"Przecież nie zadzwonią po psy na psa". Historie byłych żon policjantów
"Wrócił pan i władca do domu z siekierą", "Mam podsłuch, ktoś za mną łazi", "Inwigilowanie, przeglądanie telefonu, komputera i wyzywanie od dziwek" to tylko niektóre z historii, którymi kobiety postanowiły się podzielić. Byłe żony mundurowych same znajdują się w sieci i szukają pomocy.
30.09.2018 | aktual.: 01.10.2018 16:08
Policjanci są odbiciem społeczeństwa - zdarzają się wśród nich zarówno ci dobrzy, jak i ci źli. Jednak historie kobiet, które postanowiły podzielić się swoimi doświadczeniami z małżeństw z mundurowymi, są niestety w przeważającej części bardzo negatywne. Pod wpisem na forum Kafeterii postanowił odezwać się także policjant i kilku mężczyzn dopiero szkolących się na funkcjonariuszy. Sami się boją, jak służba wpłynie na ich relacje z rodziną.
Z siekierą na żonę
"Też byłam żoną policjanta, i przeżyłam koszmar przed rozwodem i po rozwodzie" pisze Monika, jedna z użytkowniczek portalu Kafeteria "Najgorsze było to, że po powrocie z kolejnej libacji (trzydniowej) wrócił pan i władca do domu z siekierą... Jak wzywałam policję, to nigdy nie mieli patrolu. Uciekłam z domu z dziećmi tak jak stałam, jak znalazłam mieszkanie to nie chciał nawet oddać łóżek dzieci".
Pijany, naćpany tyran
"A gdzie byli moi sąsiedzi? (...) Wtedy gdy złapał mnie za kitkę i rzucił jak worek prosto na kaloryfer? Gdzie byli moi sąsiedzi, gdy były awantury i płacz dzieci? Gdy po tym, jak po raz kolejny rozwalił mi głowę, a potem płakał i wiózł mnie na pogotowie... gdzie byli? Spali sobie spokojnie, bo przecież nie zadzwonią po psy na psa" pisze na tym samym forum Ewa "Teraz, po jego śmierci, jestem szczęśliwą kobietą, a moje dzieci szczęśliwymi dziećmi. Nie ma tyrana, pijanego, naćpanego, pana policjanta".
Podsłuch w telefonie
"Nasze życie nigdy nie było idealne, choć miało czas lepszy (niepijący) i czas gorszy" opowiada kolejna kobieta, Małgorzata "Mój mąż od początku był zazdrosny, ale z czasem coraz chorobliwiej, nie do wytrzymania - ciągłe podejrzenia, szpiegowanie, inwigilowanie, przeglądanie telefonu, komputera i wyzywanie od d**k i innych, mimo że nie miał powodów".
"Mamy dwoje małych dzieci i wiem, że będzie ciężko, ale nie dałam rady tak żyć (...)" kontynuuje swoją historię "Odkąd złożyłam pozew mój mąż oszalał - mam podsłuch, ktoś za mną łazi. Zabrał mi telefon i skasował wszystkie smsy, które mogły być dowodem w sprawie. To jakiś koszmar... Wzięłam prawniczkę, nie chciałam orzeczenia o winie. Chciałam i chcę spokoju, ale on mi grozi, że zabierze dzieci, że udowodni, że rozpad małżeństwa to moja wina. Nie odpuszczę, nie poddam się, mimo że jestem wykończona i przeklinam dzień, gdy go poznałam" - dodaje na sam koniec.
Zastraszanie, szantaż, wyzwiska
"Na pozór miły, wykształcony, zarabiający. A w 4 ścianach furiat, znęcający się psychicznie" emocjonalnie opisuje swoją historię Irena, która również była żoną policjanta "Jeszcze chwila, a ten człowiek zrujnowałby mnie psychicznie i fizycznie (bezsenność, kołatania serca, duszność). Wieczne pretensje o wszystko, czepianie się o głupoty, wyzwiska, obelgi, rzucanie przedmiotami, talerzem z obiadem, świecenie światła w nocy" - Irena przez trzy linijki wymienia to, co na co dzień robił jej mąż.
"Szkoda mi go w sumie, kiedyś był innym człowiekiem" kończy swoją historię "Wiem, że zmieniła go praca w mundurówce. Ale jak mu o tym mówiłam, to słyszałam, że jestem p**ą i ja się leczyć powinnam. Nie chciał się zmienić, spróbować zawalczyć o nasze małżeństwo".
Boję się tego, jakim mogę stać się człowiekiem
Oprócz byłych żon na forum wypowiadali się także mężczyźni, w tym ci, którzy dopiero zostaną policjantami. I przyznali, że sami się boją tego, co czeka ich rodziny.
"Generalnie policjant jako zawód jest trudny, z uwagi na sytuacje, z jakimi codziennie się stykają bohaterowie tego 'topiku'" wypowiada się Michał, jeden z niewielu przedstawicieli zawodu na forum "Niestety sam jestem mundurowym, na razie nie policjantem, ale złożyłem już stosowne kwity, by nim zostać. Boję się trochę tego, jakim mogę stać się człowiekiem dla żony i własnego dziecka. Obecnie moja praca nie jest aż tak stresowa, więc tego problemu nie było. Wierzę jednak, że uda mi się uchronić od wpływu tego środowiska, alkoholu nie piję, więc balangi mogą mnie ominąć, chociaż niekoniecznie. Cóż, czas pokaże czy mam siłę być tym, kim jestem..."
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.
Zdarzyła Ci się podobna historia? Jeśli chcesz się podzielić z nami swoimi doświadczeniami, prześlij nam je przez dziejesie.wp.pl