Blisko ludziPrzesądy mimo woli

Przesądy mimo woli

Przesądy mimo woli
24.07.2008 12:03, aktualizacja: 27.06.2010 22:39

Jak to pogodzić? Psychikę rodem ze średniowiecza i wiarę w zabobony z techniką XXI wieku? Człowiek mimo olbrzymiego postępu technicznego wciąż jest bezradny wobec nieznanych sił wszechświata.

Poniedziałek rano. Wstajesz lewą nogą. To będzie pechowy dzień. Kiedy myjesz zęby szczoteczka uderza w lustro. Pękło na pół. Siedem lat biedy. Ze schodów cofasz się do domu, zapomniałaś założyć amulet, który chroni przed złymi mocami. Oczywiście na chwilę przysiadasz. Ucieka ci tramwaj. Na ulicy natykasz się na czarnego kota. Plujesz dyskretnie za siebie trzy razy przez lewe ramię. Jak pech to pech - widzi to przystojny sąsiad z trzeciego piętra.

W domu usycha ulubiony kwiatek, nie zawiązałaś na nim czerwonej wstążeczki „od uroku”. Idziesz do wróżki. Niestety, widzi kłopoty i dopiero za jakiś czas wielkie pieniądze i przystojnego blondyna. Byle przetrwać. Przestawiasz łóżko tak, by jutro wstać prawą nogą. W telewizji oglądasz doniesienia o najnowszej misji na Marsa.

Zagadki budzą strach

Jak to pogodzić? Psychikę rodem ze średniowiecza i wiarę w zabobony z techniką XXI wieku? Człowiek mimo olbrzymiego postępu technicznego wciąż jest bezradny wobec nieznanych sił wszechświata.

Na tak wiele pytań nie znamy odpowiedzi, mimo techniki i cywilizacji. Ciągle otacza nas ogrom niewyjaśnionych zagadek, które budzą strach. Bo wszystko co nieprzewidywalne niesie potencjalne zagrożenie.
Dawno, dawno temu, za górami za lasami role reduktorów nieprzewidywalnych zdarzeń pełniły wszelkie rytuały i obrządki religijne. Choćby ceremonie związane z przyjęciem nowego dziecka na świat. Ojciec podnosił wrzeszczącego niemowlaka do góry i pokazywał czterem stronom świata, żeby zapewnić mu ich przychylność. Bał się bóstw Wschodu, Zachodu, Północy i Południa. Bał się ognia, nie wiedział dlaczego nagle nadciąga burza i dlaczego świetlisty krąg wędruje po niebie. Rodowód przesądów wywodzi się z czasów, kiedy człowiek nie rozumiał praw natury i zupełnie nad nimi nie panował.

Grzeczne dzieci

Nie ma się co dziwić naszemu praprzodkowi, że wszędzie wietrzył niebezpieczeństwo i wymyślał różne zaklęcia, żeby przekupić, oszukać siły wyższe. Tylko tyle mógł zrobić. Wymyślał więc na potęgę szereg nakazów i zakazów, które miały chronić przed nieszczęściem. A my, grzeczni potomkowie, podtrzymujemy tradycje przodków. Ale nie bądźmy tacy obłudni. Przesądy ciągle pozwalają opanować lęk - składając hołd nieznanemu przestajemy się go obawiać. Z drugiej, tłumaczą nasze niepowodzenia życiowe, bo bardzo łatwo zrzucić winę na czarnego kota.

Coś silniejszego od nas

Jest też o wiele poważniejsza przyczyna tego, że garniemy się do świata przesądów, zabobonów, rytuałów. Oprócz bliskich i przyjaciół każdy z nas potrzebuje wiary w coś silniejszego od nas samych, uniwersalnego. Nawet jeśli wierzymy, że wszystko zaczęło się od wielkiego wybuchu, podświadomie mamy przekonanie, że jest gdzieś jakaś siła silniejsza od niego. Kiedyś było bóstwo księżyca i bóstwo wiatru, potem narodziły się systemy religijne. Człowiek chce wierzyć w coś mocniejszego od siebie i jednocześnie pragnie podporządkować się temu w formie rytuału. Choć ktoś obok, może to nazwać zabobonem.

Śmiechem w trzynastkę

I chyba dlatego przestrzeganie pewnych starych i często wyśmiewanych przesądów nie należy wcale do rzadkości. Choć większość z nas nie przyznaje się do wiary w nie. Człowiek wykształcony, zapytany czy wierzy w pechową trzynastkę oczywiście roześmieje się. Ale przezornie woli niczego poważnego nie załatwiać trzynastego w piątek. Uważa, że czarny kot to głupota, ale jak już przebiegł drogę, lepiej przejść na drugą stronę ulicy. To się odbywa mimo naszej woli. Nie mamy czasu żeby się nad tym zastanawiać.

Horoskopy są potrzebne

Są też ludzie uzależnieni od zabobonu, przesądu. Z badań nad wpływem horoskopów na człowieka wynika, że wierzą w nie tacy, którzy uzależniają od nich całe życie, nie podejmą żadnej decyzji bez porady z horoskopu. To osoby neurotyczne, czasem z pogranicza psychozy. Trudno jednak wyjaśnić, czy wiara w horoskopy spowodowała zaburzenia czy zaburzenia wiarę w horoskopy. Psycholodzy przyznają jednak, że chyba to drugie. Bo horoskopy mogą pomagać, np. kiedy przygotowują do trudności. Sam fakt, że tyle ludzi je czyta świadczy, że są potrzebne.

Prawdziwe bo stare

A co z przysłowiami? Głęboka mądrość czy właśnie masa głupich przesądów? Uważamy je za prawdziwe przede wszystkim dlatego, że są stare. Tak naprawdę szata zdobi człowieka, a pokorne cielę jest lekceważone. Przysłowia mają jednak swój cel i mimo wszystko są nam potrzebne na równi z podkową i gazetowym horoskopem. Pomagają porządkować nasz własny świat i nadawać temu co robimy rangę czegoś bardzo mądrego, bo potwierdzonego ludowym porzekadłem. Na każde postępowanie na „tak” i na „nie” możemy sobie znaleźć przysłowia. One same też będą się wzajemnie wykluczały, choćby: „Niedaleko pada jabłko od jabłoni” kontra „Każdy jest kowalem swojego losu”.

Wiara w przesądy, przysłowia, gusła jest niezależna od wieku. Jesteśmy podatni na sugestię, choć jedni mniej drudzy bardziej. Z przesądami w granicach rozsądku łatwiej żyć. Dają gwarancję bezpieczeństwa, oswajają świat. Dlatego nie sposób chyba spotkać kogoś, kto byłby w stu procentach wolny od przesądów.