"Rozpłakałam się do słuchawki. Błagałam, żeby usunął zdjęcie". Właściciele klubów kpią z gości

Właściciele dyskotek nie przejmują się koniecznością ochrony wizerunku gości. Często kosztem dobrego imienia atrakcyjnych kobiet robią sobie darmową reklamę. Historie z rzeszowskiego klubu Shine oraz z jednej z krakowskich dyskotek to najlepszy przykład

W klubach często robi się gościom zdjęcia bez ich wiedzy i zgody
Źródło zdjęć: © unsplash.com
Klaudia Stabach

W połowie października na facebookowym fanpage klubu Shine Club Rzeszów pojawiło się zdjęcie młodej kobiety. Fotografia została wykonana w trakcie imprezy na parkiecie, a następnie udostępniona jako zdjęcie promocyjne kolejnych eventów. Kobieta dowiedziała się o tym dopiero w momencie, gdy znajomi zaczęli przesyłać screeny i oznaczać ją w komentarzach pod postem. – Zrobili ze mnie żywą reklamę klubu – opowiada nam kobieta.

Młoda dziewczyna początkowo podeszła do sprawy z dystansem i grzecznie poprosiła w komentarzu o usunięcie fotografii. Administratorzy zbagatelizowali prośbę: "Absolutnie nie ma się czego wstydzić. Nalegamy na jego pozostawienie" – odpisali. Kobieta na różne sposoby próbowała skontaktować się z managerem klubu. – Wysyłałam maile, lecz nikt nie odpisywał. Dzwoniłam też na numer podany na ich stronie, ale nikt nie odbierał – opowiada dziewczyna.

Z każdym dniem zdjęcie coraz szerzej rozchodziło się po sieci. Internauci podzielili się na dwa obozy: jedni zgadzali się z jej prośbą, a drudzy wypisywali obraźliwe komentarze sugerując, że zasłużyła sobie na publiczny lincz: "Porządne dziewczyny nie chodzą na dyskoteki; i te wyzywające stroje. Prostytutki 100 lat temu ubierały się normalniej!" – napisał jeden z nich.

W zeszły czwartek dziewczynie udało się dodzwonić do managera, który, podpierając się regulaminem klubu, odmówił usunięcia fotografii. – Byłam tak roztrzęsiona, że nie wytrzymałam i rozpłakałam się do słuchawki. Błagałam go, żeby usunął zdjęcie – opowiada. Mężczyzna był nieugięty i zasugerował kobiecie, aby odezwała się do niego za 5-6 miesięcy, bo wtedy post straci na wartości i zgodzą się na usunięcie.

Manager nie miał prawa odmówić

Dwa tygodnie po publikacji dziewczyna poszła ponownie do klubu Shine w Rzeszowie, aby osobiście porozmawiać z managerem. Mężczyzna zgodził się na rozmowę, ale nadal nie zamierzał usunąć zdjęcia. – Zawołał kilku ochroniarzy. Wszyscy wyciągnęli telefony, weszli na post i zaczęli komentować mój wygląd: 'Na żywo jesteś jeszcze lepsza' – opowiada.

Poprosiliśmy prawników o ocenę sprawy. Okazało się, że odmówienie usunięcia było niezgodne z prawem. - Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych, rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Zasada ta nie dotyczy rozpowszechniania wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez tę osobę funkcji publicznych albo wizerunku osoby, który stanowi jedynie szczegół większej całości – mówi Aleksandra Konicka, prawniczka z kancelarii prawnej Chudzik i Wspólnicy. Dziewczyna nie jest osobą powszechnie znaną, a na zdjęciu nie było innych osób.

Właściciele klubów, którzy rezygnują z proszenia gości o podpisane zgody, sami narażają się na kłopoty. - Zgoda na rozpowszechnienie wizerunku musi być niewątpliwa. Nie musi być wyrażona na piśmie, ale w razie ewentualnego sporu sądowego to klub będzie musiał wykazać, że uzyskał zgodę na rozpowszechnianie wizerunku. Bez pisemnego oświadczenia może być to utrudnione – wyjaśnia Konicka.

Straty moralne są coraz większe

W niedzielę Wirtualna Polska po raz pierwszy nagłośniła sprawę. Wkrótce post został usunięty, jednak straty moralne, które ponosi kobieta, robią się coraz większe. Post zniknął z profilu klubu na Facebooku, ale screen wciąż jest widoczny m.in. na stronie Wykop.pl, dlatego ludzie mogą łatwo dotrzeć do profilu kobiety. – Obrażają mnie w komentarzach i cały czas dostaję różnego rodzaju wiadomości na Facebooku, Instagramie czy Snapchacie – żali się.

Kobieta nie zamierza odpuszczać i ma już napisane przez mecenasa pismo procesowe. – Chcę, żeby klub poniósł konsekwencje. Teraz pewnie się cieszą, bo zrobiło się o nich głośno w całej Polsce, ale nie zgadzam się, żeby moim kosztem robili sobie darmową reklamę – mówi dziewczyna.

- Jeżeli powódce uda się wykazać naruszenie (czyli fakt publikowania zdjęć przez klub), a pozwany - klub, nie udowodni, że uzyskał zgodę na rozpowszechnienie zdjęcia, w przedmiotowej sprawie powódka ma dużą szansę na wygraną w sądzie – ocenia prawniczka Aleksandra Konicka.

Dzisiaj próbowałam skontaktować się z właścicielami klubu, aby poprosić o komentarz, lecz bezskutecznie.

W klubach nie ma prywatności

Właściciele i managerowie klubów na różne sposoby wykorzystują wizerunek swoich gości. Moja znajoma Karolina razem z przyjaciółkami wybrały się na imprezę do jednego z krakowskich klubów, gdzie fotograf zrobił im zdjęcie w takcie zabawy na parkiecie. Dziewczyny liczyły się z tym, że fotografia może pojawić się na stronie dyskoteki. – To fajna pamiątka – twierdzi Karolina.

Jednak właściciele poszli o krok dalej i bez ich wiedzy wytypowali fotografię do konkursu. – Totalnie nie miałyśmy o tym pojęcia. Dowiedziałam się dopiero, gdy ktoś z naszych znajomych trafił na zdjęcie i mnie oznaczył – wspomina Karolina. W poście była prośba, żeby oznaczyć profile osób ze zdjęć, po to by mogły wiedzieć, że biorą udział w konkursie. Do wygrania był bon o wartości 400 złotych do wykorzystania na barze. – Lajki i komentarze zaczęły sypać się momentalnie, dostałam kilka prywatnych wiadomość od mężczyzn z seksistowskimi ‘komplementami’ lub propozycją wyskoczenia na drinka – opowiada 26-latka – to już było przegięcie – dopowiada.

Karolinie nie chciało się wchodzić w kłótnię z klubem i puściła sprawę w niepamięć, ale dzisiaj, trzy lata po tym wydarzeniu, przyznaje, że było to ewidentne naruszenie prywatności. – Jakby trafiło na bardziej roszczeniowe osoby, to mogłoby się to skończyć źle dla klubu – twierdzi. – Nie widzę nic złego w publikowaniu zdjęć, ale proszenie użytkowników o oznaczanie ludzi, których rozpoznają jest przegięciem. Przecież w ten sposób, każdy może wejść na mój prywatny profil i zobaczyć jak się nazywam – dodaje krakowianka.

Pracownicy klubów nie biorą pod uwagę, że ktoś może chcieć jedynie pobawić się w gronie znajomych i nie ma ochoty, aby później relacja z tego była na oficjalnym profilu dyskoteki. - Fotografowie często robią zdjęcia z antresoli. Ustawiają się w odpowiednim miejscu i zbliżają na twarze. To o wiele wygodniejsze i szybsze rozwiązanie niż podchodzenie do ludzi i proszenie o pozowanie - mówi nam Katarzyna, która dwa lata temu pracowała w drugim klubie Shine, w Krakowie. To kolejny strzał w kolano przez klub. - Sam fakt, że ktoś pozuje do zdjęcia czy zgadza się na jego wykonanie, nie oznacza, że wyraża zgodę na rozpowszechnianie swojego wizerunku – tłumaczy Aleksandra Konicka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Założyła marynarkę na gołe ciało. Było o krok od wpadki
Założyła marynarkę na gołe ciało. Było o krok od wpadki
Aleksandra Kisio w "Tańcu z gwiazdami". Dawno nie widziana aktorka zachwyciła
Aleksandra Kisio w "Tańcu z gwiazdami". Dawno nie widziana aktorka zachwyciła
Boją się kinky seksu. Seksuolożka mówi, na czym polega
Boją się kinky seksu. Seksuolożka mówi, na czym polega
Spokojny sen bez bólu. Oto pozycje dla osób przewlekle chorych
Spokojny sen bez bólu. Oto pozycje dla osób przewlekle chorych
Nie potrzebowali "papierka". Ślub wzięli tylko dla córki
Nie potrzebowali "papierka". Ślub wzięli tylko dla córki
Dietetyczka odradza spożywanie popularnego sera. "Lepiej nie kupuj"
Dietetyczka odradza spożywanie popularnego sera. "Lepiej nie kupuj"
Nawet 5 tys. zł. Lepiej, żebyś nie miał w koszyku
Nawet 5 tys. zł. Lepiej, żebyś nie miał w koszyku
"Czarna mamba" pokazała męża. Kim jest jej ukochany?
"Czarna mamba" pokazała męża. Kim jest jej ukochany?
25 lat temu była gwiazdą. Tak wygląda dziś
25 lat temu była gwiazdą. Tak wygląda dziś
Wystroiła się w spódniczkę mini. Kolor to hit jesieni
Wystroiła się w spódniczkę mini. Kolor to hit jesieni
Była żoną Marilyna Mansona. "Pogrążyliśmy się w kompletnej rozpuście"
Była żoną Marilyna Mansona. "Pogrążyliśmy się w kompletnej rozpuście"
Będą się zachwycać rosołem. Wystarczy dodać jeden składnik
Będą się zachwycać rosołem. Wystarczy dodać jeden składnik