Blisko ludziSeks nad morzem, a może w morzu? Polacy lubią się kochać w plenerze, choć jest to nielegalne

Seks nad morzem, a może w morzu? Polacy lubią się kochać w plenerze, choć jest to nielegalne

Polacy uwielbiają zbliżenia w plenerze
Polacy uwielbiają zbliżenia w plenerze
Źródło zdjęć: © Getty Images
Marta Kutkowska

30.06.2021 14:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Temperatury za oknem sprzyjają wyjazdom, spacerom, a także… miłości. Polacy mają w kwestii seksu pod chmurką iście ułańską fantazję. Igraszki w parku, w morzu, a także w lesie - takie przygody ma za sobą, według badań profesora Zbigniewa Izdebskiego, ok. 50 proc. rodaków. - Zboczyliśmy z górskiego szlaku i kochaliśmy się zaledwie dwadzieścia metrów od tłumu turystów - mówi pani Ania.

Seks w miejscu publicznym jest traktowany jako nieobyczajny wybryk, który zagrożony jest karą mandatu od 20 do 500 zł. Porywy namiętności bywają jednak silniejsze od odgórnych zakazów. - Działanie na przekór normom społecznym działa jak afrodyzjak. Niebezpieczeństwo bycia przyłapanym podnosi nam poziom adrenaliny, nakręca emocje - a tym samym nasze libido - mówi WP Kobieta Patrycja Wonatowska, seksuolożka i terapeutka par związana z Instytutem Pozytywnej Seksualności. 

Sex on the beach

Miłość na plaży to jedna z najczęstszych fantazji seksualnych. "Sex on the beach" to także nazwa koktajlu, który jest, podobnie jak przygoda nad morzem - słodki i mocny zarazem. Szum fal, słońce i atmosfera beztroski zwiększają apetyt na seks. Zakochanym parom nie przeszkadzają nawet sąsiedzi kilka metrów dalej. 

- Jesteśmy oboje z moją dziewczyną, Karoliną, bardzo namiętną parą. Do dziś wspominamy przygodę z Międzyzdrojach z początków naszej znajomości. Poszliśmy na plażę i rozłożyliśmy parawan na jednej z obleganych plaż. Słońce prażyło, a my sączyliśmy piwo. W pewnym momencie zaczęliśmy żartować, że ciekawie byłoby teraz zrobić "to", gdy wokół jest pełno ludzi. Ta myśl nas nakręciła i przeszliśmy od słów do czynów. Osłoniliśmy się parawanem, ale i tak podejrzała nas sąsiadka. Po wszystkim zwróciła nam uwagę, że mogliśmy się opamiętać. Na szczęście skończyło się na krótkiej dyskusji i zmianie miejsca plażowania - opowiada pan Paweł.

Patrycja Wonatowska podkreśla, że w takiej sytuacji należy zwrócić uwagę na kwestie konsensualne. - Nawet gdy jesteśmy podekscytowani, musimy wziąć pod uwagę, czy osoba postronna ma ochotę być świadkiem takiego procederu - komentuje ekspertka.

Nie wszyscy są aż tak odważni. Niektórzy kochankowie próbują na plaży znaleźć bardziej ustronne miejsce. 

- Spędzaliśmy z mężem romantyczny weekend w Gdańsku - świętowaliśmy piętnastą rocznicę ślubu. Chcieliśmy zrobić coś szalonego. Postanowiliśmy udać się na plażę. Długo spacerowaliśmy zanim znaleźliśmy idealne miejsce z dala od tłumu. Rozłożyliśmy koc dalej od morza, w wysokiej trawie. Samo planowanie już nas z mężem nakręciło. Seks był cudowny i namiętny, choć szybki. Ostrzegam tylko, że piasek jest później dosłownie wszędzie - śmieje się pani Mariola.

Seksuolożka zachęca pary z wieloletnim stażem do eksperymentowania. - Samo rozmawianie o takim scenariuszu pobudza naszą seksualność. Nawet jeśli ostatecznie zabraknie nam odwagi, by wyjść z domu, w naszym związku pojawi się powiew świeżości - twierdzi ekspertka.

Ci, którzy nie lubią piasku, mogą spróbować innej metody. Miłość w morzu ma wielu fanów - woda sprawia, że nasze ciała są lżejsze i niektóre pozycje przychodzą z większą łatwością.

 - Po imprezie w klubie, na plaży zorganizowaliśmy ognisko. Tego wieczoru poznałam Karola. W pewnym momencie zaczęliśmy się całować, a potem nabraliśmy ochoty na więcej. Postanowiliśmy wykąpać się w morzu. Gdy byliśmy już w wodzie, nie mogliśmy się powstrzymać. Potem wróciliśmy z powrotem do grupy, jak gdyby nigdy nic - wspomina pani Joanna.

Wyżyny namiętności

Niektórzy kochają morze, inni góry. Rześkie powietrze i piękne krajobrazy zachęcają do bliższego kontaktu z naturą. - To był nasz pierwszy wspólny wyjazd ze Sławkiem. Zatrzymaliśmy się w Kościelisku, by z samego rana ruszyć na Czerwone Wierchy. Szliśmy Doliną Kościeliską. Jak większość nowych par nie mogliśmy się od siebie odkleić. W końcu wpadłam na pomysł, by na chwilę zejść ze szlaku i trochę się zabawić. Śmialiśmy się jak dzieci i byliśmy podekscytowani. Zrobiliśmy to szybko, cały czas zerkając, czy w naszym kierunku nie zmierza jakiś podglądasz - opowiada pani Aneta.

Wygląda na to, że także w górach można natknąć się na szukające przygód pary. - Na Połoninie Świdowiec na głównym szlaku, tak trochę z boku, widziałem jak pewna para w wieku około 40 lat uprawiała seks - pisze na forum dla miłośników Sudetów pan Tomasz.

- Natura cieszy się wśród moich pacjentów dużą popularnością. Wyjście z czterech ścian oznacza przełamanie rutyny. Zapewnia dodatkowe bodźce - przekonuje Patrycja Wonatowska.

Będąc w górach, należy jednak pamiętać, że zejście ze szlaku może nas słono kosztować. Jeśli przyłapie nas mało wyrozumiały strażnik, możemy zapłacić nawet kilkusetzłotowy mandat. 

Leśne przygody

Niektóre pary nie czekają na dotarcie do celu. W końcu wystarczy zjechać w leśną drogę, by schować się przed wścibskimi spojrzeniami. Ale czy na pewno?

- Zdarzyło mi się uprawiać seks w lesie wiele razy. Cztery lata lata temu po takiej zabawie jak wyjeżdżaliśmy z lasu (seks oczywiście poza samochodem), nadjechała straż leśna i skończyło się mandatem 300 zł. Przyznam, że mimo wszystko było warto - pisze na forum internetowym pan Damian.

Jednak pary uprawiające seks w lesie muszą uważać nie tylko na strażników, ale także na amatorów innych "leśnych aktywności". - Mieliśmy z chłopakiem po 18 lat i nie mieliśmy swojego lokum. Hormony buzowały, a my nie mieliśmy innego pomysłu i udaliśmy się do pobliskiego lasu. Gdy przeszliśmy do rzeczy, usłyszeliśmy trzask łamanych gałęzi. Zanim zdążyliśmy się ubrać, podszedł do nas grzybiarz - tak się wystraszył, że uciekał, gdzie pieprz rośnie - mówi pani Magdalena.

Terapeutka radzi, by osoby, które fantazjują o wyjściu w plener, ale boją się nieprzyjemnych sytuacji, zorganizowały sobie romantyczny wieczór w domu. - Jeśli nie mamy potrzeb ekshibicjonistycznych, wystarczy, że puścimy sobie w domu np. szum fal lub śpiew ptaków - już to może sprawić, że nasza wyobraźnia zacznie pracować. Porozmawiajmy wtedy z partnerem o naszych fantazjach. To odblokuje naszą energię seksualną - podsumowuje seksuolożka.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta