Sekretna metoda zakonnic robi furorę. Wystarczy zawinąć na noc
Kilkuset wiernych wyruszyło pieszo z Wrocławia do Częstochowy. W trakcie takiej wędrówki mnóstwo osób ma problemy z otarciami czy odciskami. Okazuje się, że na trasie mogą liczyć na wsparcie sióstr Boromeuszek. Ich specjalna metoda na zranione stopy ma działać cuda.
Pielgrzymka to dla wielu wiernych forma modlitwy i sposób na wzmocnienie wiary. Długie piesze wędrówki nie każdemu jednak służą. Zdarza się, że już po kilku kilometrach marszu (zwłaszcza w niekoniecznie dobrych butach lub przy niekorzystnej pogodzie) na stopach pielgrzymów pojawiają się bolesne otarcia. Okazuje się, że siostry zakonne Boromeuszki znają sposób na to, by poszkodowanym szybko przynieść ulgę.
Ruszyła Piesza Pielgrzymka Wrocławska. Boromeuszki czekają z pomocą
Pielgrzymka, która 3 sierpnia wyruszyła z Wrocławia, jest jedną z najstarszych tego typu wędrówek w Polsce. Osoby biorące w niej udział dziennie pokonują około 30 kilometrów. To całkiem sporo - zwłaszcza dla tych, którzy na co dzień takich dystansów nie robią. Nic więc dziwnego, że bolesne problemy ze stopami to częste zjawisko w trakcie przemarszu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aby pomóc dzielnym pielgrzymom, w Trzebnicy powstał punkt medyczny prowadzony przez siostry zakonne.
- Zajmujemy się tutaj przede wszystkim opatrzeniem stóp, przekuwaniem pęcherzy i zakładaniem okładów na stopy - wyjawiła siostra Klara w rozmowie z "Faktem".
Zakonnice na wymienione boleści mają specjalnie opracowaną metodę, która sprawdza się za każdym razem. Siostry zakładają pielgrzymom okład z watą, owijając go później warstwą bandażu. Co dokładnie stanowi ich sekret?
- Składa się on z kompresu nasączonego specjalną emulsją. Jest ona zrobiona z wody wapiennej i oleju. Zdarza się, że niektórzy w takich "skarpetkach" idą jeszcze następnego dnia - tłumaczyła zakonnica.
"Asfaltówka" to choroba pielgrzymów
Okazuje się, że oprócz problemów z otartymi stopami, u niektórych pielgrzymów pojawia się szczególny rodzaj alergii. Tzw. asfaltówka pojawia się na nogach uczestników marszu. Wszelkie niedogodności nie przeszkadzają jednak wytrwałym wiernym.
- Jesteśmy pod dobrą opieką, a to podbudowuje. Po mszy okazało się, że nikogo nie znam w grupie. Szybko jednak udało mi się nawiązać nowe relacje. Teraz myślę sobie, że żałowałabym, gdybym zrezygnowała - podkreśliła dla "Faktu" 24-letnia mieszkanka Wrocławia, która w tym roku po raz pierwszy wybrała się na pielgrzymkę.
Już po pierwszym dniu wrocławianka myślała, że z powodu opuchniętych nóg będzie zmuszona przerwać pielgrzymkę. Okład sióstr zdziałał jednak cuda i mogła wyruszyć w dalszą drogę.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl