Rozwiesza plakaty na mieście o edukacji seksualnej. Miejsca na kurs znikają w błyskawicznym tempie
Edukacja seksualna w szkołach, w obecnych czasach, jest niemal niemożliwa do realizacji. Aleksandra Rasz rozwiesiła w Pruszkowie plakaty informujące o kursach, które prowadzi. Okazuje się, że chętnych nie brakuje.
09.09.2020 14:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Aleksandra Rasz jest edukatorką seksualną, która postanowiła zorganizować komercyjne kursy dla nastolatków. Po mieście porozwieszała ogłoszenia zachęcające do zapisów na spotkania. W sieci możemy znaleźć też program przewidziany na zajęcia.
- Przez rok pracy jako edukatorka seksualna zobaczyłam, jak bardzo jest potrzebna ta wiedza i jak ważne są te spotkania. Zarówno dzieci, jak i młodzież mają milion pytań. Dorośli są nimi przerażeni, a tak naprawdę one są bardzo mądre. Byłam w siódmym niebie, jak słyszałam pytania. Okazało się, że młode pokolenie nie jest takie głupie, jak wielu myśli. Atmosfera, która panuje w kraju, mimo że jest wielu wspaniałych dyrektorów i dyrektorek szkół, nie sprzyja prowadzeniu zajęć z edukacji seksualnej. Przy organizowaniu takich lekcji w szkołach na pewno trzeba będzie zmierzyć się z nieprzyjemnymi konsekwencjami, protestami, trzeba będzie odpowiadać na jakieś pisma, tłumaczyć się, może pojawić się kontrola.
Dlatego wyszłam z ofertą komercyjnych kursów. Oczywiście wolałabym to robić w szkole, żeby wszyscy mieli dostęp do tej wiedzy, ale nie do końca jest to możliwe - powiedziała Ola Rasz w rozmowie z WP Kobieta.
Zdaniem edukatorki brak uświadamiania dzieci i młodzieży w szkołach spowodowany jest niezrozumieniem.
- Panuje chaos i niezrozumienie. Ludziom wydaje się, że edukatorzy seksualni przez kilkanaście godzin będą opowiadali o pozycjach seksualnych. To, o czym opowiadam, to są przede wszystkim uczucia, kwestia dojrzałości, zadania sobie właściwego pytania, odnalezienia swoich wartości plus przekazanie wiedzy medycznej. Ja nie przychodzę i nie mówię nastolatkom, jak mają uprawiać seks. Mówię im, że jest seks, ale trzeba do niego dojrzeć i podejść odpowiedzialnie.
Rozwiesza po mieście plakaty o edukacji seksualnej
Jeden z plakatów o kursie znalazłam na miejskim słupie. Rasz chce dotrzeć do jak największej grupy, aby rozmawiać nie tylko o seksie, ale też o uczuciach i dylematach, z którymi zmaga się młodzież.
Program jest dostosowany do wieku kursantów. Rodzice mogą zapisać swoje dzieci do dwóch grup: 9-12 lat lub 13-18 lat. W przypadku młodszych dzieci zajęcia odbywają się na żywo, starsi komunikują się przez internet.
- Grupa dzieciaków w wieku 9-12 lat mogłaby sobie nie poradzić z zajęciami online, dlatego im oferuję zajęcia na żywo. Podczas spotkań twarzą w twarz łatwiej jest zbudować bezpieczną, pełną zaufania przestrzeń.
W programie kursu jest szereg zagadnień związanych z relacjami i seksem. Na stronie internetowej możemy przeczytać m.in. że Ola Rasz będzie rozmawiała z kursantami o tym, jak budować związek, jak sobie radzić ze złamanym sercem lub jaki jest inny sposób na okazanie uczucia niż seks.
- Program dla tych dwóch grup jest trochę inny. 9-latkom nie opowiadam szczegółowo o metodach zapobiegania ciąży, aczkolwiek temat samej ciąży pojawia się. Mówimy m.in. o tym, skąd się biorą dzieci. Nie robię też lekcji związanych z antykoncepcją, czy o chorobach przenoszonych drogą płciową. To jeszcze nie jest wiedza dla nich. Poruszamy natomiast temat pornografii. Mimo największych blokad na komputerze pornografia może się pojawić w życiu dziecka, bo np. brat czy kolega pokażą. Rozmawiamy też o cyberseksie, o zagrożeniach w internecie, o wrzucaniu do sieci nagrań z udziałem innych osób, bo to jest duży problem w szkołach. 9-latki są zafascynowane tematem miłości. Zastanawiają się, co zrobić, aby osoba, która im się podoba, zauważyła to i zareagowała.
W grupie dla młodzieży w wieku 13-18 lat pojawia się już znacznie więcej tematów związanych z seksem. Edukatorka seksualna przekazuje nie tylko wiedzę medyczną, ale odpowiada też na najbardziej nurtujące kursantów pytania.
- Starsza grupa wbrew pozorom dużo pyta o uczucia. Osobiście mam nadzieję, że te lekcje i "gorące" tematy - orientacji seksualnej, tożsamości płciowej, miłości i złamanych serc, poniżających/szkalujących akcji w sieciach społecznościowych, przesyłania nagich zdjęć, fałszywego medialnego obrazu ciała - poruszone na zajęciach pomogą bezpiecznie przejść przez trudny okres dojrzewania, gdzie zagrożenie to nie tylko niechciana ciąża, ale przede wszystkim depresje, zaburzenia odżywiania, ucieczka w nałogi czy próby samobójcze.
Ważnym tematem, który sporo czasu zajmuje w starszych klasach, jest też presja wyglądu. - Dużo rozmawiamy o akceptacji siebie i o sposobach na przeciwstawienie się oczekiwaniom medialnym.
Ola Rasz podkreśla, że młodsze dzieci też szczególnie interesują tematy związane z uczuciami.
- Dlatego rozmawiamy o "końskich zalotach". W związku z tym często mówimy o tym, jak podrywać, nawiązywać relacje i szanować granice innych osób i swoje. Sporo pytań jest związanych o to, skąd w brzuchu mamy bierze się dziecko. To jest magia dla tych dzieci. Ich nie interesuje seks.
Rozmawiają o orientacji seksualnej podczas kursów
Tematy związane z orientacją seksualną stały się przedmiotem narodowej debaty. Dlatego też Rasz nie unika tego wątku na swoich kursach. Wprost rozmawia z dziećmi i młodzieżą o tym, że są różne modele związków.
Edukatorka seksualna w grupie dzieci 9-12 lat podaje za fakt, że są różne orientacje seksualne i nie ma jedynego, właściwego podejścia do relacji międzyludzkich.
- Znajdujemy definicję rodziny, czyli mówimy o więzi, o wsparciu, o wykonywaniu wspólnie czynności, o dbaniu o siebie nawzajem. Wypisujemy sobie te rzeczy i nagle okazuje się, że to mogą być dwie panie dzieci, dwóch panów i dzieci, to może być mama i dzieci, mama i babcia oraz dzieci, mama i tata z dziećmi… Są też ludzie, którzy nie mają dzieci i też to pokazujemy - mówi w rozmowie z WP Kobieta.
Z młodzieżą rozmowa wygląda trochę inaczej. Rasz uważa, że kursanci muszą wiedzieć, że statystycznie w 30-osobowej klasie, jedna lub dwie osoby mogą być nieheteronormatywne.
- Pojawia się też temat tożsamości płci, korekty płci, seksualności. Ja nie narzucam swoich wartości, tylko przybliżam wiedzę zatwierdzoną przez Światową Organizację Zdrowia. Czy ktoś to będzie akceptował i zgadzał się, to jest temat do dyskusji i zastanowienia się.
Edukacja seksualna dzieci na własną rękę
Aleksandra Rasz ruszyła z naborem na swoje kursy na samym początku września. Na ten moment jest spore zainteresowanie spotkaniami, a niektóre grupy są już zapełnione. Cena to 390 zł za 16-godzinny kurs.
Rodzice, którzy są zainteresowani edukacją seksualną swoich dzieci, zdają sobie sprawę, jak ważna jest ta sfera w życiu każdego człowieka.
- Rodzice wiedzą, że ten kurs to nie jest ideologia czy narzucanie wartości. Dopytują o rzeczy techniczne lub proszą, żebym porozmawiała z nastolatkiem - podkreśla Rasz.
Poniżej znajdziecie też zdjęcia przesłane przez Olę Rasz. To pytania, które dzieci mogły wrzucać do pudełka. Zobaczcie, jakie zagadnienia najbardziej interesują młodzież podczas takich kursów.