Edukacja seksualna w Polsce. Projekt "Stop pedofilii" znowu pod lupą posłów
Portal "Rzeczpospolita" poinformował, że z dala od kamer ruszyły prace nad projektem penalizującym edukację seksualną. – Dobrze byłoby to uspokoić, bo to jest taka "bomba" nie do końca – mówi w rozmowie z WP Kobieta Marta Lempart, działaczka społeczna i polityczna, inicjatorka i jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
25 sierpnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą", szef komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach Piotr Sak z Solidarnej Polski poinformował, że owa komisja rozpoczyna procedury mające na celu merytoryczne rozpisanie projektu ustawy "Stop pedofilii".
– Jak chcą panowie straszyć, to niech straszą. Ja się na to nie nabieram. Ani nie odbyło się żadne posiedzenie nad tym projektem, ani nie jest planowane – podkreśla Lempart.
Działaczka zauważa, że 5 sierpnia odbyło się posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej, w którego trakcie zostały powołane 3 podkomisje: ds. Zmiany w Kodeksie Karnym, ds. Zmiany w Kodeksie Cywilnym i ds. Zmiany w Kodeksie Pracy. Każdej z tych podkomisji przydzielono konkretne projekty ustaw.
Działaczka zapewnia, opierając się na protokołach posiedzeń i oficjalnych dokumentach sejmowych, że nie wznowiono prac nad tymi projektami, oraz że plan prac najbliższych posiedzeń komisji nie przewiduje żadnych działań w związku z projektem ustawy "Stop Pedofilii".
– Przypomina mi to sytuację z zeszłego roku, kiedy zwykła zmiana numeru druku sejmowego, obowiązkowa dla wszystkich projektów obywatelskich przechodzących na kolejną kadencję, posłużyła jednej z posłanek Lewicy do rozpętania histerii pod hasłem "PiS bierze się za aborcję". Tymczasem legislacyjnie nic się nie działo.
Podobnie jest teraz, na ten moment nie są prowadzone i nie są planowane żadne prace nad drukiem 39. Jedyne, co się wydarzyło, poza czynnościami technicznymi dotyczącymi powołania kilku podkomisji i przerzucenia do nich kilku projektów, to jedna wypowiedź posła Solidarnej Polski. Przypomina mi to sytuację z konwencją antyprzemocową – mówi.
– Zapowiedzi, które miała Solidarna Polska w kwestii wypowiedzenia konwencji stambulskiej były nieuzgodnione z PiS-em. Próbowali się podlizać fundamentalistom i zostali zamrożeni przez wysłanie konwencji do Trybunału Konstytucyjnego. Tu mamy to samo. PiS milczy w tej sprawie i na moje oko ewidentnie nie ma tu woli politycznej z ich strony. Solidarna Polska próbuje wyjść przed szereg, kreując wrażenie zdarzeń legislacyjnych, które nie mają miejsca – mówi.
Fundacja Pro - prawo do życia i projekt ustawy "Stop pedofilii"
W projekcie ustawy "Stop pedofilii" możemy przeczytać, że "ma on zapewnić prawną ochronę dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją, która rozwija się w niebezpiecznym tempie i dotyka tysięcy najmłodszych Polaków za pośrednictwem tzw. 'edukacji seksualnej'".
Mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Fundacji Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, czyli organizacji konserwatywnych prawników katolickich, uważa, że projekt jest istotnym uzupełnieniem polityki karnej państwa wymierzonej w zjawisko pedofilii i powinien zostać przyjęty jak najszybciej.
– W 2010 roku zakazano propagowania pedofilii. Systemowa prewencja przestępczości seksualnej wobec nieletnich wymaga teraz uzupełnienia o zakaz zachęcania nieletnich do podejmowania wczesnej aktywności seksualnej – mówi.
Według niego w tej chwili dochodzi do istotnych naruszeń integralności seksualnej osób poniżej 15. roku życia poprzez prezentowanie im treści o charakterze demoralizującym.
– Ten projekt dotyczy zachęcania do podejmowania wczesnej aktywności seksualnej za pośrednictwem Internetu, mediów społecznościowych, ale także zajęć szkolnych, które nie prowadzą rzeczywistej edukacji seksualnej, a pochwalają czy propagują podejmowanie współżycia seksualnego. Tego typu informacje docierają do nas od rodziców, którzy często dowiadują się też po fakcie – tłumaczy.
Jako przykład propagowania współżycia seksualnego mec. Kwaśniewski podaje wypowiedzi nauczycieli edukacji seksualnej nagrane ukrytą kamerą dla programu "Alarm!" w TVP Info, a także zaznajamianie nieletnich z materiałami bliskimi pornografii, o czym wielokrotnie zespół Ordo Irusi był alarmowany przez zaniepokojonych rodziców.
– Zachęcanie uczniów do otwartego opowiadania o swoich fantazjach seksualnych w kontekście pokazywanych im materiałów pornograficznych może wypełniać znamiona propagowania lub pochwalania podejmowania wczesnych zachowań seksualnych. Natomiast informowanie młodzieży przez prowadzącego zajęcia o kwestiach płciowości, seksualności, nie jest propagowaniem ani zachęcaniem – wylicza.
Projekt ustawy mówi o tym, że kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Krzysztof Śmiszek, prawnik, poseł Lewicy, działacz na rzecz praw człowieka i praw mniejszości, a prywatnie partner Roberta Biedronia, uważa ten projekt za skandaliczny.
– Ten projekt jest policzkiem dla zdrowego rozsądku i dla cywilizowanych standardów w XXI wieku. Myślę, że to może być bat na każdego nauczyciela i pedagoga, który będzie chciał rozmawiać w rzetelny sposób o problemach dotyczących życia seksualnego młodzieży – podkreśla.
Według niego nauczyciele będą unikali poruszania tematów wokół seksualności, aby uniknąć problemów w swoim miejscu pracy.
Mec. Kwaśniewski twierdzi, że nie ma powodów do obaw o możliwość prowadzenia zwykłej edukacji o rozwoju psychoseksualnym człowieka.
– Zwróćmy uwagę, że od 10 lat obowiązuje artykuł 200B, w którym jest mowa o zakazie propagowania i pochwalania pedofilii. Nikomu nie przyszło do głowy, żeby karać za informowanie o zagrożeniu pedofilią albo informowanie o zjawisku pedofilii. Również w szkole są prowadzone szkolenia i zajęcia prewencyjne. Podobnie będzie z zakazem propagowania i zachęcania do wczesnej aktywności seksualnej. Wszelkie obawy są całkowicie nieuzasadnione – zapewnia.
Śmiszek jest innego zdania. Według niego przyjęcie projektu ustawy będzie miało porażające efekty wśród młodzieży, a także będzie służyło władzy w utrzymywaniu podziałów w społeczeństwie.
– Będą efekty zdrowotne. Młodzież, która nie będzie świadoma konsekwencji swoich decyzji, będzie narażona na problemy zdrowotne. Jeśli chodzi o osoby LGBT będzie narastało to, co dzieje się teraz: przypadki wykluczenia i samobójstw wśród młodych ludzi – prognozuje.
Ponadto zauważa, że język projektu ustawy pozostawia wiele do życzenia i może być narzędziem do szerokiej interpretacji. W przeciwieństwie do Prezesa Fundacji Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, który twierdzi, że projekt mógłby być przyjęty w obecnym kształcie i choć zauważa drobne nieścisłości legislacyjne, nie ma wątpliwości, że zostaną wyjaśnione w pracy podkomisji.
– To jest bubel prawny. Nadaje się tylko do śmietnika legislacyjnego. Pojawiają się w nim zwroty nieostre i niedookreślone, które dają pole do szerokich interpretacji i nadużyć. To bardzo niebezpieczny precedens – podkreśla Krzysztof Śmiszek.