Sprzątała u bogaczy. Przykre, jakie propozycje dostawała
Julia w czasie studiów sprzątała w domu ludzi, którzy w latach 90. - jak sama przyznała - dość nagle stali się bardzo zamożni. Po 20 latach opowiedziała, z czym się spotkała i czego doświadczyła ze strony m.in. byłego pracodawcy.
Julia w 2003 roku, jeszcze jako studentka, zaczęła pracować w domach bogatych ludzi. Jak mówiła w rozmowie z Onetem - większość z nich pochodziła ze wsi lub małych miejscowości i albo nagle otrzymała ogromny spadek, albo np. dorobiła się na "interesach życia" w latach 90. - Może dlatego w chory sposób czerpali satysfakcję z poczucia władzy, którą dawały im pieniądze? - stwierdziła kobieta.
Przyznała, że pracodawcy mieli skłonność do tego, by wszystko w ich domach było wielkie - meble, sprzęt czy samochody. Przyznała, że pewne zachowania tych ludzi sprawiły, że zaczęła czuć do nich pogardę.
Sprzątała w domach nowobogackich. Mówi o podziałach
Rozmówczyni Onetu zauważyła, że mężczyźni w domach, które sprzątała, trzymali się z mężczyznami, a kobiety z kobietami. - Oni byli od pieniędzy, interesów, a one tylko od wyglądania — niepracujące, wymuskane kobiety, uwięzione w konwenansach zabijające dzieciom czas milionem zajęć dodatkowych - wspominała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Sprząta domy bogatych ludzi. Słowa klientki ją zmroziły
Julia przyznała również, że w czasach szalejącego bezrobocia, praca w domach bogatych ludzi wydawała jej się bardzo dobra, szybko zrozumiała, że wcale taka nie będzie. Choć jej pracodawcy mieli dużo pieniędzy, swoim pracownikom płacili bardzo mało. Dodatkowo traktowali ich, jako osoby niższej kategorii.
- Co łączyło tych wszystkich ludzi? Poczucie, że znają się na wszystkim. I że wszystko muszą mieć idealne. I że wolno im wszystko - powiedziała.
Różne wymagania i nadużycia
Julia wspomniała też, że w jednym z domów była świadkiem negatywnych zachowań pracodawców wobec m.in. kucharki, która - choć miała im gotować dietetycznie - gotowała normalnie, ponieważ inaczej im nie smakowało. Jak tłumaczyła dziewczynie - "państwo lubią być oszukiwani".
Długo jednak we wspomnianym domu nie pracowała i zdecydowała się odejść po nadużyciach, jakich dopuszczał się pan domu, który w pewnym momencie zaczął Julię molestować. Kobieta podkreśliła też, że nigdy nie prowokowała mężczyzny strojem, przychodząc do pracy w skromnych ubraniach. To jednak nie pomogło.
- Robił mi niedwuznaczne propozycje, a ja zastanawiałam się, ile z tego, co mówi, rozumie dwójka jego małych dzieci - wyznała Julia.
Dodała, że wahała się, czy o wszystkim powiedzieć jego żonie, jednak zgodnie z radą kucharki stwierdziła, że najwyraźniej pani domu też woli być oszukiwana. - Takim ludziom wydaje się, że taki człowiek, jak ja, to ktoś niższy, na kim można sobie używać, traktować go przedmiotowo, bez zobowiązań, bez szacunku, na przykład przelecieć - komentowała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl