Seks nad morzem, a może w morzu? Polacy lubią się kochać w plenerze, choć jest to nielegalne
Temperatury za oknem sprzyjają wyjazdom, spacerom, a także… miłości. Polacy mają w kwestii seksu pod chmurką iście ułańską fantazję. Igraszki w parku, w morzu, a także w lesie - takie przygody ma za sobą, według badań profesora Zbigniewa Izdebskiego, ok. 50 proc. rodaków. - Zboczyliśmy z górskiego szlaku i kochaliśmy się zaledwie dwadzieścia metrów od tłumu turystów - mówi pani Ania.
Seks w miejscu publicznym jest traktowany jako nieobyczajny wybryk, który zagrożony jest karą mandatu od 20 do 500 zł. Porywy namiętności bywają jednak silniejsze od odgórnych zakazów. - Działanie na przekór normom społecznym działa jak afrodyzjak. Niebezpieczeństwo bycia przyłapanym podnosi nam poziom adrenaliny, nakręca emocje - a tym samym nasze libido - mówi WP Kobieta Patrycja Wonatowska, seksuolożka i terapeutka par związana z Instytutem Pozytywnej Seksualności.
Sex on the beach
Miłość na plaży to jedna z najczęstszych fantazji seksualnych. "Sex on the beach" to także nazwa koktajlu, który jest, podobnie jak przygoda nad morzem - słodki i mocny zarazem. Szum fal, słońce i atmosfera beztroski zwiększają apetyt na seks. Zakochanym parom nie przeszkadzają nawet sąsiedzi kilka metrów dalej.
- Jesteśmy oboje z moją dziewczyną, Karoliną, bardzo namiętną parą. Do dziś wspominamy przygodę z Międzyzdrojach z początków naszej znajomości. Poszliśmy na plażę i rozłożyliśmy parawan na jednej z obleganych plaż. Słońce prażyło, a my sączyliśmy piwo. W pewnym momencie zaczęliśmy żartować, że ciekawie byłoby teraz zrobić "to", gdy wokół jest pełno ludzi. Ta myśl nas nakręciła i przeszliśmy od słów do czynów. Osłoniliśmy się parawanem, ale i tak podejrzała nas sąsiadka. Po wszystkim zwróciła nam uwagę, że mogliśmy się opamiętać. Na szczęście skończyło się na krótkiej dyskusji i zmianie miejsca plażowania - opowiada pan Paweł.
Patrycja Wonatowska podkreśla, że w takiej sytuacji należy zwrócić uwagę na kwestie konsensualne. - Nawet gdy jesteśmy podekscytowani, musimy wziąć pod uwagę, czy osoba postronna ma ochotę być świadkiem takiego procederu - komentuje ekspertka.
Nie wszyscy są aż tak odważni. Niektórzy kochankowie próbują na plaży znaleźć bardziej ustronne miejsce.
- Spędzaliśmy z mężem romantyczny weekend w Gdańsku - świętowaliśmy piętnastą rocznicę ślubu. Chcieliśmy zrobić coś szalonego. Postanowiliśmy udać się na plażę. Długo spacerowaliśmy zanim znaleźliśmy idealne miejsce z dala od tłumu. Rozłożyliśmy koc dalej od morza, w wysokiej trawie. Samo planowanie już nas z mężem nakręciło. Seks był cudowny i namiętny, choć szybki. Ostrzegam tylko, że piasek jest później dosłownie wszędzie - śmieje się pani Mariola.
Seksuolożka zachęca pary z wieloletnim stażem do eksperymentowania. - Samo rozmawianie o takim scenariuszu pobudza naszą seksualność. Nawet jeśli ostatecznie zabraknie nam odwagi, by wyjść z domu, w naszym związku pojawi się powiew świeżości - twierdzi ekspertka.
Ci, którzy nie lubią piasku, mogą spróbować innej metody. Miłość w morzu ma wielu fanów - woda sprawia, że nasze ciała są lżejsze i niektóre pozycje przychodzą z większą łatwością.
- Po imprezie w klubie, na plaży zorganizowaliśmy ognisko. Tego wieczoru poznałam Karola. W pewnym momencie zaczęliśmy się całować, a potem nabraliśmy ochoty na więcej. Postanowiliśmy wykąpać się w morzu. Gdy byliśmy już w wodzie, nie mogliśmy się powstrzymać. Potem wróciliśmy z powrotem do grupy, jak gdyby nigdy nic - wspomina pani Joanna.
Wyżyny namiętności
Niektórzy kochają morze, inni góry. Rześkie powietrze i piękne krajobrazy zachęcają do bliższego kontaktu z naturą. - To był nasz pierwszy wspólny wyjazd ze Sławkiem. Zatrzymaliśmy się w Kościelisku, by z samego rana ruszyć na Czerwone Wierchy. Szliśmy Doliną Kościeliską. Jak większość nowych par nie mogliśmy się od siebie odkleić. W końcu wpadłam na pomysł, by na chwilę zejść ze szlaku i trochę się zabawić. Śmialiśmy się jak dzieci i byliśmy podekscytowani. Zrobiliśmy to szybko, cały czas zerkając, czy w naszym kierunku nie zmierza jakiś podglądasz - opowiada pani Aneta.
Wygląda na to, że także w górach można natknąć się na szukające przygód pary. - Na Połoninie Świdowiec na głównym szlaku, tak trochę z boku, widziałem jak pewna para w wieku około 40 lat uprawiała seks - pisze na forum dla miłośników Sudetów pan Tomasz.
- Natura cieszy się wśród moich pacjentów dużą popularnością. Wyjście z czterech ścian oznacza przełamanie rutyny. Zapewnia dodatkowe bodźce - przekonuje Patrycja Wonatowska.
Będąc w górach, należy jednak pamiętać, że zejście ze szlaku może nas słono kosztować. Jeśli przyłapie nas mało wyrozumiały strażnik, możemy zapłacić nawet kilkusetzłotowy mandat.
Czytaj też: "Piwko otwierał już do śniadania". Picie alkoholu na urlopie z dzieckiem to nie jest dobry pomysł
Leśne przygody
Niektóre pary nie czekają na dotarcie do celu. W końcu wystarczy zjechać w leśną drogę, by schować się przed wścibskimi spojrzeniami. Ale czy na pewno?
- Zdarzyło mi się uprawiać seks w lesie wiele razy. Cztery lata lata temu po takiej zabawie jak wyjeżdżaliśmy z lasu (seks oczywiście poza samochodem), nadjechała straż leśna i skończyło się mandatem 300 zł. Przyznam, że mimo wszystko było warto - pisze na forum internetowym pan Damian.
Jednak pary uprawiające seks w lesie muszą uważać nie tylko na strażników, ale także na amatorów innych "leśnych aktywności". - Mieliśmy z chłopakiem po 18 lat i nie mieliśmy swojego lokum. Hormony buzowały, a my nie mieliśmy innego pomysłu i udaliśmy się do pobliskiego lasu. Gdy przeszliśmy do rzeczy, usłyszeliśmy trzask łamanych gałęzi. Zanim zdążyliśmy się ubrać, podszedł do nas grzybiarz - tak się wystraszył, że uciekał, gdzie pieprz rośnie - mówi pani Magdalena.
Terapeutka radzi, by osoby, które fantazjują o wyjściu w plener, ale boją się nieprzyjemnych sytuacji, zorganizowały sobie romantyczny wieczór w domu. - Jeśli nie mamy potrzeb ekshibicjonistycznych, wystarczy, że puścimy sobie w domu np. szum fal lub śpiew ptaków - już to może sprawić, że nasza wyobraźnia zacznie pracować. Porozmawiajmy wtedy z partnerem o naszych fantazjach. To odblokuje naszą energię seksualną - podsumowuje seksuolożka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl