Strach wydłuża poród

Kobiety, które odczuwają silny strach przed rodzeniem spędzają na sali porodowej więcej czasu niż te, które się nie boją – twierdzą norwescy naukowcy. Ich wnioski publikuje „BJOG: An International Journal of Obstetrics and Gynaecology”.

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Kobiety, które odczuwają silny strach przed rodzeniem spędzają na sali porodowej więcej czasu niż te, które się nie boją – twierdzą norwescy naukowcy. Ich wnioski publikuje „BJOG: An International Journal of Obstetrics and Gynaecology”. Strach związany z momentem wydawania na świat dziecka odczuwa od 5 do 20 proc. ciężarnych kobiet.

Przyczyniać się do tego mogą takie czynniki jak młody wiek matki, pierwszy poród, problemy natury psychologicznej, brak wsparcia społecznego, wcześniejsze negatywne doświadczenia położnicze czy historia molestowania w dzieciństwie.

Norwegowie przeprowadzili badania w grupie 2206 kobiet w ciąży pojedynczej, których średnia wieku wynosiła 31 lat i z których połowa spodziewała się dziecka po raz pierwszy. Lęk związany z porodem oceniano na podstawie wyników kwestionariusza W-DEQ (Wijma Delivery Expectancy Questionnaire), który uczestniczki wypełniały w 32 tygodniu ciąży. Lęk diagnozowano u kobiet, które uzyskały ponad 85 punktów.

Naukowcy stwierdzili, że w przypadku 165 pań (7,5 proc.), które uzyskały ponad 85 punktów poród trwał o około godzinę i trzydzieści dwie minuty dłużej niż u kobiet, które nie odczuwały lęku. W pierwszej grupie trwał średnio 8 godzin; w drugiej – 6 godzin i 28 minut. Po wzięciu pod uwagę takich czynników jak wywoływanie porodu, znieczulenie zewnątrzoponowe czy poród kleszczowy, różnica wciąż była wyraźna (47 minut).

U kobiet, które odczuwały strach zaobserwowano ponadto częstszą potrzebę cesarskiego cięcia (10,9 proc. w porównaniu z 6,8 proc.) i porodu kleszczowego (17 proc. w porównaniu z 10,6 proc.).

„Lęk związany z porodem wydaje się być coraz ważniejszym zagadnieniem w opiece położniczej. Nasze badania wskazują na kolejny punkt przecięcia perspektywy psychologicznej i położniczej” – mówi Samantha Salvesen Adams ze Szpitala Uniwersyteckiego Akershus.

(PAP/ma)

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie
Oszukiwał ją przez pół roku. Natalia Sikora z "The Voice" straciła majątek
Oszukiwał ją przez pół roku. Natalia Sikora z "The Voice" straciła majątek
Stanisław Tym odszedł po cichej walce. Chorobę trzymał w tajemnicy
Stanisław Tym odszedł po cichej walce. Chorobę trzymał w tajemnicy
"Trzy badziewia z Żabki". Firma reaguje po ostrych słowach Bosackiej
"Trzy badziewia z Żabki". Firma reaguje po ostrych słowach Bosackiej
Robert Moskwa stracił majątek. Nie ukrywa, ile musiał oddać bankowi
Robert Moskwa stracił majątek. Nie ukrywa, ile musiał oddać bankowi
Jajecznica po japońsku robi furorę. Takiej jeszcze nie jadłeś
Jajecznica po japońsku robi furorę. Takiej jeszcze nie jadłeś
Reklamówka wisi w klasie. To, co wrzucają do niej dzieci, wyciska łzy
Reklamówka wisi w klasie. To, co wrzucają do niej dzieci, wyciska łzy
Do takiego domu seniora chciałby trafić. W Polsce ich nie ma
Do takiego domu seniora chciałby trafić. W Polsce ich nie ma
Nagminny błąd. To dlatego wędlina psuje się po dwóch dniach
Nagminny błąd. To dlatego wędlina psuje się po dwóch dniach
Jerzy Zelnik żałuje jednej rzeczy. "Aborcji dokonałem jako człowiek niewierzący"
Jerzy Zelnik żałuje jednej rzeczy. "Aborcji dokonałem jako człowiek niewierzący"
Siedem miliarderek z polskimi korzeniami. Wiadomo, jak dorobiły się fortun
Siedem miliarderek z polskimi korzeniami. Wiadomo, jak dorobiły się fortun
Na scenie poczuła, że coś jej "pęka w ustach". Wyjawiła, co się stało
Na scenie poczuła, że coś jej "pęka w ustach". Wyjawiła, co się stało
Adwokatka obejrzała "Dom dobry". "To nie fikcja, ale codzienność tysięcy kobiet"
Adwokatka obejrzała "Dom dobry". "To nie fikcja, ale codzienność tysięcy kobiet"