu ludzi, którzy sobie kupili szczęście. To znowu jest uwarunkowane psychicznie. Zaryzykuję stwierdzenie, że dużo łatwiej jest osiągnąć szczęście, mając pieniądze, niż ich nie mając. Chociażby dlatego że pomagają realizować pasje. Za pieniądze nie można kupić drugiego człowieka, przyjaciela, partnera.

Gust i smak można kupić?

Tak. Nie można kupić czegoś, co nosimy w sobie, ale za pieniądze można to wypracować. To narzędzie edukacji. Stwarza możliwości.

Z jakiego luksusu nie mogłabyś zrezygnować?

Nie mogłabym zrezygnować ze spania. Muszę spać minimum dziesięć godzin dziennie. Jeśli tego nie robię, przychodzi taki dzień, że śpię dwanaście, czternaście godzin. Sen jest moim luksusem i odpowiada za wszystko. Nie muszę mieć willi z basenem, brylantów, ciuchów, butów. Myślę, że jak moi synowie wyjdą z domu, to zafunduję sobie jeszcze parę godzin snu więcej.

Marzenia nic nie kosztują. A złudzenia?

Złudzenia kosztują najwięcej. Wiele razy w moim życiu marzenie okazywało się złudzeniem. Po latach prowadzenia biznesu nauczyłam się wszelkiego rodzaju problemy, które wiążą się z niebezpieczeństwem złudzenia, zakładać jako porażkę. Już tak nie cierpię, a czasami mile się zaskakuję. Teraz zadaję sobie pytanie, ile można stracić? Czy stać mnie na to marzenie? Czy rozczarowanie będzie bolesne? Jak daleko mogę pójść? Nie chwalić dnia przed zachodem słońca - to najlepsza metoda na wszelkie złudzenia.

WYDANIE INTERNETOWE

Źródło artykułu:WP Kobieta