GwiazdyRezydencji Playboya było więcej? Tak twierdzi córka byłego przyjaciela Hefnera

Rezydencji Playboya było więcej? Tak twierdzi córka byłego przyjaciela Hefnera

Rezydencji Playboya było więcej?
Rezydencji Playboya było więcej?
Źródło zdjęć: © Getty Images, Secrets of Playboy | Denise Truscello
16.03.2022 11:52, aktualizacja: 16.03.2022 12:10

W ostatnim odcinku "Sekretów Playboya" córka byłego lekarza i przyjaciela Hugh Hefnera, Jennifer Saginor, ujawniła zaskakujące fakty dotyczące rezydencji Playboya. Jak twierdzi, było ich znacznie więcej. Znajdowały się w nich młode dziewczyny, które nie dostały się do słynnego, "głównego" domu.

W związku z powstaniem serialu dokumentalnego o życiu Hugh Hefnera i jego rezydencji, a także o tym, jak przez wiele lat traktowano "króliczki", kolejne kobiety ujawniają przerażające fakty. Wśród nich znalazła się również Jennifer Saginor, córka byłego lekarza i przyjaciela Hugh Hefnera, który prawdopodobnie był także jego kochankiem. To ona zdradziła, że rezydencji Playboya, nazywanych "mini-replikami", było znacznie więcej.

Rezydencji Playboya było więcej?

Jennifer Saginor ma dziś 51 lat. Do słynnej rezydencji Playboya przeprowadziła się razem z ojcem, lekarzem, a prywatnie przyjacielem Hugh Hefnera, kiedy była 6-letnią dziewczynką. Jako dziecko patrzyła na rzeczy, których nie rozumiała. Teraz jest przerażona, co tak naprawdę działo się w domu, w którym mieszkała.

Jennifer Saginor zdradziła, że jej ojciec był także kochankiem Hugh Hefnera. Ona sama dowiedziała się o tym po latach. Mark Saginor był jednym z bliskich przyjaciół, którzy pomogli zbudować Hefnerowi tzw. "mini-repliki" rezydencji, w których znajdowały się młode dziewczyny - te, które nie dostały się do "głównego" domu "króliczków" Playboya.

- Mój ojciec i krąg przyjaciół Hefnera stworzyli klony Playboy Mansion (rezydencji Playboya - przyp. red.), aby zwabić młode dziewczyny. One nie miały pojęcia, co je tam spotka - powiedziała Jennifer Saginor w "Sekretach Playboya".

"Były odurzone narkotykami"

W mini-rezydencjach Playboya wykorzystywanie seksualne - zdaniem Jennifer Saginor, było na porządku dziennym.

- Wiele dziewczyn były odurzonych narkotykami, nie kontaktowało. Wtedy nagrywały widea, tworzone w celach dalszego szantażu, że "nikomu nic nie nie powiedzą" - mówiła.

- Każdy wpływowy i bogaty mężczyzna z Los Angeles, który był na liście gości, aby wziąć udział w imprezach w mini-rezydencjach, miał możliwość spędzenia czasu z określonymi dziewczynami. "Spędzania czasu", czyli "uprawiania seksu" - zdradziła Jennifer Saginor.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (28)
Zobacz także