Zaparkował "na dziko". Serbska policja nie miała litości
Miały być spokojne wakacje kamperem, a skończyło się na problemach z prawem. Jakub Tolak opowiedział historię, która mogła skończyć się "odsiadką" w Serbii. - Zabrali nas na komisariat. Byliśmy oficjalnie aresztowani - mówi. Wszystko przez to, że zaparkował na kościelnym parkingu.
Jakub Tolak to aktor znany z serialu "Klan", w którym przez lata wcielał się w postać Daniela Rossa. Od kilku lat razem z żoną prowadzi vlog podróżniczy i dokumentuje życie w kamperze, przemierzając Europę na własnych zasadach.
Wakacje z dreszczykiem
Choć planujemy je z nadzieją na odpoczynek i relaks, wakacje nie zawsze kończą się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Podróże, zwłaszcza te na własną rękę - potrafią zaskoczyć, i nie zawsze są to przyjemne niespodzianki. Przekonał się o tym Jakub Tolak, który opowiedział o zaskakującym incydencie z jednej z podróży po Bałkanach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karol Strasburger o późnym tacierzyństwie: "Dopiero teraz jestem młody"
- My podróżujemy kamperem na dziko, czyli w miejscach, które są dozwolone, ale nie są takie oficjalne. Jedną z takich miejscówek sprawdzonych w drodze na szybko jest parking przy cerkwi w Serbii. Rano się budzimy, przychodzi pop i pyta się, co robimy, odpowiadamy, że już jedziemy i za chwilę przyjeżdża policja, którą wezwał - opowiadał w "Dzień Dobry TVN". Na miejscu pojawili się serbscy funkcjonariusze, którzy zaczęli ich kontrolować.
- Trochę nie mieli na nas haka, ale wymyślili w końcu: czy mamy meldunek, ponieważ w państwach spoza UE, np. na Bałkanach trzeba mieć meldunek do 24 godzin po wjeździe. My o tym nie wiedzieliśmy. Zabrali nas na komisariat. Byliśmy oficjalnie aresztowani - relacjonował Tolak.
"Wyrzuciła nas z sali"
Po kilku godzinach spędzonych na komisariacie para została przewieziona na rozprawę do sądu policyjnym samochodem, z kratami w oknach i na sygnale. Na miejscu musieli złożyć zeznania, które następnie otrzymali do podpisania. Problem w tym, że dokument był napisany cyrylicą.
– Na tym dokumencie widniały duże kwoty, a ja nie rozumiałem, co tam jest. Powiedzieliśmy, że sobie to przetłumaczymy telefonem. Wtedy ta pani sędzia się wkurzyła, wyrzuciła nas z tej sali i mówiła: "Nie przyznajecie się, to proszę bardzo do więzienia'" - mówił aktor. Ostatecznie Tolak i jego partnerka wyjaśnili, że przyznają się do złamania przepisów, ale nie chcą podpisywać czegoś, czego nie rozumieją. Wtedy Jakub zdecydował się zadzwonić do ambasady.
To wystarczyło - sędzia pozwoliła im przetłumaczyć dokument i podpisać go świadomie. Otrzymali mandat w wysokości około 200 euro. To jednak nie był koniec ich przygód. Ponieważ nadal nie mieli meldunku, serbska policja zameldowała ich na policyjnym parkingu.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!