Siła, która wychodzi poza arenę. Polskie sportsmenki odmieniają krajobraz sportu

Kobiety w polskim sporcie zdobywają medale i… zmieniają zasady gry. Ich obecność coraz częściej wychodzi poza areny zawodów i zaczyna kształtować nową definicję aktywności, ambicji i społecznej odpowiedzialności. To nie jest już historia o porównywaniu wyników z mężczyznami, lecz o sile, która inspiruje i zmienia myślenie o tym, czym naprawdę jest sport.

  Aleksandra Mirosław, rekordzistka świata we wspinaczce na czas.
Źródło zdjęć: © materiały partnera
Monika Rosmanowska

Kiedy Aleksandra Mirosław staje pod ścianą wspinaczkową, jej skupienie ma w sobie coś z chirurgicznej precyzji. Świat zwęża się do kilku centymetrów ścianki, ruchu, który trzeba wykonać i milisekundy, która zadecyduje o wszystkim. W tym samym czasie, setki kilometrów dalej, Klaudia Zwolińska pakuje do samochodu kajak i rusza w trasę – nie na zawody, ale do kolejnej szkoły. Dla jednych jest mistrzynią świata, dla innych dziewczyną, która za pięknym uśmiechem skrywa dojrzałość sportowca. Te dwie historie – inne, a jednak do siebie zbliżone – opowiadają o nowej sile w polskim sporcie. O sile kobiet. I o rewolucji, która zaczyna się w szatniach, w szkołach i akademiach sportowych.

To są dwie zupełnie różne konkurencje

Przez lata opowieść o kobiecym sporcie była sprowadzana do tabelek i analogii: do wyników, do męskich standardów, do prób dowiedzenia, kto biegnie szybciej i kto zasługuje na większą uwagę. Jan Peńsko, menedżer pracujący ze ścisłą czołówką polskich sportsmenek, mówi dziś jednoznacznie: takie porównania są błędne. – To są dwie zupełnie różne konkurencje – podkreśla.

Droga kobiet i mężczyzn na podium nie tylko wygląda inaczej, ale rządzi się innymi emocjami, wyzwaniami i dynamiką dojrzewania sportowego.

– Emocjonalnie i hormonalnie kobiety mają inne wyzwania, mężczyźni nie są w stanie tego w pełni zrozumieć – zauważa Peńsko.

I dodaje, że emocjonalność może być przewagą, bo przekłada się na autentyczność, którą widać w relacjach z kibicami, w mediach społecznościowych czy podczas spotkań z dziećmi. To właśnie ta autentyczność, sposób, w jaki kobiety rozumieją i odbierają świat, czynią je wyjątkowymi. Zdaniem Jana Peńsko zawodniczki są bardziej świadome, komunikatywne, mają większą siłę oddziaływania społecznego.

Różnice nie kończą się oczywiście na biologii czy kwestiach związanych z psychiką. Widać je również w społecznym odbiorze, w sposobie, w jaki zawodniczki muszą budować swoją pozycję i jak szybko udaje im się to zrobić.

– W sportach indywidualnych problem właściwie znika. Natomiast w sportach zespołowych droga do wyrównania jest jeszcze bardzo długa – zwraca uwagę Jan Peńsko.

Wspinaczka, kajakarstwo slalomowe, boks – w tych dyscyplinach kobiety szybciej zdobywają przestrzeń medialną, marketingową i społeczną. W piłce nożnej, siatkówce czy koszykówce wciąż walczą przede wszystkim o to, by mówić o nich z taką samą powagą jak o mężczyznach. To zróżnicowanie nie wynika z jakości sportu. Wynika z przyzwyczajeń, kultury i historii, która była pisana nierówno.

Partnerstwo, nie sponsoring

Jednym z efektów transformacji jest nowy model współpracy między zawodniczkami a firmami. To, co kiedyś było sponsoringiem, dziś coraz częściej jest partnerstwem. Nowoczesny partner nie kupuje metrażu pod logo, tylko współtworzy z zawodniczką markę i wartości. Rozumie, że w czasie startów sport stoi na pierwszym miejscu, że kalendarz nie jest elastyczny, a zdrowie i higiena pracy to inwestycja, nie przeszkoda. To sposób myślenia, który krok po kroku odmienia logikę całego rynku. Zawodniczki przestają być "nośnikiem wyników", stają się ambasadorkami stylu życia, twórczyniami wartości, edukatorkami. To codzienna praca, która nie zasila sportowych statystyk, ale jest równie ważna.

Klaudia Zwolińska, srebrna medalistka z igrzysk w Paryżu, w ostatnich miesiącach odwiedziła kilkadziesiąt szkół, by pokazać dzieciom i młodym ludziom, jak wygląda trening oraz czym są: odwaga, siła i determinacja. Podczas tych spotkań jej kajak stał się narzędziem zmiany.

Podobnie działa pięściarka i wicemistrzyni świata Aneta Rygielska, która prowadzi warsztaty bokserskie dla dziewczynek. Podczas tych zajęć uczy je nie tylko techniki, ale też sprawczości. – Te warsztaty zmieniają ich sposób myślenia, a czasem całą perspektywę na sport – mówi Jan Peńsko.

Aleksandra Mirosław, złota medalistka olimpijska z Paryża, poszła krok dalej, tworząc własną akademię wspinaczki sportowej. Miejsce inne niż wszystkie. Hitem są tu zajęcia dla dzieci w wieku 3-5 lat, w których aktywnie uczestniczą rodzice. – Trener instruuje rodziców, jak mają pracować z własnym dzieckiem. Ci wchodzą na salę i poniekąd stają się jego trenerami – tłumaczy Jan Peńsko. Projekt, który zaczynał się od jednej grupy, rozrósł się do kilku i cały czas się rozwija. Dzięki tej inicjatywie sport zaczyna stawać się językiem rodzinnej relacji, a nie kolejnym obowiązkiem odhaczonym w kalendarzu.

To, co niejako "po godzinach" robią zawodniczki, tworzy fundament niezwykle ważnej i potrzebnej zmiany społecznej.

Klaudia Zwolińska odwiedziła w ostatnim czasie kilkadziesiąt szk
Klaudia Zwolińska odwiedziła w ostatnim czasie kilkadziesiąt szkół. © Licencjodawca | Rafal Oleksiewicz
– Aktywność fizyczna dzieci jest na dramatycznie niskim poziomie. Jedyną szansą na to, że dzieciaki się ruszą, są sukcesy sportowców – przekonuje Jan Peńsko.

Według badań Global Matrix 4.0 tylko ok. 17 proc. dzieci jest aktywnych fizycznie przez 60 minut dziennie, a więc wypełnia zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia. I to w tej liczbie zawiera się cały sens pozasportowej pracy zawodniczek. Każda wizyta w szkole, każde spotkanie, każdy warsztat to kolejna cegiełka dokładana w procesie walki o zdrowie całego pokolenia.

– Jeżeli dzięki sukcesowi Oli czy Klaudii choć jeden rodzic weźmie dziecko i pójdzie z nim na ściankę czy wsiądzie do kajaka, to będzie to miało większe znaczenie niż złoto mistrzostw świata – mówi Jan Peńsko.

I trudno o bardziej precyzyjne podsumowanie misji, którą dziś realizują zawodniczki. Na tym polu wygrywają dziś polskie sportsmenki – w świadomości, w inspiracji, w przekonaniu młodych, że ruch może być radością, a nie przymusem.

Gdy biznes staje się sprzymierzeńcem kobiet

W tle wszystkich tych zmian stoi także rola największych polskich firm, które – jak podkreśla Jan Peńsko – miały odwagę potraktować kobiecy sport poważnie i długofalowo. – To, że jako menager nie czuję różnicy, czy pracuję z kobietą, czy mężczyzną, to jest absolutnie ich zasługa – zapewnia.

Aneta Rygielska prowadzi warsztaty bokserskie dla dziewczynek.
Aneta Rygielska prowadzi warsztaty bokserskie dla dziewczynek. © Adobe Stock

Przykładem partnera, który nie tylko wspiera, ale współtworzy transformację, jest ORLEN. Dzięki takim decyzjom zawodniczki przestały być "dodatkiem" do sportowego świata, a stały się jego pełnoprawnymi bohaterkami. – Tę zmianę przeprowadziły duże firmy – nie ma wątpliwości Peńsko.

– Na takie zawodniczki jak Aleksandra Mirosław czy Klaudia Zwolińska firmy patrzą dziś nie jak na "nośnik wyników", ale "ambasadorki sportu" – zauważa Jan Peńsko.

I dotyka sedna. Bo to, co wyróżnia kobiecy sport w Polsce, to nie tylko medale, ale sposób, w jaki zawodniczki potrafią opowiadać o sobie światu. Dziś coraz wyraźniej widać, że kobiety nie tylko uczestniczą w polskim sporcie, one nadają mu kierunek. Ich sukcesy działają jak katalizator, ale prawdziwa siła tkwi w codziennej pracy u podstaw: w akademiach, rozmowach z dziećmi, budowaniu nowych standardów profesjonalizmu. To sport, który dojrzewa inaczej, bo dojrzewa razem z ludźmi.

A jeśli patrzeć na tempo tej zmiany, jedno jest pewne: przyszłość polskiego sportu będzie pisana rękami tych, które jeszcze niedawno musiały udowadniać, że zasługują na miejsce przy stole. Dziś już o to miejsce nie proszą, siadają przy stole na własnych zasadach.

Płatna współpraca z marką ORLEN.
Wybrane dla Ciebie
Dorastała w cieniu komunizmu. O śmierci ojca Holland dowiedziała się z gazet
Dorastała w cieniu komunizmu. O śmierci ojca Holland dowiedziała się z gazet
Idealne spodnie dla dojrzałych? Wybór Wachowicz to strzał w dziesiątkę
Idealne spodnie dla dojrzałych? Wybór Wachowicz to strzał w dziesiątkę
Ten grzech powtarza się nagminnie. Księża mówią jasno
Ten grzech powtarza się nagminnie. Księża mówią jasno
Koniec serialu Polsatu. Tak komentuje to Socha
Koniec serialu Polsatu. Tak komentuje to Socha
Polacy ruszają po promocje. Boją się jednej rzeczy
Polacy ruszają po promocje. Boją się jednej rzeczy
Pożegnała Maciąg. "Jakby ktoś mnie trzymał za rękę"
Pożegnała Maciąg. "Jakby ktoś mnie trzymał za rękę"
Zakochał się w niej, gdy miał żonę. Nie każdy wie, kim była
Zakochał się w niej, gdy miał żonę. Nie każdy wie, kim była
Dodaj do wody i polej włosy. Ta płukanka wygładzi puszące się pasma
Dodaj do wody i polej włosy. Ta płukanka wygładzi puszące się pasma
Zatrzymało ją CBA. Po latach wyznała, kto zebrał 600 tys. zł kaucji
Zatrzymało ją CBA. Po latach wyznała, kto zebrał 600 tys. zł kaucji
Bije na głowę zwykłe kurtki. Tylko spójrzcie na płaszczyk rolniczki
Bije na głowę zwykłe kurtki. Tylko spójrzcie na płaszczyk rolniczki
Urodziła w wieku 48 lat. "Mam świadomość, że tego nie doczekam"
Urodziła w wieku 48 lat. "Mam świadomość, że tego nie doczekam"
Wyznała, że miała 3 aborcje. Teraz mówi o konsekwencjach
Wyznała, że miała 3 aborcje. Teraz mówi o konsekwencjach
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Kobieta
ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ… TE ARTYKUŁY WARTO PRZECZYTAĆ 👀