Raport: Polka na studiach
Kobiety nie chcą już siedzieć w domu i marnować czasu. Wolą się kształcić, zdobywać nowe umiejętności, poszerzać kwalifikacje. Badania i obserwacje ekspertów potwierdzają, że kobiety świetnie sobie radzą na studiach, w tym na kierunkach technicznych. A ich pracowitość i zaangażowanie dają przedsiębiorstwom wymierne korzyści.
01.10.2015 | aktual.: 01.10.2015 11:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kobiety nie chcą już siedzieć w domu i marnować czasu. Wolą się kształcić, zdobywać nowe umiejętności, poszerzać kwalifikacje. Badania i obserwacje ekspertów potwierdzają, że kobiety świetnie sobie radzą na studiach, w tym na kierunkach technicznych. A ich pracowitość i zaangażowanie dają przedsiębiorstwom wymierne korzyści.
Olga Malinkiewicz – warto zapamiętać to nazwisko. Na początku września ogólnopolskie media żyły rewolucyjnym odkryciem 33-letniej badaczki. Malinkiewicz zasłynęła jako twórczyni taniej metody wytwarzania ogniw słonecznych z zastosowaniem perowskitów. Perowskity pochłaniają światło w ten sposób, że można z nich odzyskiwać energię elektryczną. Firma założona przez polską fizyk – Saule Technologies otrzymała grant z unijnego Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Oldze Malinkiewicz udało się również pozyskać japońskiego inwestora, który zainwestuje w Saule Technologies ok. 20 mln zł. Uważa się, że pomysł Polki ma szansę zrewolucjonizować rynek energii słonecznej.
Dorobek Olgi Malinkiewicz jest imponujący. Uzyskała licencjat na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, a studia magisterskie ukończyła na Politechnice Katalońskiej w Barcelonie. Jeszcze podczas studiów rozpoczęła pracę w hiszpańskim instytucie ICFO (The Institute of Photonic Studies), a następnie na uniwersytecie w Walencji. Jest laureatką wielu nagród – w ubiegłym roku otrzymała nagrodę Komisji Europejskiej w prestiżowym konkursie naukowym Photonics21. W 2015 roku jako pierwsza Polka została wyróżniona tytułem „Innovator of the Year” w konkursie organizowanym przez magazyn „MIT Technology Review”, którego wydawcą jest Instytut Technologiczny w Massachusetts.
W tym roku sukces odniosła również 21-letnia Aleksandra Pędraszewska, Polka studiująca na Uniwersytecie w Cambridge, która została wybrana „Studentką Roku”. Pędraszewska studiuje land economy, kierunek, który łączy w sobie ekonomię, nauki prawne oraz o środowisku.
Osiągnięcia Polek robią wrażenie, choć prof. Kazimierza Wolnego-Zmorzyńskiego z Uniwersytetu Warszawskiego to nie dziwi. – Jako nauczyciel akademicki, pracujący w zawodzie od ponad trzydziestu lat na wydziałach humanistycznych, zaobserwowałem i utrwaliłem pogląd, że studentki mają bardziej analityczne umysły, są rozsądniejsze, wytrwałe, pracowite i sumienne. Niestety, przez mężczyzn, a ci stanowią mniejszość, są deprecjonowane, ale najważniejsze, że się nie poddają i inteligencją, błyskotliwymi ripostami udowadniają, że mają przewagę intelektualną nad kolegami.
Dziewczyny na politechniki
W Polsce liczba studiujących kobiet przebiła już liczbę mężczyzn – w 2014 roku panie stanowiły 60 proc. wszystkich studentów. Częściej również od mężczyzn kończymy studia: 64 proc. magistrów w Polsce to kobiety. Danie Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że studia humanistyczne wybierają głównie panie. Coraz więcej Polek chce także studiować na kierunkach technicznych – szacuje się, że obecnie blisko 40 proc. studentów na politechnikach to kobiety. Duża w tym zasługa programu „Dziewczyny na politechniki!”, który ma zachęcić Polki do wybierania kariery naukowej.
Z raportu „Kobiety na politechnikach 2015” płyną ciekawe wnioski – od momentu rozpoczęcia akcji „Dziewczyny na politechniki!” w 2008 roku (a pilotażowo w 2007) nastąpił wzrost liczby studentów w uczelniach technicznych . Do roku akademickiego 2013/2014 ich liczba zwiększyła się o 30 057 osób, z czego aż 29 668 stanowią kobiety. Od początku realizowania programu „Dziewczyny na politechniki!” liczba kobiet na publicznych uczelniach technicznych wzrosła o ponad 20 tysięcy, podczas gdy liczba mężczyzn spadła o więcej niż 16 tysięcy.
Również badania Eurostatu (Europejskiego Urzędu Statystycznego) dowodzą, że na uniwersytetach Unii Europejskiej studiuje więcej kobiet niż mężczyzn. W 2012 roku w państwach należących do UE wyższe wykształcenie miało 40 proc. kobiet i 32 proc. mężczyzn. W 28 krajach członkowskich mniej kobiet niż mężczyzn decydowało się wcześniej zakończyć edukację: zrobiło to 10,9 proc. kobiet i 14,4 proc. mężczyzn.
Uniezależnić się od mężczyzn
– Myślę, że badania potwierdzają ogólną tendencję zmian społecznych: kobiety stają się coraz bardziej niezależne – komentuje psychoterapeutka i psycholog Joanna Grabowska-Osypiuk. – Nie chcą być zależne od mężczyzn – nie tylko ekonomicznie; swoboda ekonomiczna daje dość dużą zmianę w sposobie odbioru swojej sytuacji psychologicznej, nie tylko w związku. Kobiety są bardziej dokładne w tym co robią, do wyznaczonych zadań podchodzą bardziej sumiennie, są perfekcjonistkami. I dotyczy to zarówno mycia naczyń, prasowania koszulki, dbania o posiłki dzieci, jak i rzeczy związanych z nauką czy pracą.
To dlatego przybywa kobiet wśród lekarzy czy kadry kierowniczej, obszarów do niedawna zdominowanych przez mężczyzn. Ze statystyk wynika, że zawód lekarza się feminizuje. Dane serwisu studiamedyczne.info dowodzą, że na uniwersytetach medycznych studiuje dużo więcej Polek. Dla porównania: w roku akademickim 2012/2013 kobiet na uczelniach medycznych było trzykrotnie więcej: dokładnie 44 884 (przy 15 711 mężczyznach).
Zaczyna również przybywać Polek na wysokich stanowiskach w sektorach dotychczas uważanych za męskie. Z raportu Property Talents wynika, że liczba kobiet pracujących w branżach uznawanych za „męskie” na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat wzrosła od kilku do kilkunastu procent (w zależności od branży).
Jeden z raportów PKPP Lewiatan dowiódł, że w Polsce nie brakuje przedsiębiorczych kobiet – założycielką lub szefową co trzeciej firmy jest właśnie kobieta. I pod tym względem wyprzedzamy inne Europejki. W porównaniu z naszymi sąsiadami (Niemcami, Litwą, Czechami i Słowacją) Polska może się pochwalić najwyższym odsetek kobiet-pracodawców i samozatrudnionych wśród ogółu pracujących kobiet. Natomiast wśród kadry menedżerskiej w Polsce kobiety stanowią 35 proc. „Puls Biznesu” podał, że na koniec 2014 roku w biznes było zaangażowanych ponad milion kobiet.
Inteligencja doceniała kobiety
Obecność kobiet na uczelniach wyższych i prestiżowych stanowiskach komentuje prof. Kazimierz Wolny-Zmorzyński: – W polskiej kulturze szlacheckiej kobiety zawsze były doceniane, a nawet od nich wiele zależało, bo przecież podczas zaborów spoczywał na nich m.in. obowiązek prowadzenia i zarządzania majątkami, kiedy mężowie byli zsyłani na Sybir. Nikogo nie dziwiło w kręgach arystokracji, szlachty czy mieszczaństwa, że kobiety się kształciły. Wiadomo też, że nie zajmowały żadnych stanowisk, ale z ich zdaniem bardzo się liczono.
Profesor tłumaczy, że po zaborach, w okresie dwudziestolecia międzywojennego, powoli sytuacja się zmieniała na ich korzyść. – Wykształconych i na eksponowanych stanowiskach można było spotkać więcej kobiet, np. Maria Dąbrowska jako redaktor naczelny gazety „Polska Ludowa” i współredaktor „Chłopskiej Sprawy” czy Zofia Nałkowska najpierw vice-prezes polskiego PEN Clubu, a potem prezes. W kręgach inteligencji problem w ogóle nie istniał, bo i inteligencja umiała docenić mądrość i jasność umysłu kobiet, tam nikt z mężczyzn nie miał żadnych kompleksów niższości wobec kobiet (rzecz jasna były wyjątki), czy to tu w Polsce, czy na Zachodzie.
Zdaniem prof. Wolnego-Zmorzyńskiego problem pojawił się, gdy do warstw inteligencji zaczęli przenikać chłopi, którzy zdobyli wykształcenie i nie umieli odciąć się od przyzwyczajeń i od tego, co wynieśli z domu. – W chłopskich domach kobiety nigdy nie miały za wiele do powiedzenia, choć miały zdrowe spojrzenie na wiele spraw. Tak jest i do dzisiaj. A obecnie problem tak się rozprzestrzenił, bo nastąpiło wymieszanie kultur i niestety złe przyzwyczajenia chłopskie wzięły górę. To dotyczy i nas Polaków.
Dojrzała Polka idzie na studia
Uczelnie doceniają potencjał kobiet i robią wszystko, by ściągnąć je w swoje szeregi. Na niektórych niemieckich uczelniach utworzono kierunki tylko dla kobiet. Co ciekawe, to kierunki uważane za „męskie” – m.in. informatyka, inżynieria czy informatyka gospodarcza. A z badań amerykańskiego stowarzyszenia działającego na rzecz jednopłciowej edukacji w szkołach publicznych (National Association for Single Sex Public Education) absolwentki takich szkół osiągają lepsze wyniki w naukach ścisłych i mocniej wierzą w swoje umiejętności.
W Polsce co roku na uczelniach wyższych organizowany jest Ogólnopolski Dzień Otwarty Tylko Dla Dziewczyn – w tym roku akcja odbyła się po raz ósmy. I trudno się dziwić, skoro badania Female Leadership and Firm Profitability wykazały, że większa liczba kobiet w przedsiębiorstwach przyczynia się do wzrostu innowacyjności tych firm.
Warto również zwrócić uwagę na fakt, że dla Polek nie ma górnej granicy wieku, jeśli chodzi o edukację. W Polsce Uniwersytety Trzeciego Wieku zrzeszają kilkadziesiąt tysięcy słuchaczy, z czego większość to kobiety. Raport dotyczący UTW mówi, że w zajęciach, jak wynika ze statystyk, udział biorą przede wszystkim kobiety na emeryturze, wywodzące się z grupy średniej, mające wykształcenie średnie albo wyższe. Przybywa również uczelni, które do nauki zapraszają osoby po czterdziestce. W naszym kraju są szkoły wyższe, które uruchomiły „studia 40+” – to przede wszystkim studia humanistyczne i społeczne.
Jedna z internautek pisze na forum: „Moja mama zaczęła ekonomię zaocznie w wieku 37 lat, a rok temu obroniła magistra. W każdym wieku warto!”. I jeszcze jeden wpis: „Moja mama skończyła studia w wieku 47 lat, a maturę robiła, jak miała 42 lata. Była strasznie zadowolona. Poznała nowych ludzi, poszalała”.
Brakuje kobiet-profesorek
Jeśli jednak chodzi o kadrę kierowniczą i najwyższe stanowiska (zarządy), jest jeszcze sporo do zrobienia. Raport „Kobiety na politechnikach 2015” wykazał, że wciąż jest bardzo mało kobiet-profesorek w zakresie nauk technicznych, choć faktem jest, że wkrótce może się to zmienić: coraz więcej Polek studiujących na politechnikach decyduje się na pozostanie na uczelni i budowanie kariery naukowej. W roku akademickim 2014/2015 na uczelniach technicznych było 2892 doktorantek, co stanowiło 39 proc. wszystkich studentów studiów trzeciego stopnia.
We wspomnianym roku akademickim – jak wykazał raport – wśród profesorów kobiety stanowiły jedynie 13 proc. (liczba kobiet-profesorów tytularnych wzrosła o dwie osoby). Z raportu dowiadujemy się ponadto, że nadal niewiele jest kobiet we władzach uczelni technicznych. Również z raportu Lewiatana wynika, że w 2011 roku w zarządach firm było jedynie 7 proc. kobiet.
– Jest ogromny pęd kobiet do uczenia się i kończenia studiów. Jednak wraz z kolejnymi szczeblami kariery coraz więcej kobiet wypada z nauki. Wśród profesorów jest 21 proc. kobiet, nie mówiąc o rektorach. Zaledwie 13 proc. kobiet kieruje dużymi uczelniami – mówiła podczas ubiegłorocznej debaty „Innowatorki” minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Lena Kolarska-Bobińska.
Kobiety zarabiają mniej
Problemem są również zarobki kobiet – choć jesteśmy lepiej wykształcone, wciąż zarabiamy mniej od mężczyzn. Z raportu Millward Brown na zlecenie Work Service opublikowanego w ubiegłym roku wynika, że co druga kobieta uważa, że panie na rynku pracy są dyskryminowane. Ogólnopolskie Badanie Wynagrodzeń firmy Sedlak & Sedlak za rok 2014 wskazuje, że w poprzednim roku mężczyźni zarabiali przeciętnie 4 600 zł, a kobiety – 3 600 zł. Różnicę widać zwłaszcza na wysokich stanowiskach: mężczyźni-dyrektorzy otrzymywali miesięcznie wynagrodzenie w wysokości 13 800 zł brutto, to jest o prawie 4 tys. zł więcej niż kobiety.
Niższe zarobki kobiet komentuje psycholog prof. Joanna Grabowska-Osypiuk: – Kobieta częściej potrafi zrezygnować z podjęcia różnych prestiżowych działań zawodowych niż mężczyzna. Dlaczego? Bo dla kobiety wyznacznikiem powodzenia w życiu jest posiadanie szczęśliwej rodziny. Dla mężczyzny zaś sposobem na sprawdzenie się jest częściej stanowisko i kariera (to kariera pozwala na utrzymanie rodziny i to jest wyznacznikiem sprawdzenia się). Stąd też to kobiety robią przerwy na urodzenie dzieci, idą na urlopy wychowawcze, biorą zwolnienia, bo dzieci są chore. Dla nich to właśnie dom i ognisko domowe jest wartością, dla której potrafią zrezygnować z wielu rzeczy.
Prof. Kazimierz Wolny-Zmorzyński sumuje: – Mężczyźni, którzy z tradycji domowych, rodzinnych, nie wynieśli szacunku do mądrości i umiejętności kobiet i tego, że mogą nami one rządzić, muszą wyzbyć się kompleksów. Wtedy ten problem przestanie istnieć.
Ewa Podsiadły-Natorska/(gabi)/WP Kobieta