Przygotowywał do komunii i molestował dzieci. Rodziny żądają miliona zł odszkodowania i przeprosin
Milion złotych zadośćuczynienia i przeprosin żądają rodziny dziewczynek molestowanych przez księdza Stanisława G. Wniosek został wysłany do księdza, parafii w Kalinówce i kurii zamojsko-lubaczowskiej.
24.11.2016 14:49
Przypomnijmy, że w lutym br. proboszcz parafii w Kalinówce (woj. lubelskie) został skazany na trzy lata pozbawienia wolności za molestowanie pięciu dziewczynek, które przygotowywał do I Komunii Świętej. To drugi wyrok w tej sprawie. Pierwszy, wydany przez sąd niższej instancji, był znacznie łagodniejszy. Choć w całości uznano winę księdza, to sędzia wymierzył mu jedynie dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć, dozór kuratora, 3 tys. grzywny i dożywotni zakaz pracy z dziećmi. Decyzję sądu rodziny ofiar i ich pełnomocnicy z fundacji „Nie lękajcie się” uznali za skandaliczną, dlatego złożyli apelację.
Od października skazany przebywa w Zakładzie Karnym w Hrubieszowie. Po odsiadce Stanisława G. będzie obowiązywał również siedmioletni zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich na mniej niż 50 metrów.
- W związku z faktem, że ksiądz został prawomocnie skazany na karę pozbawienia wolności, a więc potwierdzono fakt wyrządzenia krzywdy dzieciom, to naturalną konsekwencją jest rekompensata tej krzywdzie - wyjaśnia Wirtualnej Polsce mecenas Jarosław Głuchowski, pełnomocnik rodzin ofiar. - Rekompensata przybiera postać zarówno przeprosin, jak i finansowego zadośćuczynienia.
Choć wniosek wpłynął już zarówno do księdza, jak i parafii oraz kurii, odpowiedzi na razie nie ma. Głuchowski tłumaczy, że został poproszony o dodatkowy czas na zapoznanie się z aktami sprawy karnej.
Śledztwo w sprawie Stanisława G. ruszyło w 2014 roku, gdy 10-letnia ucznnnica szkoły podstawowej w Sulmicach opowiedziała rodzicom o zachowaniu księdza na lekcji religii. Wkrótce okazało się, że wykorzystanych dzieci jest jeszcze czworo. Do molestowania dochodziło podczas przygotowań do I komunii świętej, w kościele i w szkole, gdzie duchowny był katechetą. Miał wkładać dziewczynkom ręce pod ubrania i dotykać ich miejsc intymnych. Biegli psychologowie potwierdzili wiarygodność zeznań.
- Ufamy, że osoby reprezentujące poszczególne jednostki organizacyjne kościoła katolickiego zrozumieją ogrom krzywdy i cierpienia niewinnych dzieci i zdecydują się je wesprzeć w sposób przez nas zaproponowany – dodaje prawnik.