Ruszów. Ksiądz skazany za pedofilię wyszedł na wolność. Mieszkańcy mówią, co dzieje się w miasteczku
Mieszkańcy Ruszowa nie sądzili, że zobaczą jeszcze tego księdza u siebie w parafii, a jednak. Odpowiednia opłata i praca prawnika pozwoliły Piotrowi M. przygotowywać się do ponownego procesu na wolności. – Jeśli ktoś wierzy w piekło, to właśnie je mamy – komentują lokalsi.
16.08.2020 10:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ks. Piotr M., proboszcz parafii w Ruszowie pod Zgorzelcem został skazany na 5 lat pozbawienia wolności za molestowanie dwóch nieletnich dziewczynek. Do przemocy seksualnej miało dochodzić podczas przygotowań do ich pierwszej komunii świętej.
Tego roku w marcu zapadł pierwszy wyrok w sprawie. Już wtedy prawnicy Piotra M. zapowiadali apelację, nikt nie spodziewał się jednak, że ksiądz do ponownego procesu będzie mógł przygotowywać się na wolności i odwiedzi dawne strony.
Ksiądz molestował niepełnosprawne dziewczynki
Mieszkańcy nie kryją swojego oburzenia w rozmowie z "Wyborczą" i powiedzieli, co czują. Duchowny miał przebywać w dom u jednej z parafianek, która była po jego stronie. –Modlitwy, pieśni tylko z ich domu było słychać. I jeszcze z bratem po wsi jeździł, sam go widziałem, w koloratce był. W kościele też go ludzie widzieli. A policja to tam cały czas patrolowała, żeby nikt mu krzywdy nie zrobił albo obraźliwych plakatów na płocie nie wieszał. I z taką obstawą po wsi chodził - opisywali.
Zobacz także
Warto przypomnieć, że kuria legnicka zaraz po wyjściu Piotra M. z aresztu wydała oświadczenie, w którym zapewniła, że ksiądz będzie przebywać tylko w wyznaczonym miejscu. Apelowali o poszanowanie prawa do apelacji od nieprawomocnego wyroku. Wydano również dekret, który głosił, że duchowny nie będzie przebywać na terenie dawnej parafii oraz zostaje odsunięty od pełnienia służby duszpasterskiej. Duchowny pomimo wszystko zapragnął jednak odwiedzić swoje dawne strony, co spotkało się z oburzeniem ze strony mieszkańców. Ksiądz miał przebywać tam kilka dni.