Suczka Zosia została w nocy skradziona ze schroniska. Była psem agresywnej rasy
Ze schroniska na Paluchu w nocy z 18 na 19 sierpnia zaginęła sześcioletnia suczka Zosia. Na policję trafiły już nagrania z monitoringu, na których widać, jak ktoś wyprowadza ją z boksu.
19.08.2018 | aktual.: 19.08.2018 17:42
Władze i wolontariusze schroniska na Paluchu proszą o pilny kontakt wszystkich, którzy zobaczyliby podobnego do Zosi psa. Na stronie schroniska, na której na bieżąco pojawia się baza wszystkich przygarniętych wraz ze zdjęciami i z opisem usposobienia czworonogów, czytamy, że suczka jest zwierzęciem spokojnym, skorym do zabawy, lubiącym dzieci.
Zosia zna też podstawowe komendy i jest spokojna na spacerach, o ile nie ma wokół niej zbyt dużo bodźców. Choć schronisko nie wydało żadnego oświadczenia w sprawie, poza informacją o zaistniałej sytuacji, mającej pomóc w znalezieniu psa, na reakcje interneutów nie trzeba było długo czekać. I choć awantury online o powody kradzieży psa ze schroniska nie należą z pewnością do najbardziej produktywnych zajęć, wydaje się, że niektóre teorie spiskowe mogą mieć w sobie ziarno prawdy.
Pierwsze skojarzenia w naturalny sposób wędrują w stronę kradzieży do nielegalnej hodowli, tym bardziej, że Zosia jest psem rasowym – amstaffem. Wiele wskazuje też na to, że Zosia z taką hodowlą mogła mieć styczność, jako że schronisko nie ma żadnych informacji o jej poprzednich losach. Suczka nie figuruje w rejestrze psów rasowych zarejestrowanych w Polsce, wiadomo natomiast, że wielokrotnie rodziła.
To wersja o tyle nieprawdopodobna, że schroniska psy w pierwszej kolejności sterylizują i jest to raczej wiedza powszechna. Wysterylizowana była także Zosia. Kolejny "trop", jeśli można tym mianem określić wyrażane publicznie skojarzenia, idzie w stronę walk psów. Amstaffy, jakkolwiek bardzo lubią dzieci i są często kupowane jako zwierzęta o rodzinnym usposobieniu, często agresywnie reagują na inne psy. Radzi się je hodować w pojedynkę.
Nie brakowało też typowo polskiej logiki spod znaku "nauczka dla wszystkich". Ten i ów wyzłośliwiał się, że biorąc pod uwagę wszystkie procedury, które musi przejść przyszły właściciel, aż dziw, że do kradzieży nie dochodzi częściej.
Najlepiej, żeby Zosia wróciła do domu, nawet i tego tymczasowego. Trudno podejrzewać o szlachetne intencje ludzi, którzy uciekają się do kradzieży psa ze schroniska.
Jeśli widzieliście psa, który przypomina Zosię, zadzwońcie pod numer podany przez władze schroniska w powyższym wpisie na Facebooku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl