Blisko ludziStrach przed psami

Strach przed psami

Mój synek ma osiem lat i panicznie boi się psów - głównie szczeniaków.

Strach przed psami
Źródło zdjęć: © sxc.hu

17.03.2009 | aktual.: 17.03.2009 15:35

Mój synek ma osiem lat i panicznie boi się psów a konkretnie szczeniaków. Te starsze psy po prostu omija, ale gdy znajdzie się w pomieszczeniu z szczeniakiem dostaje histerii, krzyczy aż ktoś nie zabierze psa. Jego lęk bardzo utrudnia nam życie. Czy jest jakaś terapia która mogłaby mu pomóc. Powolne oswajanie go ze zwierzętami nie dało rezultatów. Ten lęk nie dotyczy tylko psów, boi się też kotów, królików itp. Lecz mimo to bardzo interesuje się zwierzętami.

Wygląda na to, że synek cierpi na fobię. Nie chciałabym w tym miejscu stawiać diagnozy, bo nie znam synka, zbyt mało wiem o nim..... Zachęcałabym do wizyty u psychologa. Z fobii można się wyleczyć. Najczęściej bywa skuteczna psychoterapia. Polega ona na tym, że stopniowo przybliżamy lęki, „oswajamy” je. W przypadku synka – lęk przed szczeniakami i różnymi innymi zwierzętami. Nie wiem, jak Państwo to robiliście, na ile stopniowo „oswajaliście” lęki małego, jak długo wytrwaliście w swoich działaniach, na ile Państwa synek akceptował kolejne etapy tego „oswajania”? Jest sporo ważnych momentów w tym „oswajaniu”. Przede wszystkim musi odbywać się stopniowo, po drugie z akceptacją synka do stawiania coraz „odważniejszych” kroków. Czasem synek może wycofywać sę z kolejnego etapu, wtedy trzeba się z tym godzić. Nie wolno niczego robić „na siłę”, wbrew jego woli. Zawsze w procesie „oswajania” lęków powinna uczestniczyć osoba, do której synek ma zaufanie. Niepewność, lęk, niezdecydowanie mamy czy taty, którzy mają mu
dawać wsparcie, zatrzyma proces „oswajania” czy wręcz cofa do chwili, kiedy zaczynaliśmy pracę z dzieckiem. Proszę popatrzeć na to, co dotychczas Państwo robili, do tego, czy przypadkiem zbyt szybko nie wprowadzaliście Państwo obiektu, wywołującego lęk. Najpierw oswajamy dziecko ze szczeniaczkami i innymi zwierzątkami na rysunku, na filmie, w opowieściach.... i dopiero po tym „oswajaniu” przechodzimy do żywych zwierzątek. Potrzebna jest cierpliwość, spokój, akceptacja tego wszystkiego, co prezentuje malec, co czasem może wydawać się dziwne, zaskakujące czy wręcz nie do przyjęcia. Każde zachowanie musi znaleźć zrozumienie i akceptację. Życzę powodzenia.

Komentarze (9)