Rozwód, czyli początek
Dzisiaj rozwód lub rozstanie z partnerem to świetny powód do... zabawy.
02.01.2008 | aktual.: 27.06.2010 23:07
Dzisiaj rozwód lub rozstanie z partnerem to świetny powód do... zabawy.
Jestem do wzięcia
„Mam 34 lata, pracuję jako makler, nie mam dzieci, lubię surfing i dobre jedzenie” – taki tekst znalazł się na zaproszeniu na imprezę, którą zorganizował Mark z Nowego Jorku. To najnowszy członek miejskiej społeczności single.
Impreza odbędzie się z okazji… rozwodu Marka, który właśnie roszedł się z żoną. Byli razem 8 lat, cztery lata temu się pobrali. Od tego czasu nie prowadzili aktywnego - jak na nowojorskie standardy - życia towarzyskiego. Chętnie spotykali się ze znajomymi, ale głównie były to młode małżeństwa. Niektóre miały już dzieci.
O potomka starali się też Mark i Merry. Do czasu, kiedy okazało się, że kobieta jest bezpłodna. Od tego zaczęły się problemy, które ostatecznie doprowadziły ich na rozprawę rozwodową. Jeszcze kiedy Mark i Merry byli razem, w ich najbliższym otoczeniu niemal nie było osób samotnych.
- Żeby po rozwodzie znaleźć partnerkę musiałem zmienić środowisko – tłumaczył Mark jednemu z nowojorskich dzienników, który kilka miesięcy opublikował artykuł na jego temat. – Miała mi w tym pomóc impreza. W ten sposób wysłałem sygnał kobietom, że znowu jestem do wzięcia.
Impreza jak giełda
Takie okolicznościowe party w Nowym Jorku organizuje się od ponad roku. Właściwie niczym nie różnią się one od innych spotkań towarzyskich odbywających się w tej metropolii. Gośćmi są często osoby zaproszone przez znajomych nowego singla. To zwiększa prawdopodobieństwo tego, że organizator nie będzie ich znał.
- Im więcej nieznajomych, tym taka impreza jest bardziej ekscytująca – mówi Mark. – Nie ma konieczności, by znaleźć partnera tego samego wieczoru. Impreza to rodzaj giełdy. Pokazujesz się dziewczynom. Te, które są zainteresowane dalszą znajomością, poznajemy bliżej na kolejnych zabawach, w klubach czy u znajomych.
Od niedawna imprezy rozwodowe odbywają się również w Polsce. Pierwszym klubem, który organizuje je regularnie, jest Astart w Krakowie.
- Taka zabawa ma terapeutyczną moc – przekonuje właścicielka lokalu na łamach „Gazety Krakowskiej”. – W ten sposób rozwodnicy świętują początek nowego etapu w życiu. Rozwód jest powodem do smucenia się. Chcemy to zmienić. Ludzi, którzy rozeszli się z parterem trzeba rozweselić i otworzyć na nowych ludzi.
W czasie takiej rozwodowej imprezy grane są dyskotekowe przeboje. Dodatkowo zabawę może urozmaicić występ tancerki go-go lub balet. Podobno na kilku rozwodowych party narodziły się nowe miłości, które z czasem skutkowały wieczorami kawalerskimi i panieńskimi organizowanymi w tym samym klubie.