Nie wiem, czy pan zdaję sobie sprawę, ale to nagranie, te kilka sekund wymiany zdań pomiędzy
państwem podbija media społecznościowe. Zresztą mamy je przygotowane te parę sekund, także może
pokażemy i za chwilę wrócimy do tych rodzinnych spraw.
Rodziną się, kurde, zajmij.
Dziękuję.
Rodziną się zajmij, tak w uproszczeniu, taki był komunikat. No i co pan zrobił, panie prezydencie?
Przepraszam pana, problem polega na tym, że przecież ja zanim puszcze, to ja muszę nagrać.
To nie jest tak, że na gorąco puszczałem. Ja zapomniałem. Fajna sprawa, jak ludzie zobaczą, że ja
mam problemy nawet z własną kochaną żoną. I w związku z tym to popuściłem. Bardzo szybko myślę, zaraz, kto
zareaguje, kto mnie bez przerwy podsłuchuje. I wiemy kto.
No ktoś zorganizował. No kto? IPN bez przerwy jakby nagrywa, podsłuchuje, aby próbować
zarobić na tym punkcie. Więc ja ich zrobiłem w bambuko. Nawet przed przed minutą skasowałem
to i dlatego, że tylko puściłem, bo chciałam sprawdzić kto. Czy zorganizowane siły, czy prywatne. Okazało się, że
zorganizowane i wpadli jak śliwka w kompot. Załatwiłem ich. A to mi się podobało, tak, bo to są problemy,
które miałem zawsze. Za dużo pracuję, żona uważa,
za dużo pracuję zewnątrz, a za mało w rodzinie. I ona ma rację, przyznaję.
I będzie jakieś takie wielkanocne postanowienie poprawy?
Wie pan, to już trudno, jestem za stary na reformy. Starych drzew się nie przesadza. Więc
trochę tak, ale za dużo tu się nie da zrobić. Jestem niereformowalny.
Ale rozumiem tak: święta z żoną na pewno, bo to już ustaliliśmy, że żona domaga się. A pozostała część rodziny?
Wie pan, ze względu na te zagrożenia różne będziemy ostrożnie robić, bo nie wiadomo kto nosi tego
wirusa. Więc ja nie będę chciał zarażać młodzieży, będziemy trochę to ograniczać.
Czyli jak rozumiem, część obowiązków spada na pana barki, skoro żona domaga się odciążenia, to będzie pan musiał
tutaj pomagać?
Tak, będę starał się pomagać, bo uznaję racje żony. Choć powtarzam, że mnie zreformować się nie da.