Córka nie chce jej widzieć w szkole. "Robicie mi obciach"
Paulina Krupińska-Karpiel opowiedziała, jak jej dzieci reagują na rozpoznawalność rodziców w szkole. Córka nie chce, żeby angażowali się w życie placówki. Prezenterka usłyszała od niej: "mamo, macie zakaz przychodzenia na jakieś święta do szkoły".
Paulina Krupińska-Karpiel obecnie razem z Damianem Michałowskim prowadzi "Dzień Dobry TVN". Swoją popularność zyskała dzięki zwycięstwu w konkursie Miss Polonia w 2012 roku oraz licznym projektom w telewizji i modelingu. Jej mężem jest Sebastian Karpiel-Bułecka - muzyk, lider zespołu Zakopower. Para doczekała się dwójki dzieci - Antoniny i Jędrzeja.
"Przestańcie już przychodzić"
Paulina Krupińska-Karpiel opowiedziała, jak jej dzieci radzą sobie z popularnością rodziców. - My się staramy naprawdę bardzo w tym aspekcie ich chronić, żeby też od rówieśników nie dostawały jakichś opinii. Chociaż jak odbieram czasami dzieci ze świetlicy, to mówią: "o ciocia, oglądaliśmy cię w weekend w "Dzień Dobry TVN". To jest takie pozytywne na razie - wyznała prezenterka w rozmowie z tvn.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sebastian Karpiel-Bułecka wcześnie zaczął zarabiać. Jego rodzina żyła w biedzie
Krupińska-Karpiel zdradziła, że zarówno ona, jak i jej mąż chętnie biorą udział w występach szkolnych. - Sebastian przychodzi, jak są jakieś kolędy w szkole, to gramy na wigiliach, a moja córka mówi: "Mamo, przestańcie już przychodzić. Ale robicie mi obciach". Jakie to straszne. Ja widzę te wszystkie dzieci zadowolone, te panie takie zachwycone. Mówię: "Jaki super koncert mieliśmy". A Tośka mówi: "mamo, macie zakaz przychodzenia na jakieś święta do szkoły" - opowiadała prezenterka.
Obowiązki szkolne
Paulina Krupińska-Karpiel przyznała również, że oboje regularnie uczęszczają na wywiadówki i często się zamieniają - Sebastian chodził na zebrania do córki, a ona do syna. Dziennikarka zapytała, który z rodziców jest bardziej surowy po powrocie z takich spotkań. - Błagam cię, czy widziałaś faceta, który by cokolwiek zapamiętał z wywiadówki? Wysłałam właśnie Sebastiana do Tosi, bo on po prostu i tak nic nie pamięta. Ja mówię: "co było na wywiadówce?". "Jakieś takie, no tam, co, zakończenie roku i podsumowanie" - to jest jego komentarz. Potem dzwonię do innej mamy i ona mi 40 minut tłumaczy, że będzie wtedy i wtedy zakończenie, będzie jakaś tam sesja, potem odbiór czegoś w sekretariacie, podręczniki trzeba oddać do biblioteki. Ja mówię: "fajnie Sebastian, super"- wyjaśniła w tym samym wywiadzie.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.