Przychodzą do gabinetu i mówią o słabym seksie. Seksuolodzy mają radę

Przychodzą do gabinetu i mówią o słabym seksie. Seksuolodzy mają radę

Problemy w łóżku mogą mieć głębsze podłoże
Problemy w łóżku mogą mieć głębsze podłoże
Źródło zdjęć: © Getty Images | janiecbros
08.12.2022 15:25, aktualizacja: 08.12.2022 17:16

– Przyczyn pretensji w związku o pogarszający się seks może być wiele. Jednak najczęstszym powodem jest problem z komunikacją lub kompletny jej brak – mówią seksuolodzy Agata Stola i dr Robert Kowalczyk z Instytutu SPLOT, którzy w rozmowie z Katarzyną Trębacką tłumaczą, dlaczego zmiany w związkach są nieuchronne.

Przychodzi do państwa para i on mówi: żona kiedyś była szczupła i gibka, teraz jest cięższa o 20 kg. Nie mam już ochoty na seks z nią. Albo ona mówi: mój mąż kiedyś był zwariowany, pomysłowy, bardzo aktywny w sypialni, teraz nic mu się nie chce, a zwłaszcza baraszkować ze mną. Nasz seks jest beznadziejny… Co państwo na to?

Agata Stola: Przede wszystkim chciałabym się dowiedzieć, co takiego wydarzyło w tej relacji, że ten seks tak bardzo się zmienił, że stał się rzadki i niezadowalający. To nigdy nie jest wina czy odpowiedzialność jednej strony, a zmiana nie dokonuje się z dnia na dzień. Relacja charakteryzuje się swoją specyficzną dynamiką, zmienia się jej tempo, przybiera różne formy. Kontekst seksualny i konflikty na tym tle mogą obrazować rodzaj walki o władzę, dominację i kontrolę w związku. I mimo że nie chcemy w ten sposób myśleć o relacjach, to jednak, gdy przyjrzymy się im bliżej, widzimy, że pewna próba sił zawsze ma miejsce. Ważne jednak, żeby ta sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.

Robert Kowalczyk: Wracając do konkretnego przykładu: gdy ktoś mówi z wyrzutem, że jego żona przytyła, nie jest "dostatecznie zwariowana w łóżku", to mam poczucie, że w jego opinii partnerka go rozczarowała. Jest w kontrze do jego fantazji o relacji, o drugiej osobie. Tak wypowiedziana pretensja może świadczyć o tym, że ten ktoś nie dopuszcza możliwości, że druga osoba się zmienia. Często słyszę w gabinecie tego typu fantazje: "chciałbym, żeby moja partnerka, była taka jak wówczas, kiedy się poznaliśmy - ma się tak zachowywać i tak wyglądać". Otóż nie będzie. I skoro się zmieniła, np. przybrała na wadze, to trzeba się zastanowić, czy to coś typowego, bo wiąże się z naturalnym procesem przemiany czy może coś się z nią stało, co spowodowało, że zaczęła tyć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Agata Stola: 20 kg nie przybiera się z dnia na dzień. Gdy mówimy o wadze, pierwsze do zbadania są kwestie medyczne, czyli czy za tycie nie są odpowiedzialne sprawy zdrowotne. Moje pytanie jest zatem takie: czy osoba, której ta zmiana tak przeszkadza zainteresowała się zdrowiem partnera czy partnerki, czy są to jedynie jej wymagania.

Robert Kowalczyk: Otyłość jest chorobą, podobnie jak anoreksja, bo przecież zmiany w ciele niekoniecznie muszą dotyczyć przybierania na wadze, ale też gwałtownego chudnięcia. Część chorób ma podłoże psychosomatyczne. Jednak zanim rozpocznie się badania i dociekanie, co może być przyczyną wahań wagi, to najważniejsze jest pytanie: co jako partner tej kobiety z tym zrobię? Czy mam być zły na nią, że ona nie ma takich piersi, jakie ja sobie wyobrażam, że powinna mieć? Czy jej dodatkowe kilogramy mnie złoszczą? Jeśli tak, to dlaczego? Co to we mnie porusza?

Jak rozumiem, łatwiej jest nam zadać w takiej sytuacji pytanie nie o to, co się ze mną dzieje, że mi to przeszkadza, ale co z partnerką jest nie tak, że się tak zapuściła?

Agata Stola: Niestety w gabinecie pojawiają się też gotowe diagnozy, i to nie terapeutów, tylko jednej z osób w związku: "nie chce mu się ćwiczyć", "nie ma silnej woli, żeby iść pobiegać" czy "nie potrafi się opanować, żeby się nie obżerać"… Przykro słucha się drugiej stronie takich komentarzy.

Robert Kowalczyk: Tylko, że to nie jest opowieść o partnerce czy partnerze, tylko o tej osobie, która te pretensje zgłasza, o jej oczekiwaniach, że ta druga osoba powinna to lub tamto zrobić.

A gdy ten mężczyzna mówi do swojej żony, która przytyła 20 kg, że chciałby ją wesprzeć w powrocie do poprzedniej sylwetki, bo wtedy bardziej mu się podobała, wykupił dla nich karnet na siłownię, zamówił dietę pudełkową dla dwojga, to czy jest coś złego?

Robert Kowalczyk: Proszę zwrócić uwagę na te zdania, które pani przytacza. On mówi, że żona podobała mu się bardziej, gdy była jakaś… W tym, co on komunikuje, nie chodzi mu o nią, tylko o jego obraz tej kobiety. Świadomy partner zapyta inaczej; będzie chciał się dowiedzieć, jak ona się czuje w sytuacji, w której przybrała na wadze, czy jest jej z tym źle, czy może dobrze? Zechce dociec, co takiego się stało, że jego partnerka się zmieniła, a nie będzie próbował zdyscyplinować ją, wpędzić w poczucie winy czy zawstydzić.

Agata Stola: Kupienie karnetu na siłownię czy zamówienie diety pudełkowej to jest podjęcie decyzji za kogoś. To nigdy nie jest tylko mówienie o większej wadze czy zmniejszonym libido. W czasie terapii, gdy omawiamy sytuacje związane z wyglądem, z ciałem, z seksem, staramy się zbadać, jaka emocja towarzyszy danemu obszarowi, jakie uczucia nie zostały wypowiedziane… Co partner zgłaszający faktycznie komunikuje, jakie jego deficyty skłoniły go do stawiania wymagań.

Mam wrażenie, że zmieniające się w czasie ciało to bardziej problem kobiet niż mężczyzn, że to im zawiesza się znacznie wyżej poprzeczkę…

Robert Kowalczyk: Wątek związany z ciałem jest niezwykle ciekawy. I rzeczywiście szczególnie rezonuje to u kobiet, u których generalnie ciało jest bardzo silnie związane z tożsamością. Jego ocena to też ocena własnych kompetencji. W kontekście badań, które prowadziłem, w przypadku kobiet rysują się dwa dość oczywiste filary stanowiące fundament kobiecości: ciało i płodność. Ocena tych dwóch obszarów bardzo silnie oddziałuje na przeżywaną kobiecość. W przypadku mężczyzn jest inaczej; u nich najbardziej rezonują sprawność fizyczna i seksualna.

Agata Stola: Kwestie związane z cielesnością, wyglądem zewnętrznym znacznie częściej dotykają kobiet, gdyż to one przywiązują ogromną wagę do wyglądu. Trudno im nawiązać zdrowy kontakt ze swoim ciałem. Kobiety są wobec swoich ciał bardzo wymagające i bardzo rzadko zadowolone z sylwetki. Badania pokazują, że kobiety definiują swoją tożsamość w pierwszej kolejności przez wygląd fizyczny, co jest wynikiem tego, że kulturowo właśnie przez ten pryzmat najczęściej są oceniane.

Mężczyzn spotyka to dużo rzadziej. Kobiety żyją w świecie luster, które świetnie opisała Ellyn Kaschack w swojej książce "Nowa psychologia kobiety". Dla mnie w sytuacji, w której partner tak usilnie dąży do tego, żeby jego druga połowa schudła, pojawia się więc pytanie, czy to jest uwarunkowane jego faktycznymi preferencjami czy kanonami, narzuconymi mu przez świat poprzez wychowanie.

Robert Kowalczyk: Warto w takiej sytuacji sprawdzić, na ile on żywi przekonanie, że jego partnerka świadczy o nim, na ile stanowi element jego tożsamości, emblemat. Jeśli partner lub partnerka nie zostaną zaakceptowani przez innych, to zdarza się, że ocena zewnętrzna wpływa na odrzucenie w relacji.

No ale to podobanie się jest przecież ważne. Z jakiegoś powodu ludzie działają na siebie seksualnie jak magnes…

Agata Stola: Jeśli mówimy o pożądaniu, to ścieżki, które doprowadzą do przeżywania kogoś jako osobę atrakcyjną, mogą być bardzo różne. Poza tym nie wszystkie relacje rodzą się w ten sposób. Wiele związków zaczynają się w zupełnie innych okolicznościach: od przyjaźni, wspólnej pasji, zaangażowania w jakąś ważną sprawę.

Dodatkowo nie stoimy przecież w relacji w miejscu, nie wszystko to, co podobało nam się 10 lat temu, musi podobać się dzisiaj. Wielu mężczyzn mówi o tym w gabinecie, że w młodości bardziej decydowały ogólne preferencje grupy rówieśniczej niż wybory jednostki. Szczupłe modelki z magazynów mody nie zawsze trafiały w ich faktyczne gusta, ale taki był kanon. To one stanowiły wzorzec, co jest ładne, co powinno się mężczyźnie podobać, a co nie. A dziś przyznają, że wolą kobiety, które mają pełniejsze kształty np. widoczną, krągłą pupę, biust czy "boczki". Dzięki temu widać, jak duży jest wpływ grupy rówieśniczej, bo to ona w okresie dorastania czy wczesnej młodości i pierwszych relacji ma ogromne znaczenie i trudno się jej przeciwstawić. Poza tym istotne jest jeszcze, z jaką intencją wchodzimy w relację, czy myślimy o niej, że jest na chwilę, czy na życie, czy najważniejszy jest wygląd zewnętrzny, bo chodzi tylko o seks i pożądanie, czy jednak wybieramy kogoś, kto będzie dla nas pociągający w różnych obszarach.

A jeśli komuś zależy na jednym i na drugim…

Robert Kowalczyk: Gdyby chcieć zaakceptować te pretensje w związku dotyczące nie tylko ciała czy libido, ale też różnych innych sfer życia, to musielibyśmy przyjąć, że nie zmieniamy się, że związek to układ statyczny; że się nie starzejemy, że nie doświadczamy różnych kryzysów i dramatów, chorób. A przecież nasze upodobania, poglądy i ciało zmieniają się w toku życia. Jednak są osoby, którym bardzo trudno jest to zaakceptować. I myślę, że to właśnie one mają najwięcej problemów na tym poziomie w relacji.

Z czego wynika ten brak akceptacji?

Agata Stola: To jest bardziej pytanie filozoficzne niż psychologiczne. Myślę, że to złożony lęk przed zmianą i upływającym czasem. Poczucie bezpieczeństwa takim osobom daje coś, co jest stałe. A w życiu tak naprawdę może być stałe to, co jest w uczuciach, w emocjach, więź. Fizyczność prędzej czy później przemija. Chęć utrzymania partnera czy partnerki takimi, jakimi on czy ona byli 10 lub 20 lat temu, jest niemożliwe. To jest fantazja wynikająca z niedojrzałości, z przekonania, że można zatrzymać czas.

W nieuchronności zmiany można ulokować swój lęk, ale można też smak życia. Dojrzałe osoby umieją docenić, że fakt, iż się zmieniamy, wyglądamy inaczej, starzejemy się, to wartość. Że właśnie dzięki tej zmianie relacja może się rozwijać, ponieważ daje cały czas nowe wyzwania i nowe perspektywy.

Robert Kowalczyk: Wiele osób mówi, że inspirujące są dla nich przemiany, w tym ciała. Z zaciekawieniem wchodzą w kolejne etapy życia, bo każdy niejako zmusza ich do tego, żeby pewne rzeczy robić inaczej, więc to życie cały czas ma smak, przez cały czas jest pociągające. Właśnie dzięki zmianie.

Co jeszcze oprócz braku akceptacji zmiany może być przyczyną tych wzajemnych pretensji o słaby seks?

Agata Stola: Tych przyczyn może być bardzo wiele, więc nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Jednak najczęstszym powodem jest problem z komunikacją lub kompletny jej brak. Ludzie ze sobą nie rozmawiają, nie potrafią się porozumieć, kłócą się, wyzywają, mają do siebie mnóstwo pretensji. A gdy przychodzą do gabinetu, to znajdują bezpieczną przestrzeń do rozmowy. Dla wielu par to jest sytuacja, kiedy pierwszy raz mówią otwarcie o swoich potrzebach, pragnieniach czy troskach w obecności osób, które ten dialog moderują, wspierają, rozwijają. Dzięki temu, że pracujemy w modelu dwa na dwa, czyli para plus dwoje terapeutów, mamy znacznie lepszy ogląd sytuacji, lepiej możemy wyłapać pewne kwestie i dzięki temu szybciej zadziałać.

Tradycjonaliści kłopotów w związkach upatrują w emancypacji kobiet. Czy rzeczywiście to kobiety częściej wyrażają niezadowolenie z tego, co się dzieje w relacji?

Agata Stola: Sądzę, że to znak czasu, efekt zmniejszania się nierówności ekonomicznych. Kobiety mają obecnie możliwości i przestrzeń, żeby mówić o swoich oczekiwaniach i potrzebach. Ta zmiana jest z pewnością dobra, choć nie idzie tak szybko, jakbym ja jako kobieta, tego chciała. Kobiety mają zinternalizowany patriarchat. Mówią, że są feministkami, walczą o równość, a jednak wciąż czują wyrzuty sumienia, że nie ogarniają wszystkiego. I dlatego to takie ważne, żeby sobie uświadomić, dlaczego kobiety tkwią w pewnych niekorzystnych dla siebie związkach.

Robert Kowalczyk: Ta zmiana, która dokonuje się w kobietach, może być też przyczyną pretensji pojawiających się w związku ze strony mężczyzn. Bo oto okazuje się, że ta kobieta, która była cicha, układna, nagle staje się piewczynią feminizmu otwarcie komunikującą mężowi np. w jakiej pozycji chce się kochać, czego pragnie dla siebie. I okazuje się, że partner jest zdezorientowany i mówi: "To była taka ciepła wspaniała żona, a teraz jest taka wymagająca i wyzwolona – o zgrozo!" Zmiana pociąga za sobą naruszenie układu, a to prawie zawsze wywołuje niepokój. Patrząc na to historyczne możemy być pewni, że za jakiś czas będą zupełnie inne obszary kryzysu.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta