GwiazdySwatka XXI wieku. Czy warto korzystać z biur matrymonialnych?

Swatka XXI wieku. Czy warto korzystać z biur matrymonialnych?

Swatka XXI wieku. Czy warto korzystać z biur matrymonialnych?
Źródło zdjęć: © 123RF
02.12.2013 11:33, aktualizacja: 02.12.2013 16:17

Poszukiwania miłości najczęściej zaczynamy od sieci. Z badań wynika, że z oferty portali randkowych w Polsce skorzystało już 2,5 miliona użytkowników, w większości mężczyzn. Statystyczny użytkownik serwisu randkowego jest również młody – najliczniejsze grono to grupa wiekowa 25-34

Poszukiwania miłości najczęściej zaczynamy od sieci. Z badań wynika, że z oferty portali randkowych w Polsce skorzystało już 2,5 miliona użytkowników, w większości mężczyzn. Statystyczny użytkownik serwisu randkowego jest również młody – najliczniejsze grono to grupa wiekowa 25-34.

Z badań europejskiego lidera na rynku randek internetowych „World Dating Company” wynika również, że ponad połowa randek zostaje umówionych właśnie poprzez internet. Zabiegani, spędzający cały dzień w pracy, a w weekendy zaszywający się w domowym zaciszu – niewiele mamy okazji do spotkania bliskiej osoby. Internet daje wiele komfortu, zwłaszcza nieśmiałym w poszukiwaniu miłości. Do czasu. Sieć bowiem jest prawdziwym rajem także dla osób, które nie chcą do końca ujawniać swojej tożsamości.

Według badań PBI Megapanel/Gemius z ubiegłego roku, portale randkowe zanotowały stały spadek liczby użytkowników. W stosunku do roku 2011 ich liczba spadła o 1,3 mln, co wynika z kilku powodów. Coraz częściej okazuje się, że relacje zapoczątkowane w internecie po prostu nie sprawdzają się w realnym świecie – a my, znudzeni, zaczynamy szukać nowej metody „serwisowania” uczuć. Obecnie modne stało się poszukiwanie partnera w serwisach społecznościowych, a nie randkowych.

Cel: znaleźć partnera

Co więcej, chcemy mieć wszystko najwyższej jakości, dopracowane i zindywidualizowane – stąd i zwrot w stronę profesjonalnych biur matrymonialnych, które pomagają osiągnąć zamierzony cel: znaleźć partnera.

Biura matrymonialne to jedna z bardziej dochodowych gałęzi biznesu w Europie Zachodniej. Wynika to z tego, że w krajach rozwiniętych problem samotności oraz poszukiwania partnera przybiera największe rozmiary.

Ludzie są zagubieni, mimo tego że na polu zawodowym nierzadko odnoszą spektakularne sukcesy, których nie potrafią przenieść na grunt prywatny (profil „przeciętnego” klienta biura matrymonialnego to dobrze zarabiający w sektorze finansowym czy medialnym 30-45 latek).

W Japonii – gdzie życie jest zaplanowane w rytm uciekających wskazówek zegara – ponad 80 procent małżeństw zawieranych jest za pośrednictwem biur matrymonialnych.

Tak wysokiej liczbie nie ma powodu się dziwić. W społeczeństwach wysoko rozwiniętych, świadomych, wielkie zaufanie pokładane jest w ekspertach. Nie dziwi, więc, że wykształcił się odrębny sektor, który gwarantuje usługi w tej dziedzinie życia.

Zachodnie biura matrymonialne nierzadko są instytucją analityczno-badawczą – czy w razie potrzeby – sztabem kryzysowym ekspertów. Zatrudniają psychologów, seksuologów, pedagogów czy socjologów. Z opinii klientów wynika, że ich zaufanie budzi właśnie fakt, że rozmawiają z kompetentnym specjalistą, który jest w stanie zrozumieć i jasno odpowiedzieć na ich potrzeby oraz oczekiwania ( przy czym tego typu usługi bywają bardzo drogie).

Klienci mają poczucie, że pracownicy biura biorą na siebie odpowiedzialność za znalezienie im partnera. Zadania te realizowane są doprawdy na różne sposoby. Korzystają z testów psychologicznych i tzw. testów kompatybilności, sprawdzających zgodność poglądów z potencjalnym partnerem, quizy osobowościowe, a nawet specjalne aplikacje na smartfony.

Coraz częściej (także w Polsce) powstają biura specjalnie dla katolików – dla wielu osób jedną z najważniejszych cech poszukiwanego partnera jest właśnie wspólnie wyznawana religia czy światopogląd.

Co ludzie powiedzą?

A jak sytuacja wygląda na naszym polskim gruncie? Wystarczy zajrzeć do internetu, by przekonać się, że u nas podejście wciąż różni się od zachodniego. Nie traktujemy samotności, jako kolejnej przeciwności czy zadania do rozwiązania. To wciąż trudny temat tabu. Nie jest w dobrym tonie przyznawanie się i mówienie wprost „jestem samotny i potrzebuję miłości”. Chyba jeszcze za bardzo nasza – choćby pozorna – niezależność jest powodem do dumy, a samotność i nieumiejętność znalezienia partnera – czymś uwłaczającym. Wciąż też kluczową kwestią jest dla nas to, „co ludzie powiedzą” i przeglądanie się w oczach innych.

To żmudna praca

Tymczasem, jak przekonuje Adam Grzesiak z biura matrymonialnego Czandra, znalezienie partnera to naprawdę żmudna, konkretna i wyczerpująca praca. Od ponad 30 lat to biuro z Warszawy pomaga znaleźć nie księcia z bajki lub księżniczkę, ale jak tłumaczy pan Adam – ciepłego, dobrego drugiego człowieka, nieidealnego, którego pokochamy z całym życiowym bagażem i balastem.

- Nie zakładamy, że partnera można znaleźć od razu. Najpierw trzeba uporać się z własnymi ograniczeniami, przygotować się na przyjęcie uczucia. Mogę tu opowiedzieć historię Krzysztofa, który jest bardzo przystojnym zdolnym prawnikiem. Miał za sobą wiele związków, ale wszystkie bardzo krótkie – opowiada Grzesiak.

Z rozmowy z Krzysztofem wynikało, że kobiety prawdopodobnie zniechęcała jego „nieodcięta pępowina” od mamy. Pracownicy biura zaczęli więc o przekonania mężczyzny, że powinien wyprowadzić się z rodzinnego domu i usamodzielnić. - Nie obyło się bez bólu, ale po 3 miesiącach pertraktacji Krzysztof miał w ręku klucze od wynajętego mieszkania. Niewiele to niestety zmieniło, bo mieszkanie wynajął od… sąsiadów. Dalej obiady i pranie odbywały się u mamy – wspomina Adam Grzesiak. - Udało nam się go przekonać, żeby jednak zmienił mieszkanie. Przez kolejne 3 miesiące, krok po kroku uczyliśmy go żyć bez mamy. Zaczęliśmy od zakupów, wyrzucania śmieci, prania i przeszliśmy do prób samodzielnego myślenia. Po pewnym czasie był zdolny do związku.

Współczesne swatki

Zjawisko korzystania z usług osób kojarzących pary jest stare jak świat. - Dobre biuro minimalizuje ryzyko, jakie niesie spotkanie dwóch obcych osób z różnych środowisk – mówi Anna Giza-Poleszczuk, socjolog.

Biura matrymonialne to nic innego, jak nowoczesne wcielenie swatki, która w dawnych czasach pojawiała się zawsze wtedy, kiedy ludzie dysponowali ograniczonymi możliwościami poznania przyszłego męża czy żony, bo nie podróżowali, nie mogli swobodnie się poruszać. Swatka nie tylko doprowadzała do spotkania jej i jego, ale też była gwarancją jakości. Brała na siebie odpowiedzialność. Nie przyprowadziła dziewczynie pijaka, kogoś nieodpowiedzialnego czy chorego umysłowo, bo dbała o swoje dobre imię.

Dzisiaj ludzie nie mają problemu z przemieszczaniem się z miejsca na miejsce; możliwości poznania drugiej osoby są pozornie ogromne. Dyskoteki, internet. Natomiast pojawia się nieznane wcześniej, ogromne ryzyko. Ktoś poznany na dyskotece, a tym bardziej przez internet, może nam naopowiadać o sobie rzeczy, które nie mają nic wspólnego z prawdą, a my nie mamy możliwości tego zweryfikować. Brakuje czasu, aby zebrać dostatecznie dużo informacji o tej osobie. Dobre biuro taką właśnie odpowiedzialność ponosi. Bo w życiu jest tak – albo zakochujemy się jako bardzo młodzi ludzie w kimś, kogo znamy ze studiów, wspólnego podwórka, szkoły. Szaleństwo, zauroczenie, pobieramy się na tej fali i później jakoś to się musi ułożyć. A kiedy prześpimy ten moment, odłożymy decyzję o małżeństwie na potem, mamy lat trzydzieści, czterdzieści, zaczynają piętrzyć się problemy. Znajomi są już zajęci, w pracy trudno nawiązać romans. Zmieniają się też nasze oczekiwania. Mniej nam już zależy na romantycznej, wielkiej miłości, a bardziej
na związku.

Na podstawie czandra.pl opr.(gabi), kobieta.wp.pl

ZOBACZ TAKŻE:

Doświadczenie seksualne a nowy związek

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (8)
Zobacz także