Rozdaje je wyborcom. Zdjęcia trafiły do sieci
29.09.2023 12:13, aktual.: 29.09.2023 13:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
15 października odbędą się wybory parlamentarne. Kampanie wyborcze przybierają na sile, a politycy szukają sposobów, by dotrzeć do głosujących. Ostatnio Jadwiga Emilewicz wręczała przechodniom kubki soku ze swoim nazwiskiem. Teraz sama pochwaliła się w sieci jabłkami wyborczymi.
W trakcie kampanii wyborczej politycy szukają przeróżnych sposobów, aby przekonać do siebie Polaków i otrzymać poparcie od osób posiadających prawo do głosowania. Większość miast, miasteczek i wsi jest obecnie obklejona plakatami i ogromnymi banerami z nazwiskami polityków i numerami z list wyborczych.
Posłowie i posłanki wyruszyli w trasy po całym kraju, aby spotkać się z mieszkańcami i przekonywać ich do swoich wartości oraz zmian, które chcą wprowadzić. Okazuje się, że niektórzy znaleźli jeszcze inne sposoby na walkę o głosy. Niektóre z nich są naprawdę pomysłowe, jednak dość wątpliwe w kwestii moralnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Darmowe jabłka taktyką Emilewicz
Zaledwie wczoraj, 28 września pisaliśmy o "kampanii na soki" prowadzonej przez Jadwigę Emilewicz. Posłanka PiS, ubiegająca się o mandat poselski w Poznaniu oraz Powiecie Poznańskim, w papierowych kubeczkach rozdawała darmowe napoje. Białe kubki posiadały naklejkę z logiem partii oraz nazwiskiem kandydującej. Kontrowersje w sieci wzbudził fakt, że przy stoisku z sokami był także fotograf.
Jak się okazuje, soki to nie wszystko. Na facebookowym profilu Jadwigi Emilewicz znalazły się zdjęcia czerwonych jabłek z takimi samymi etykietami.
Czytak także: Kubki Emilewicz. "Ktoś z ukrycia zrobił mi zdjęcie"
Walka o głosy trwa
Jabłka czy soki to niejedyna forma kampanii, która budzi zdziwienie wśród mieszkańców. Na jednej z facebookowych grup dla kobiet znalazła się informacja, że przedstawiciele partii dzwonią do właścicieli domów i proponują pieniądze za wywieszenie banerów. "Dzwoniono do nas, chcąc powiesić banery na płocie. Od razu powiedzieliśmy, że nie ma mowy. Za 15 minut stali pod bramą, mówiąc, że zapłacą 100 zł. Gdy spotkali się z odmową, zaproponowali 150 zł" - czytamy.
U mnie w mieście latali z krówkami i robili wszystkim zdjęcia. Byli oburzeni, jak nie wyraziłam na to zgody" - relacjonuje inna z mieszkanek.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl