Stali w kolejce 8 godzin po buty za 900 złotych. Podobno to interes życia!
Ponad tysiąc osób stanęło w kolejce po nowe buty marki Adidas, które zaprojektował raper Kanye West. W Polsce można było kupić zaledwie 100 par. Co jest w nich takiego wyjątkowego, że młodym ludziom nie przeszkadzał ani deszcz, ani tłok i spędzili w kolejce nawet 8 godzin? Byłam na premierze i postanowiłam zapytać. Takich odpowiedzi się jednak nie spodziewałam.
25.06.2017 | aktual.: 07.07.2017 13:05
W piątek pod popularnym salonem ze sportowym obuwiem, na ulicy Chmielnej w Warszawie, ustawiła się kolejka kilkuset młodych ludzi. Część z nich pojawiła się pod sklepem już o 11 rano i spędziała tam ponad 8 godzin. A wszystko to dla jednej pary butów. Yeezy Boost 350 v2 powstały przy współpracy sportowego giganta, marki Adidas i jednego z najpopularniejszych raperów na świecie, Kanye Westa. Kosztują 900 złotych i stanowią produkt limitowany.
Co to oznacza? W Polsce można było kupić jedynie 100 par tych butów. Pula dla Europy to zaledwie 30 tys. par. Dlatego wielbiciele sneakersów postanowili zawalczyć. Chmielna 20 Lab to jedyne miejsce w kraju, gdzie można było kupić Yeezy Boost. Można było, bo wszystkie dostępne pary rozeszły się jak świeże bułeczki. Nie było jednak walki, krwi, potu i łez. Szczęśliwców wyłoniło bowiem losowanie. W piątek 500 osób otrzymało od sklepu los z numerem, który brał udział w loterii.
W sobotę rano pracownicy sklepu wylosowali ok. 100 z nich. Ci, którzy mieli los ze szczęśliwym numerem, mogli kupić wymarzone buty. Żeby to zrobić musieli mieć przy sobie dowód tożsamości, który potwierdził, że nie starają się nabyć butów dla kogoś innego. Jeśli ktoś przegapił losowanie, a miał wygrywający los, również mógł pożegnać się z produtkem.
Pojawiłam się na sobotnim losowaniu w poszukiwaniu miłośników sportowego obuwia. Pierwszą rzeczą, która mnie zdziwiła był młody wiek uczestników zgormadzenia. Wszyscy mieli maksymalnie 25 lat. Zastanawia więc fakt, jak tak młode osoby są w stanie pozwolić sobie na buty za 900 złotych. Pomijając jednak kwestie finansowe, kolejnym zaskoczeniem była płeć znacznej części kolejki. Dziewczyny można było policzyć na palcach. Zapytałam więc, dlaczego dominują chłopcy. - To chyba kwestia społeczności, która interesuje się tym typem obuwia. Po prostu więcej jest wśród nich facetów. Dziewczyn tak to nie jara - powiedział mi jeden ze stojących w kolejce chłopaków.
Widząc tłum, jaki zebrał się na Chmielnej, każdy mógł zadać sobie pytanie: Dlaczego oni tu stoją? Zapytałam, a odpowiedzi były naprawdę różne. - Chodzi o to, że te buty są strasznie trudno dostępne. Świadomość, że tylko wybrani mogą je mieć, jest naprawdę ekstra - powiedział mi jeden z uczestników. - Te buty po prostu bardzo mi się podobają. Ktoś, kto nie zna tej kultury, po prostu tego nie zrozumie - dodał kolejny.
Wśród stojących w kolejne była też grupa tzw. "resalerów", czyli osób, które zamierzały wygrać losowanie i sprzedać buty na aukcji internetowej. Cena butów wzrasta wówczas nawet do kilku tysięcy złotych. Licytują głównie kolekcjonerzy. - To jest interes życia. Możesz zarobić na tym nawet kilka patyków. Dlatego tu stoję, żeby to sprzedać - takiej szczerej odpowiedzi udzielił mi jeden z chłopaków.
Zobacz także
Wydarzenia z kolejki transmitowałam na żywo na naszym profilu na Facebooku. Niestety część osób, które ją oglądała, nie zostawiła na młodzieży suchej nitki. "Bogata młodzież", "problemy pierwszego świata", "stado baranów", "co trzeba mieć w głowie?" - to tylko kilka komentarzy pojawiających się pod filmem. Reszty nie będę nawet przytaczać, bo pojawiło się w nich mnóstwo wulgaryzmów. Nie do końca rozumiem co takiego złego jest w tym, że osoby, które chcą kupić wymarzone buty i mogą sobie na to pozwolić, stoją w kolejce? To ich czas i ich pieniądze. Może trochę więcej zrozumienia? Zwłaszcza, że wśród tych, którzy zostawili tak niecenzuralne komentarze, są i tacy, którzy z pewnością pamiętają czasy PRL-u, gdy godzinami i dniami stało się w kolejce po "coś". To "coś" wcale nie musiało oznaczać rzeczy absolutnie potrzebnej do życia. Dlaczego więc dzisiaj tak łatwo negatywnie oceniamy nastolatków i studentów, którzy mają jakąś pasję? DLaczego tak łatwo krytykujemy ich determinację?