GwiazdyPrzyjaciółka zabrała mi faceta

Przyjaciółka zabrała mi faceta

Były dla siebie jak siostry. Papużki-nierozłączki. A tu nagle szok – ona znalazła sobie faceta. Jej faceta. Złodziejka, oszustka, seksualna kłusowniczka: nieważne, jak się ją nazwie – gdy przyjaciółka odbija partnera, tracimy poczucie własnej wartości i nie potrafimy nikomu zaufać. Pozbierać się po czymś takim jest bardzo trudno.

Przyjaciółka zabrała mi faceta
Źródło zdjęć: © 123RF

05.12.2015 20:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Były dla siebie jak siostry. Papużki-nierozłączki. A tu nagle szok – ona znalazła sobie faceta. Jej faceta. Złodziejka, oszustka, seksualna kłusowniczka: nieważne, jak się ją nazwie – gdy przyjaciółka odbija partnera, tracimy poczucie własnej wartości i nie potrafimy nikomu zaufać. Pozbierać się po czymś takim jest bardzo trudno.

To historia jak wiele innych. Agata (wszystkie imiona zmieniłam) poznała Kamilę w liceum. Usiadły w jednej ławce, szybko znalazły wspólny język. Okazało się, że znakomicie się dogadują. Zaprzyjaźniły się. Szkoła średnia to intensywny czas w życiu młodych ludzi – dziewczyny wiedziały o sobie wszystko, zwierzały się sobie z pierwszych intensywnych przeżyć, były bez przerwy w kontakcie. W trzeciej klasie obiecały sobie, że razem wyjadą na studia do stolicy. Słowa dotrzymały. Dostały się na uniwersytet, wynajęły na spółkę mieszkanie. Były bardzo szczęśliwe.

Na pierwszym roku Agata poznała Bartka. Kamila od początku kibicowała tej znajomości; widziała, że jej przyjaciółka mocno zaangażowała się w znajomość. W zejściu się Agaty i Bartka miała swój niemały udział. Gdy ci już zostali parą, często spotykali się we trójkę, zarówno w mieszkaniu dziewczyn, jak i w mieście. Agacie nigdy nawet przez myśl nie przeszło, że najlepsza przyjaciółka mogłaby ją skrzywdzić.

Nigdy jej tego nie wybaczę

Po paru miesiącach zauważyła, że Bartek zaczął się dziwnie zachowywać – coraz częściej nie miał czasu, umawiał się i w ostatniej chwili odwoływał spotkania, kręcił i gubił się w swoich tłumaczeniach. Przestał być czuły, za to zrobił się spięty. Kamila uspokajała Agatę, że na pewno jest przemęczony i zestresowany – jak każdy w dzisiejszych czasach. Światło ostrzegawcze zapaliło się w głowie Agaty, gdy przypadkiem wpadła na Bartka i Kamilę w parku. Siedzieli na ławce i ze sobą rozmawiali, ale poczuła się dziwnie, bo nie wiedziała o tym spotkaniu. Kamila wytłumaczyła, że próbowała wybadać, co dzieje się w ich związku. Zarzekała się, że chciała pomóc. A że już raz pomogła – na początku, pełniąc rolę swatki – Agata jej zaufała. Z nadzieją, że jej związek na tych spotkaniach skorzysta.

Nie skorzystał. Przeciwnie. Bartek stał się oschły i zdystansowany, Kamila też zaczęła się dziwnie zachowywać. Odsunęła się od Agaty, znikała na całe wieczory albo zamykała się w swoim pokoju. Mieszkanie pod jednym dachem stało się nieznośne. W dniu, który wszystko zmienił, Agata jak zwykle wróciła z uczelni do domu. Kamila już na nią czekała. Był też Bartek. W pierwszej chwili Agata pomyślała, że to dobrze – na pewno Bartek przyszedł załagodzić sytuację, wyzna jej miłość i zdecydują, że muszą się bardziej starać. Kamila pewnie znowu im pomogła. Ściągnęła Bartka, rozmówiła się z nim, kazała mu walczyć o ich uczucie. Dziś Agata śmieje się ze swojej naiwności.

– Kochamy się, chcemy być razem – usłyszała od Kamili. Chyba się przesłyszała. Na pewno się przesłyszała. Aż usiadła z wrażenia. Dowiedziała się, że Kamila i Bartek spotykają się potajemnie od paru tygodni. Nie chcą jej dłużej oszukiwać. To koniec, oznajmiła Kamila. Nawet jej przy tym powieka nie drgnęła. Agata zaniemówiła. Czekała, aż odezwie się Bartek i wszystkiemu zaprzeczy. Nie patrzył jej w oczy, burknął tylko, że Kamila ma rację, chcą być razem, więc muszą się rozstać.

Agata zmieniła miejsce zamieszkania. Straciła i faceta, i przyjaciółkę. Z tą pierwszą stratą pogodziła się szybciej – Kamili nigdy nie wybaczyła tego, co jej zrobiła. Próbowała z nią o tym rozmawiać, ale Kamila nie miała ochoty. Ich przyjaźń rozpadła się dosłownie z dnia na dzień. To było parę lat temu. Dziś Agata mówi wprost, że Bartek był dupkiem bez honoru. Ale o Kamili rozmawia niechętnie. – Nigdy nikt mnie tak nie potraktował jak ona. Nikt. Nie mogę jej tego wybaczyć – przyznaje.

Co robić, co myśleć?

Gdy przyjaciółka kradnie partnera, ból jest ogromny, bo podwójny. Rozpada się relacja, rozpada się też przyjaźń. Pojawia się szereg pytań: dlaczego ona to zrobiła? Dlaczego uparła się akurat na niego? Dlaczego on jej uległ? Kobieta nie może uwierzyć, że nie zorientowała się, co jest grane. Nierzadko obwinia siebie. Czuje się oszukana, zdradzona. Zamyka się w sobie, cierpi. Bywa, że myśli o zemście.

Internautka o wiele mówiącym pseudonimie „Zrozpaczona, opuszczona” żali się na forum, że przyjaciółka odbiła jej faceta. „Było nam razem tak dobrze. Byliśmy razem trzy lata. Wiem, że to nie jest bardzo długi okres czasu. Tak bardzo mi na nim zależało. Gdy go poznałam, miałam 20 lat. To był pierwszy facet w moim życiu. Kochałam go nad życie. Myślałam, że spędzimy razem życie. Tak bardzo chciałam żyć przy jego boku do śmierci. A ta głupia p*a mi go odbiła. Najgorsze jest to, że widziałam ich na własne oczy. Przyłapałam ich. Przyszłam do domu z pracy i widziałam, jak kochali się w naszym łóżku. Czuję się jak ostatni śmieć. Nienawidzę ich. Zdradziły mnie dwie najbliższe osoby. Prócz nich nie mam nikogo. Poradźcie mi, co mam robić. Dłużej już nie dam rady tak żyć”.

Z kolei internautka Agatka pisze wprost, że przyjaciółka zabrała jej ukochanego i chce się na niej zemścić. „Pogodziłam się już z tym, ale i tak jest mi dalej bardzo przykro, no bo jak może nie być przykro, skoro zaufana osoba robi coś takiego?”.

O tym, jak to jest, gdy przyjaciółka odbija faceta, na własnej skórze przekonała się inna forumowiczka, która pisze tak: „Może to dziwne miejsce na takie żale, ale uwierzcie mi, że dla mnie najlepsze i jedyne, żeby podzielić się z wami tym, co teraz czuję. Gdybym miała przyjaciółkę, to pewnie bym mogła jej to wszystko powiedzieć, ale rzecz w tym, że moja własna przyjaciółka i mój narzeczony związali się ze sobą, o czym dowiedziałam się wczoraj. I wiecie co? Jestem rozbita emocjonalnie jak nigdy wcześniej!!! Nie wiem, co robić, co myśleć, nawet nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się komuś zaufać! Bo jak, skoro dwie osoby, którym ufało się bezgranicznie, mogły zrobić coś takiego!”.

Seksualne kłusowniczki

Czasem to ktoś z zewnątrz potrafi dostrzec, że między mężczyzną w związku a przyjaciółką jego partnerki coś zaczyna się dziać. Internautka Feritita zastanawia się we wpisie z forum, czy można ufać innej kobiecie, choć jest naszą przyjaciółką i czy tak do końca ją znamy.

„Mam przyjaciółkę, przyjaźnimy się od 19. roku życia, mieszkamy dość blisko. Teraz mamy po 28 lat. Ja od trzech lat mam męża i dziecko. Ona jest samotna, nikogo na stałe nie ma. Kiedyś potrafiła przychodzić w dresie, bez makijażu i najlepiej jak mojego M. w domu nie było. Lubiłyśmy też spotkać się na mieście, w parku, u niej. Teraz najchętniej ona przychodzi do mnie, jak M. jest w domu (w godzinach, w których mój M. pracuje, to przyjaciółce nie pasuje…), widać, że jest wypindrzona, uśmiechnięta. Chwali mojego męża, zaczyna z nim jakieś tematy, uśmiecha się. Lubi też jeździć z nami na zakupy czy wycieczki (latem nad wodę i do lasu, bo lubimy spacery po lesie). Nie wiem, czy powinniśmy ją nadal zabierać, bo w swoim zwyczaju mamy coniedzielne wypady do lasu. Z nią. Ja zdawałam się tego nie widzieć, dopiero ostatnio szwagierka mi to uświadomiła, jak też u nas była z wizytą i była owa przyjaciółka. Obcemu chyba łatwiej coś zauważyć niż mi, ja mam klapki na oczach czy po prostu nic się nie dzieje, a szwagierka
wyolbrzymia?”.

Psycholog i psychoterapeuta Adriana Klos pisze w artykule dla serwisu Kobieta Wirtualnej Polski, że tzw. kłusownictwo seksualne polegające na odbijaniu zajętego mężczyzny ma podłoże w psychologii ewolucyjnej – „złodziejka” prawdopodobnie chce zdobyć dla siebie jak najlepszego partnera, aby móc założyć z nim rodzinę i zapewnić swoim dzieciom dobre warunki wychowawcze. „Od dawna kobiety pysznią się urodą i porównują z rywalką, zaniżając jej atuty. Kuszą łatwym seksem, przyczajone, udają przyjaźń i budują więzi, aby potem przejść do właściwych łowów” – wyjaśnia Adriana Klos.

Są kobiety, których wolni mężczyźni nie interesują. „Obrączka na palcu staje się dla tych pań swego rodzaju gwarancją, że skoro już wcześniej jakaś kobieta poświęciła swój czas na związanie się z nim, to znaczy, że dokładnie mu się przyjrzała i dobrze zastanowiła przed podjęciem decyzji. Taki mężczyzna jest wart zachodu i można się nim zainteresować” – tłumaczy psycholog.

Kobiety polują na zajętych

Badania CBOS-u wykazały, że do zdrady albo romansu przyznaje się ponad 40 proc. Polaków – połowa mężczyzn i 1/3 kobiet. Można śmiało podejrzewać, że te liczby są zaniżone – wiele osób zdrady nigdy by nie wyjawiło. Ciekawe wnioski płyną również z raportu „International Sexuality Description Project” (2013) – badanie, które objęło ponad 16. tys. osób z kilkudziesięciu krajów, dowiodło, że co piąta intymna relacja miała swój początek, kiedy jeden albo oboje partnerów byli jeszcze w poprzednich związkach.

Zaskakujące wnioski płyną także z badań przeprowadzonych na Oklahoma State University. Badaczki Melissa Burkley i Jessica Parker zajmujące się psychologią społeczną odkryły, że kobiety wolą… zajętych mężczyzn. Na ochotnikach – zarówno kobietach, jak i mężczyznach – przeprowadzono ciekawy eksperyment. Najpierw poproszono, by opisali swój ideał partnera. Następnie powiedziano im, że komputer znalazł najlepszą dla nich osobę. Wszyscy zobaczyli tę samą fotografię (kobiety patrzyły na tego samego mężczyznę, a panowie – na jedną kobietę). Połowę badanych poinformowano, że osoba ze zdjęcia jest już zajęta, a drugą połowę, że jest „do wzięcia”. W końcu badaczki zapytały, jak bardzo ochotnicy są zainteresowani osobą z fotografii.

Co się okazało? Dla tych ochotników, którzy byli w związku, nie miało żadnego znaczenia, czy znaleziony przez komputer ideał jest wolny, czy zajęty. Zupełnie inaczej zareagowały natomiast singielki – kiedy mężczyznę ze zdjęcia określono jako „do wzięcia”, zainteresowało się nim 59 proc. pań. Gdy natomiast powiedziano im, że jest zajęty, aż 90 proc. samotnych kobiet uznało go za atrakcyjnego i wyraziło nim zainteresowanie.

W jaki sposób tłumaczą to badaczki? – Singielki były znacznie bardziej zainteresowane „zajętym” mężczyzną. Być może jest tak, ponieważ tacy mężczyźni wykazali się już zdolnością do komunikacji z kobietą. Innym czynnikiem może być fakt, że zajęty mężczyzna musi być w pewnym stopniu odpowiedni, skoro jakaś inna kobieta go „sprawdziła”. Nie wykluczamy także, że kobiety po prostu boją się zbliżyć do mężczyzny, dlatego gonią za niedostępnymi, a gdy ci staną się wolni, tracą nimi zainteresowanie.

On też jest winny

Ale wiele internautek zauważa przytomnie, że przyjaciółka, która ląduje w łóżku z chłopakiem najlepszej koleżanki, tylko… wyświadcza jej przysługę. „Pomyśl, czy chciałabyś być z facetem, który pójdzie do łóżka z każdą lepszą?” – to wpis z forum. Również Adriana Klos w artykule dla kobieta.wp.pl zwraca uwagę, że jeśli mężczyzna jest zadowolony ze swojego związku i lojalny wobec partnerki, nie pozwoli się uwieść. „Można znaleźć łatwy sposób, aby powiedzieć zdecydowane NIE, zatem to nie tylko łowczynie należy obarczać odpowiedzialnością za zdradę”.
„Widać przyjaciółka była niewiele warta – wyznaje inna forumowiczka. – Też taką miałam i zabrała mi dwóch chłopaków. Odwróciłam się od niej i mam spokój”. Jest też druga strona medalu. Pisze o tym jeden z internautów: „Niby się facet sprawdził w związku, jednak jeśli raz zdradził, nigdy nie będzie już godny zaufania. Więc ta polująca popełnia już błąd na początku”.

Czy można uchronić się przed podwójną zdradą – ze strony partnera i przyjaciółki? Owszem. Przede wszystkim zadbaj o związek. Musisz jasno wyznaczyć granice, rozmówić się z mężczyzną odnośnie tego, co tolerujesz, a czego nigdy nie zaakceptujesz. Pracujcie nad waszą relacją, starajcie się ją wciąż urozmaicać. Jeśli będziecie się dobrze czuć w związku, zdrada nie będzie wchodziła w grę.

– Często jest tak, że u podłoża zdrady tkwią bardzo poważne zaburzenia w komunikowaniu się partnerów. Nie potrafią oni ze sobą rozmawiać, wyjawiać sobie swoich potrzeb, swoich oczekiwań i dlatego podczas terapii uczą się, jak odbudować małżeństwo czy związek tak, żeby był on satysfakcjonujący. Czasami to pomaga i pozwala zapomnieć o zdradzie, o tym, że zostaliśmy skrzywdzeni i głęboko zranieni – wyjaśnia psycholog i psychoterapeuta Katarzyna Kucewicz w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Ewa Podsiadły-Natorska/(gabi)/WP Kobieta

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (57)