Spróbowali tantry. "Otworzyliśmy się na siebie bardziej"
- Oczywiście, że udany seks jest tu wisienką na torcie, tylko przyznam, że zupełnie inaczej podchodzimy teraz do tego, czym ten seks jest - mówi Agata, która wraz z mężem zdecydowała się na zajęcia tantry.
W codziennym pędzie łatwo stracić pożądanie w związku, a im dalej od siebie, tym trudniej wrócić. Być może z tego powodu coraz większym zainteresowaniem cieszą się warsztaty tantry, na które można przyjść indywidualnie lub w parze.
Tantra to nie tylko seks
W dużym uproszczeniu tantra wywodzi się ze starożytnej filozofii Wschodu, która zajmowała się m.in. dochodzeniem przez człowieka do wyższych poziomów duchowości, połączenia z bóstwami, energią. Była mocno oparta na oddechu, medytacji i samodzielnych praktykach. Na bazie tantry powstała rozpowszechniona obecnie w krajach tzw. Zachodu neotantra.
Przede wszystkim warto podkreślić, że tantra to nie tylko wielogodzinny seks, choć faktycznie tak bywa postrzegana. W rozmowie z Wirtualną Polską mówi o tym Hania Darmas, psychoterapeutka i nauczycielka tantry, współwłaścicielka "Milabo - holistyczna praca z ciałem i duszą".
- To chwytliwe uproszczenie, które sprawia, że wielu ludzi trafiających na warsztaty tantry w pierwszej chwili jest zdziwionych koniecznością skupienia się na sobie, swoich emocjach, patrzeniu w oczy partnera lub partnerki bez oceny - wylicza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Być "tu i teraz"
Przekonała się o tym Agata (imię zmienione na prośbę rozmówczyni - red.), która na warsztaty tantry poszła razem z mężem. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznaje, że początkowo sami nie do końca wiedzieli, czego się spodziewać.
- Trochę się obawiałam, bo wychowywani jesteśmy w mało otwartym społeczeństwie. Po pierwszej godzinie wiedziałam jednak, że nie ma się czego bać i spokojnie pozwoliłam sobie na to, by w końcu być, jak to mówią: "tu i teraz" - mówi.
- Nie chcę, żeby to zabrzmiało dziwnie, bo spotykam się z opiniami, które są kompletnie oderwane od rzeczywistości. Ludziom się wydaje, że tego typu spotkania prowadzi obwieszony piórami i koralikami człowiek, który ma nauczyć, jak uprawiać seks przez kilka godzin bez przerwy. Tak nie jest - śmieje się.
Jak mówi, zgłębianie tantry dało im przede wszystkim więcej uważności. - Na siebie nawzajem, ale też indywidualnie. Oczywiście, że udany seks jest tu wisienką na torcie, tylko przyznam, że zupełnie inaczej podchodzimy teraz do tego, czym ten seks jest. Myślę, że otworzyliśmy się na siebie zdecydowanie bardziej, nie tylko w sypialni, ale też w życiu.
- Mam wrażenie, że poznaliśmy się lepiej, nauczyliśmy się słuchać. Dajemy sobie przestrzeń i czas – podsumowuje.
Zrozumienie potrzeb
Hania Darmas przyznaje, że praktyki neotantryczne naturalnie wpływają na jakość pożycia, wynosząc go na inny poziom, jednak seks jest tu odbierany jako coś więcej niż podstawowa potrzeba człowieka, nastawiona na redukcję napięcia i przedłużenie gatunku.
W neotantrze - jak tłumaczy - człowiek przestaje się koncentrować na "dole" ciała, genitaliach, budowaniu napięcia i jego rozładowaniu poprzez orgazm, a rozszerza doznania na całe ciało.
- W tantrze pobudzamy energię, działamy, by później wsłuchać się to, co dzieje się z naszym ciałem po zatrzymaniu. Podobnie jest w seksie. Po działaniu przychodzi uspokojenie i świadomość - dodaje.
- Dlatego seks rozumiany jako penetracja jest tylko jednym z kawałeczków tantry, obok świadomego dotyku, masaży, bliskości, intymności, komunikacji, pracy z ruchem, oddechem, dźwiękiem, energią. Wszystko to zwiększa też rozumienie siebie i swojego ciała, co z kolei przekłada się na postrzeganie świata i relacje międzyludzkie - tłumaczy.
- Wtedy zwykle okazuje się, że ten całonocny, osławiony seks tantryczny jest możliwy, jednak nie tylko dlatego, że się kochamy i idziemy po jedno, czyli osiągnięcie spełnienia, ale zaczynamy widzieć, jak wiele intymnych rzeczy można robić z drugą osobą, a cała noc szybko mija - podkreśla.
O zwiększeniu samoświadomości i uważności na potrzeby partnera lub partnerki mówi także Anna Sokołek, nauczycielka tantry. - Seks tantryczny nie jest nastawiony na cel i szybkie spełnienie, a na rozluźnienie się w powstającej energii, co pozwala na pogłębienie odczuć, doznań i - w konsekwencji - wpływa na poprawę relacji na wielu poziomach, nie tylko seksualnym - dodaje.
Najważniejsza jest otwartość
Współcześnie wielu nauczycieli neotantry podchodzi do człowieka holistycznie, łącząc ją np. z jogą, pracą z ciałem, czy - jak Hania Darmas - także z tańcem i psychoterapią Gestalt, co przyciąga wiele osób, niezależnie od wieku i orientacji seksualnej.
- Jeśli chodzi o pary, często jedna osoba przyprowadza drugą. Najczęściej inicjują to kobiety, choć nie ma reguły. Zwykle coś już słyszeli na ten temat, ale nieco się boją - przyznaje Hania Darmas. - Warto pamiętać, że w przypadku tantry nie ma żadnych kryteriów do spełnienia, najważniejsza jest po prostu otwartość na coś nowego - dodaje.
Coraz częściej, jak mówi z kolei Anna Sokołek, pacjentów lub pary wysyłają na zajęcia tantry sami terapeuci lub seksuolodzy.
- Psycholog może pomóc rozwiązywać problemy na poziomie mentalnym. Natomiast tantra przez to, że wchodzimy głęboko w ciało, otwiera nas na głębsze odczuwanie, zaprasza do głębokiej autentyczności, bo tylko wtedy jesteśmy w stanie lepiej poznać siebie i drugą osobę, co razem z terapią może pomóc relacji. Zresztą, aby seks mógł być dobry, musimy komuś ufać i czuć się bezpiecznie, znając jego dobre i złe strony - tłumaczy.
Samoakceptacja i zrozumienie potrzeb
Anna Sokołek zwraca też uwagę na wiele traum transgeneracyjnych związanych z seksualnością, jakie nosi w sobie wiele współczesnych kobiet. - Seksualność latami była "brudna", grzeszna, stąd poczucie wstydu w tym zakresie - mówi.
- To wpływa na relacje z partnerem czy partnerką, bo niektóre kobiety oczekują np. od mężczyzn, żeby zrobili coś tak, aby było im dobrze. Tylko niestety często same nie mają świadomości, czego potrzebują, bo nikt ich tego nie uczy. Dlatego na tantrę może spokojnie przyjść sama kobieta, aby uzdrowić swoją seksualność i przywrócić energii seksualnej - będącej przecież energią życiową - niewinność.
- Im bardziej kobieta jest świadoma swojego ciała i swoich potrzeb, tym bardziej będzie w stanie pokazać, jak chce być dotykana i czego oczekuje od partnera - podsumowuje.
Podobnego zdania jest Hania Darmas, która przyznaje, że zrozumienie siebie, może pozytywnie wpłynąć na relację.
- Tantra uczy pielęgnować uczucie w codzienności, nadmiarze obowiązków, kryzysach, aby nawet przez 15 minut dziennie potrafić spojrzeć na partnera bez wyrzucania tego, co nam nie służy i przypomnieć sobie, że to osoba, którą się kocha, a nie np. facet, który nie odebrał na czas dzieci ze szkoły.
- Przez osiem lat swojej pracy nieraz słyszałam, że zajęcia tantry dały uczestnikom narzędzia, dzięki którym jest im łatwiej w życiu codziennym, w komunikacji międzyludzkiej, nie tylko w związku. Żyjemy tak szybko, że łatwo się zgubić, a przez to oddalić. Tantra pomaga w swoistym "osadzeniu się" - podsumowuje Hania Darmas.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!