Reżyser o ostatnim spotkaniu z Przybylską. "Traciła swój dawny blask"
Gerwazy Reguła w rozmowie z "Super Expressem" ujawnił, że Anna Przybylska wystąpiła w jego nigdy nieukończonym filmie. Reżyser wspomina, kiedy po raz ostatni ją widział. – Wyglądała na chorą, ale nie dopytywałem o szczegóły – mówi.
06.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:42
Anna Przybylska zmarła 5 października 2014 r. po długiej walce z nowotworem trzustki. Kolorowa prasa rozpisywała się o chorobie aktorki, ale ona sama nigdy nie powiedziała nic na ten temat. Do końca wierzyła, że uda się jej wyzdrowieć i na to kierowała wszystkie swoje siły. Odeszła w gronie najbliższych jej osób – matki, siostry i partnera Jarosława Bieniuka.
Gerwazy Reguła poznał Przybylską na planie filmu "Kariera Nikosia Dyzmy", gdzie był drugim reżyserem. Zapałali do siebie sympatią i wkrótce spotkali się przy projekcie Reguły – "Pojedynek mistrzów". Z powodów finansowych obraz nie ujrzał jednak światła dziennego. Udało się nakręcić tylko połowę zdjęć.
Anna Przybylska – Reguła wspomina ostatnie spotkanie
W 2011 r. aktorka i reżyser ponownie się skontaktowali. 51-latek chciał wykorzystać nagrania z Przybylską w innym filmie, na co ona przystała. – Już wtedy miała początki choroby, ale jeszcze nikomu o tym nie mówiła – wyjawia Reguła.
Jesienią 2012 r. wpadli na siebie w Sopocie. – Nie byliśmy umówieni. Po prostu spotkaliśmy się w tym samym miejscu o tej samej porze. Brała wtedy udział w sesji zdjęciowej do jakiejś gazety, ale udało nam się chwilę porozmawiać – wspomina reżyser.
– Opowiadała mi o dzieciach. Już wtedy wyglądała na chorą, ale nie dopytywałem o szczegóły. Widać było, że coś niedobrego się z nią dzieje, jakby powoli usychała i traciła swój dawny blask. Była strasznie wychudzona, choć wcześniej była po prostu szczupła – dodaje. Pomyślał wtedy, że aktorka ma po prostu gorszy moment. Dopiero później dowiedział się z prasy, że ma problemy ze zdrowiem.
Jak zapamiętał aktorkę? – Mocno stąpała po ziemi i miała szacunek do ludzi i pracy. Nigdy nie gwiazdorzyła, nie miała nie wiadomo jakich wymagań i nie żądała specjalnej garderoby. Nie słyszałem, żeby ktoś na nią narzekał.