Sposób na korki

Sposób na korki

Sposób na korki
22.03.2006 11:52, aktualizacja: 26.06.2010 17:14

Korki to zmora współczesnej motoryzacji. Uwięzieni w nich kierowcy tracą czas, paliwo i cierpliwość. Stają się nerwowi i agresywni. Psychologowie mówią już o "korkowym syndromie".

Korki to zmora współczesnej motoryzacji. Uwięzieni w nich kierowcy tracą czas, paliwo i cierpliwość. Stają się nerwowi i agresywni. Psychologowie mówią już o "korkowym syndromie". Możemy spróbować go uniknąć, angażując życzliwość, poprawiając technikę, a przede wszystkim kulturę jazdy i wyobraźnię.

  1. Warto słuchać lokalnych rozgłośni informujących o korkach i możliwościach ich ominięcia.
  2. Na zielonym trzeba jechać, a nie (tak niestety robi wielu kierowców) dopiero "mieszać w skrzyni biegów". Już żółte światło daje nam sygnał do wrzucenia biegu. Jeśli ruszymy sprawnie, damy szansę przejechać skrzyżowanie wielu innym.
  3. Przeskakiwanie na żółtym, czy już czerwonym (!), gdy po przeciwnej stronie nie ma miejsca na schowanie się, jest niebezpieczne i niewiele pomaga. Blokujemy dodatkowo skrzyżowanie!
  4. Sprawdzona w krajach Europy Zachodniej "metoda zamka błyskawicznego" u nas niestety jest ciągle mało popularna. Jadących z przeciwka, skręcających w lewo - należy przepuścić. Podobnie - stopniowo po jednym - należy wpuszczać auta włączające się z prawej, z ulic podporządkowanych czy kończących się pasów. Ułatwiając przejazd innym pamiętamy, że za kilka metrów to my możemy być w sytuacji proszącego o wpuszczenie.
  5. Zamiar skrętu w lewo, z pasa przeznaczonego również do jazdy na wprost, sygnalizujmy dużo wcześniej, nie w ostatniej chwili, zaś czekając na skręt nie ustawiajmy się w poprzek pasa, utrudniając przejazd innym, ale maksymalnie blisko osi jezdni lub jej lewej krawędzi.

A poza tym, czy na pewno wszędzie musimy pojechać samochodem? Na krótkim (mniej niż 5 km) dystansie to nawet nieopłacalne. Autobusem bywa szybciej i taniej, a na piechotkę - zdrowiej.