Rodzic też ma prawa...
Nie jest łatwo być rodzicem. Jeszcze trudniej być wystarczająco dobrym rodzice. Niektóre mamy i tatusiowie, dążąc do ideału, zapominają o sobie i o swoich potrzebach.
21.03.2006 | aktual.: 28.05.2010 13:49
Niektóre mamy i tatusiowie, dążąc do ideału, zapominają o sobie i o swoich potrzebach. Całe ich życie jest podporządkowane dziecku. A przecież rodzic to też człowiek – ma swoje cele życiowe i własne pragnienia.
Ponieważ nauczeni jesteśmy, że wszystko trzeba robić bez zarzutu, dążymy do perfekcji. Stawiamy sobie nierealistycznie wysokie wymagania, bo chcemy dzieciom dać jak najwięcej.
Być rodzicem doskonałym
Wyrzucamy sobie, że niewystarczająco się staramy, za mało wiemy, za mało umiemy, za mało kochamy nasze dziecko. Ciągle jesteśmy niezadowoleni, zamiast po prostu z nim być i umieć czerpać z tego szczęście. A przecież każdy człowiek – rodzic także – podlega pewnym ograniczeniom. Lepiej zgodzić się na własną niedoskonałość i akceptować siebie, aby móc naprawdę kochać potomstwo.
Mama i tata pod presją
Dzieci zauważają, że ich rodzice są skłonni do wszelkich poświęceń, żeby tylko ich pociechy były zadowolone. Szybko orientują się, że mogą od nich wiele oczekiwać, a nawet wiele żądać. Świetnie wyczuwają, że kiedy mama czy tata czują się winni – są wtedy bardziej podatni na manipulację i można na nich wymóc to, co się chce. A jak odbieramy to my, rodzice? Jeśli córka czy syn wywiera na nas presję, której nie jesteśmy w stanie znieść, czujemy się rozdrażnieni, zniecierpliwieni, aż w końcu tracimy nad sobą kontrolę.
Scenariusz wydarzeń wygląda następująco:
Dziecko wyłuszcza żądanie – np. „Mamo, chodź ze mną do wesołego miasteczka!”.
Matka ma negatywne uczucia – „Nie znoszę tej jarmarcznej atmosfery. Jestem zmęczona i marzę o spokojnym popołudniu”.
Ignoruje je i ulega prośbie – „Pójdę, bo dobra matka nie odmawia dzieciom tylko dlatego, że jej się nie chce”.
Rodzi się w niej żal – „Czy ja nie mam już żadnych praw? Dlaczego muszę zadowolić wszystkich oprócz siebie?”.
Żal znajduje ujście – np. w wesołym miasteczku robi dziecku awanturę, że pobrudziło ubranie watą cukrową. Po powrocie do domu kolejną urządza mężowi, że spokojnie czytał gazetę, kiedy ona się poświęcała.
Ktoś zostaje skrzywdzony – matka, która działała wbrew sobie, dziecko, które nie wie, za co mama się na nie złości i na koniec Bogu ducha winien mąż. Cała rodzina cierpi – z powodów wymienionych powyżej.
Ukryte myśli
Matka odczuwa zakłopotanie a nawet wstyd, kiedy zdarza się, że przychodzą jej do głowy niełatwe myśli w rodzaju:
- „Przytłacza mnie codzienna rutyna, a dzieci wciąż są takie małe. Jak ja to wytrzymam?”
- „Chcę mieć własne życie, nie chcę rezygnować ze wszystkiego w imię dobra dzieci”.
- „Czasami mam dość własnych dzieci i nawet ich nie lubię”.
- „Wychowanie to piękna i wzniosła rzecz, ale czasami nic mnie to nie obchodzi. Chciałabym stąd uciec na jakiś czas”.
Odpędza szybko takie myśli albo ukrywa je przed światem, bo czuje się wtedy jak potwór.
Potrzeby czy zachcianki?
Niemowlę wymaga stałej troski i opieki – wtedy rzeczywiście nie ma znaczenia, czy jest noc, czy dzień, czy mama jest zmęczona, czy wypoczęta – zawsze trzeba być do dyspozycji maleństwa.
Z upływem lat dziecko w coraz mniejszym stopniu potrzebuje natychmiastowego zaspokajania swoich potrzeb. Rodzice powinni uczyć je krok po kroku, że niektóre zachcianki mogą poczekać, że czasem trzeba wytrzymać chwilowy dyskomfort, jeśli sytuacja tego wymaga. Jeżeli maluch nie nauczy się tego w odpowiednim czasie, pozostanie niedojrzały emocjonalnie i kiedy dorośnie, nie będzie potrafił liczyć się z potrzebami innych.
Nierzadko między pragnieniami dziecka a potrzebami lub możliwościami rodziców zachodzi sprzeczność. Na przykład, co zrobić, gdy maluch chce dostać pod choinkę każdą drogą zabawkę, którą zobaczy na wystawie sklepowej, a rodziców nie stać nawet na jedną z nich?
Kiedy słyszymy od dziecka, że ono czegoś pragnie, zawsze zadajmy sobie pytanie: „Czy ono tego potrzebuje, czy tylko tego chce?”. Potrzeby są ważne i starajmy się je zaspokajać, zachciankom nie musimy ulegać. Maluch, który odnosi zwycięstwa nad uległymi rodzicami, uczy się coraz skuteczniej nimi manipulować, by osiągać to, czego właśnie chce. A dziecięce zachcianki to studnia bez dna...
Chroń siebie
Powinnaś bronić swojej równowagi psychicznej, bo daje ona poczucie siły wszystkim członkom Twojej rodziny.
Spróbuj potraktować siebie samą jak czuły i skomplikowany instrument, z którym trzeba się bardzo delikatnie obchodzić i dbać, żeby zawsze był w jak najlepszym stanie.
Pamiętaj, że jesteś nie mniej ważna niż inni domownicy, że masz prawo dbać także o siebie i oczekiwać, że Twoi bliscy także będą o tym pamiętać. Stań się mamą i żoną asertywną. Dlatego już od dziś:
- zarezerwuj sobie czas przeznaczony tylko dla siebie,
- dziel się z innymi swoimi myślami, uczuciami i frustracjami,
- zajmij się czymś, co sprawia Ci radość i stanowi dla Ciebie wyzwanie,
- spraw sobie od czasu do czasu drobną przyjemność,
- dobrze się odżywiaj, zażywaj ruchu, wysypiaj się,
- machnij ręką na niektóre sprawy, które nie są warte troski,
- znajdź czas, by pobyć sam na sam z własnym mężem,
- pozyskaj wsparcie przyjaciół.
Karta praw rodzica
- Prawo do niedoskonałości Nie musisz być „wzorową matką” czy „idealnym ojcem” – po prostu bądź sobą.
- Prawo do szczęścia Dbaj o siebie, bądź dla siebie dobra lub dobry – tylko będąc szczęśliwym, wychowasz szczęśliwe dziecko.
- Prawo do własnego życia Pamiętaj, że dzieci nie są Twoim najważniejszym obowiązkiem – ważniejsze są Twoje własne uczucia, potrzeby, a nawet ograniczenia.
- Prawo do życia w szczerości Akceptuj swoje uczucia – nie wstydź się ich, nie czuj się z ich powodu winny. Pamiętaj o własnych ograniczeniach, nie postępuj wbrew sobie.
- Prawo do zdrowego egoizmu Mniej się poświęcaj – tak będzie lepiej i dla Ciebie, i dla Twoich dzieci.
- Prawo do bycia kochanym Nie obawiaj się, że dzieci przestaną Cię kochać, gdy im czegoś odmówisz – nie musisz się im podlizywać i zapracowywać na ich miłość. Zaspokajaj ich rzeczywiste potrzeby, a nie zachcianki.
Marta Maruszczak