Rzuciła pracę w liniach Emirates. "Załoga latała ponad wszelkie normy"
Blogerka "Mafi Malibu" pochodzi z Gdyni i przez 5 lat pracowała w Dubaju dla linii lotniczych Emirates. Postanowiła opowiedzieć o tym, co denerwowało ją podczas wykonywania tej pracy i dlaczego ostatecznie zmienia zawód.
19.12.2018 | aktual.: 28.12.2018 14:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jednym z największych problemów według blogerki jest system, który działa w liniach lotniczych. To on ustala kto, z kim i gdzie leci. Jest także odpowiedzialny za urlopy, które potrafi dać nawet miesiąc po terminie. Problematyczne są również urlopy zdrowotne. Jeśli ktoś ma zwolnienie lekarskie, jest ono ważne do północy. Co oznacza, że już o pierwszej nad ranem można dostać lot.
- Prawda jest taka, że z roku na rok lataliśmy coraz więcej - opowiada w filmie zamieszczonym w sieci. - Jak przyszłam do tej firmy, to powiedzieli nam, że ograniczenia były pomiędzy 80 a 120 godzin w powietrzu miesięcznie. Robiłam mniej więcej 90, 95 godzin. Ale co roku było tych godzin więcej i potem latałam w powietrzu ponad 120 godzin. Nie było tak naprawdę limitów. Wiem, że teraz też nic się nie zmieniło. Załoga lata ponad wszystkie normy. Narzekają, że nie mają czasu się wyspać.
Według stewardessy taka praca jest także bardzo samotna. Codziennie lata sie z grupą innych, nieznanych osób. Wolne dni są tak krótkie, że często nie ma czasu gdziekolwiek polecieć, nie wspominając o powrocie do rodziny. Z przełożonymi nie ma kontaktu w ogóle, bo wszystko jest ustalane przez system.
Kolejną rzeczą, która irytowała kobietę było to, jak bardzo liczył się wygląd. Idąc do pracy musiała przejść przez tzw. "fashion police", która sprawdzała, czy nie odstają jej włosy, czy szminka nie jest już zjedzona lub czy ubranie jest wystarczająco dobrze wyprasowane.
Polka podkreśla jednak przez całe nagranie, że przepracowała w tych liniach 5 lat z własnej woli i generalnie jest bardzo zadowolona z tej pracy. Mówi, że to była bardzo szczęśliwa i ma wspomnienia z podróży na całe życie.
- To była cudowna przygoda, moje życie się odmieniło, ale nie rezygnujcie ze swoich studiów czy pomysłu na życie - dodaje na sam koniec. - Pamiętajcie, że to nie jest praca na całe życie.
Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl