Prawdziwa rewolucja. Polki masowo zmieniają stan cywilny
Kobiety coraz częściej decydują się na zakończenie niesatysfakcjonującego małżeństwa. W Polsce pozew o rozwód składają dwukrotnie częściej niż mężczyźni. – Po rozwodzie kobietę może czekać jeszcze wiele miłosnych doświadczeń! A samo małżeństwo ulega redefinicji – komentuje socjolożka dr Marta Bierca.
Rozwody w polskim prawie obowiązują od 1 stycznia 1946 roku. Według Rocznika Demograficznego 2022 GUS-u, w 2021 roku w Polsce rozpadło się ponad 60 tys. małżeństw. Dwukrotnie częściej pozew złożyła kobieta – 40 tys. 433, podczas gdy rozwód z powództwa męża miał miejsce w 20 tys. 254 przypadków. Tę zależność widać zarówno w miastach, jak i w małych miejscowościach.
Rozwody najczęściej inicjują Polki między 20. a 24. rokiem życia. Główne przyczyny rozpadu małżeństw to niezgodność charakterów, niedochowanie wierności małżeńskiej, nadużywanie alkoholu, nieporozumienia na tle finansowym oraz naganny stosunek do członków rodziny.
Podobnie rzecz ma się w innych krajach, np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie w 2019 roku kobiet, które zdecydowały się na rozwód, było ponad milion. Widać więc ogromną zmianę społeczną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Miałam dość"
Agnieszka* rozwiodła się po 4 latach. Iwona* po 17. Pierwsza nie miała dzieci. Druga ma ich dwoje.
– Różne priorytety, niezgodność charakterów, jego skłonność do ryzykownego życia pod postacią używek i hazardu, moje pragnienie przeżycia czegoś więcej niż tylko dom-praca-dom-praca – wymienia Agnieszka.
Ślub wzięła w wieku 28 lat. Wcześniej była w paru związkach. Ten wydawał jej się bardzo udany, stąd decyzja o ślubie. – Tak naprawdę ten ślub to był błąd, bo nie przegadaliśmy wcześniej, czego chcemy od siebie i jak to ma dalej wyglądać – przyznaje.
– Jego całymi dniami nie było. Ja pracowałam na etacie i zajmowałam się domem. Zapraszał do nas kolegów bez uzgodnienia ze mną. Za każdym razem obiecywał, że to ostatni raz, to się jednak nie zmieniało. Uprawiał samowolkę, dodatkowo wkręcił się w alkohol i hazard, choć nie widział w tym problemu. Mieliśmy dziesiątki rozmów. Raz mówił, że to ja się mam zmienić, innym razem, że to on się zmieni, co oczywiście nie nastąpiło - dodaje.
– Po jednej z imprez przyszło mi do głowy: co ja tu robię? Mam pracę, rodzinę, przyjaciół, poradzę sobie. Nie byłam w tym małżeństwie szczęśliwa. Rozwód był trudny, ale odżyłam po nim – zapewnia. Po prawie 4 latach Agnieszka złożyła pozew bez orzekania o winie. Jej były mąż przystał na to. W ciągu paru miesięcy było po wszystkim.
Rozwód Iwony miał znacznie bardziej dramatyczny przebieg. Kilkanaście lat razem, dwójka dorastających dzieci, orzekanie o winie męża. Skąd decyzja o rozstaniu? – Przemoc psychiczna, poniżanie, znikanie bez uprzedzenia. Przekonanie, że wszyscy mają się do niego dostosować, podczas gdy on nic nie musi. Miałam dość. Chciałam też chronić dzieci.
Sprawa rozwodowa trwała prawie 1,5 roku. Po wszystkim Iwona musiała skorzystać ze wsparcia psychoterapeuty, co poleca każdej osobie w podobnej sytuacji.
Nie tylko małżeństwo
Dr Marta Bierca, Socjolożka, etnolożka i antropolożka, współzałożycielka agencji badawczej WiseRabbit, wymienia kilka przyczyn.
– Po pierwsze, rozwody stają się coraz mniejszym kulturowo-społecznym tabu. Jeszcze 15 lat, a zwłaszcza parę dekad temu oznaczał on dla kobiety stygmatyzującą łatkę; stawała się osobą, której się nie powiodło w życiu i której szanse na ułożenie go sobie na nowo są dość nikłe. Współcześnie podejście do związków jest bardziej liberalne, obserwujemy ich różne odmiany, od związków formalnych, po nieformalne konkubinaty trwające wiele lat – tłumaczy ekspertka.
– Po drugie – kontynuuje dr Bierca – życie w małżeństwie nie jest dominującą czy jedyną pożądaną formą organizacji życia prywatnego. Po rozwodzie kobietę może czekać jeszcze wiele miłosnych doświadczeń! A samo małżeństwo ulega redefinicji. Coraz więcej mówi się o podziale obowiązków domowych, który w znacznej większości przypadków jest niesprawiedliwy dla kobiet obciążonych pracą zawodową i opieką nad dziećmi, organizacją domu i często też opieką nas starszymi rodzicami. Kobiety głośno mówią o swoim niezadowoleniu, przeciążeniu i braku wsparcia. Bywa, że część mężczyzn zatrzymała się na etapie tradycyjnego modelu rodziny.
– Po trzecie, instytucja małżeństwa zmienia swój charakter: kiedyś była gwarantem bezpieczeństwa materialnego kobiet, które w znacznie mniejszym niż dziś stopniu pracowały i były w stanie się same utrzymać. Współcześnie więcej kobiet pracuje i może osiągać sukcesy, dorównując mężczyznom poziomem płac oraz stanowisk. Dlatego bardzo ważnym impulsem dla kobiet do zmiany stanu cywilnego na "wolna" jest ich rosnąca niezależność finansowa, wynikająca z aktywności zawodowej. Posiadanie własnych pieniędzy pozwala podjąć nawet najtrudniejszą decyzję i daje poczucie bezpieczeństwa, gdy relacja się kończy – mówi socjolożka.
Kobieta i mężczyzna wspólnie odpowiadają za rodzinę
Warto odnieść się do słów dr Marty Biercy, która twierdzi, że współcześnie małżeństwo ulega redefinicji, a kobiety głośno mówią o swoim niezadowoleniu, przeciążeniu i braku wsparcia mężów, podczas gdy część mężczyzn zatrzymała się na etapie tradycyjnego modelu rodziny. Swój udział w tej zmianie miało m.in. głośne mówienie o tym, że nikt nie musi tkwić w nieudanym – szczególnie przemocowym – związku, czym od lat zajmują się organizacje wspierające kobiety.
Dr Marta Bierca zauważa, że za wspomnianą wcześniej niezgodnością charakterów, wskazywaną jako najczęstszy powód rozstania, kryje się wiele niuansów. Amerykański socjolog Michael J. Rosenfeld z Uniwersytetu Stanforda w latach 2009–2015 badał przyczyny rozwodu par w Stanach Zjednoczonych. Okazało się, że zawarcie związku małżeńskiego sprawia, iż kobieta i mężczyzna wchodzą w role bardziej stereotypowo przypisane do każdej płci, niż gdyby pozostawali w związku nieformalnym.
– Jako małżonkowie – wyjaśnia dr Bierca – stajemy się mniej skłonni do ustępstw czy kompromisów, z większym trudem dopasowujemy się do drugiego człowieka. Jako że kobiety są coraz lepiej wykształcone, postępowe, liberalne w porównaniu z mężczyznami, małżeństwo może nie być instytucją w 100 proc. skrojoną pod ich potrzeby. Jesteśmy świadkami redefinicji modeli tworzenia i kończenia związków w znacznej mierze inspirowanej właśnie przez kobiety.
*Imiona bohaterek zostały zmienione na ich prośbę.
Dla Wirtualnej Polski Ewa Podsiadły-Natorska