Blisko ludziŚwięta czy szalona? Mary Wagner znów aresztowana

Święta czy szalona? Mary Wagner znów aresztowana

Poczekalnia kliniki aborcyjnej w Toronto. Za jedną z pacjentek, którą wpuszcza recepcjonistka, wchodzi kobieta w długiej spódnicy, z dużą torbą, z której wystają róże. Klęka przed oczekującą na zabieg i wręcza jej kwiat. "Czy jesteś pewna, że chcesz zabić swoje dziecko?" - pyta. Potem zwraca się do innej: "Dlaczego zdecydowałaś się na zabicie swojego nienarodzonego dziecka?", "Czy zdajesz sobie sprawę, że zabijasz swoje dziecko?", i do wszystkich: „Jezus was kocha”.

Święta czy szalona? Mary Wagner znów aresztowana
Źródło zdjęć: © PAP
Karolina Głogowska

Ta kobieta to Mary Wagner, która za zakłócanie pracy legalnie działających instytucji, w ciągu ostatnich 16 lat, była zatrzymywana dziesięciokrotnie. Jest Kanadyjką i znaną na całym świecie aktywistką prolife. Dwa razy odwiedziła Polskę.
Jej akcje zawsze wyglądają tak samo: podstępem wchodzi na teren kliniki aborcyjnej, a potem wręcza kobietom róże i pyta, dlaczego chcą zabić swoje dzieci. Rozdaje ulotki pro-life, namawia do urodzenia dziecka lub oddania go do adopocji. Jej ostatnie aresztowanie miało miejsce w poniedziałek 12 grudnia, poprzednie (w tej samej klinice) dokładnie rok wcześniej. Data nie jest przypadkowa. 12 grudnia to święto Matki Bożej z Gwadelupy, patronki nienarodzonych dzieci. W solidarności z nimi podczas procesów nie odpowiada na pytania. Milczy. Póżniej tłumaczy, że "nienarodzone dzieci też nie mają prawa głosu”.

Aborcja jak holokaust

Obrona życia poczętego to w rodzinie Wagner tradycja. Jej rodzice zaangażowali się w nią już 1969 roku, gdy w Kanadzie zalegalizowano aborcję. Matka Mary wspierała kobiety w trudnej sytuacji życiowej, które chciały usunąć ciążę. Córka od najmłodszych lat kontynuowała jej dzieło.

- Sprzeciwiałam się głośno kolegom w szkole, którzy byli za aborcją - mówi w jednym z wywiadów. - Na uniwersytecie, który był laicki, a właściwie pogański, także broniłam prawa do życia.

Jak twierdzi jednym z przełomowych momentów w jej życiu były odwiedziny w byłym obozie koncentracyjnym w Auschwitz, który odwiedziła podczas pierwszego pobytu w Polsce.

- Zobaczyłam miejsce pogardy dla wybranych grup ludzi - mówi w wywiadzie dla pch24.pl.

Jej uwagę w szczególnym stopniu przykuły wpisy w księdze gości, które pojawiały się najczęściej: „Oby to się już więcej nie powtórzyło”.

- Wtedy uświadomiłam sobie, że ta tragedia znowu ma miejsce - stwierdza Wagner, nawiązując do aborcji. - Istnieją miejsca, w których nasi nienarodzeni bracia i siostry są mordowani. Musiałam się do nich udać.

Tak Wagner tłumaczy, skąd wziął się jej pomysł na „odwiedzanie” klinik aborcyjnych. W wywiadach, których udziela, nie mówi o żadnych spektakularnych efektach swoich akcji. Nie podaje także przykładów kobiet, które dzięki niej wycofały się z gabinetu ginekologa. Podkreśla raczej, że jej misją jest próbowanie i działanie, nawet jeśli nic nie da się już zrobić.

- Nie wiem, jak takie spotkanie miałoby cokolwiek zmienić - mówi Alicja, 39-letnia matka dwójki dzieci, która rok temu usunęła ciążę w Niemczech, a w październiku brała udział w „czarnym proteście” przeciwko wprowadzeniu w Polsce całkowitego zakazu aborcji. - Robienie ze mnie morderczyni to szaleństwo. Jestem matką i moje dzieci kocham nad życie.

Magdalena Kopacz z grupy „Dziewuchy dziewuchom”, ogólnopolskiego ruchu kobiet sprzeciwiającego się delegalizacji aborcji, dodaje, że praktyki Mary Wagner to zwykłe nękanie.

- Te kobiety już podjęły decyzję, a nachodzenie ich w legalnej klinice jest zwykłym łamaniem prawa - mówi Kopacz.

Performance w obronie życia

Kanadyjskim sądom Wagner jest postacią dobrze znaną. Jej ostatni proces ciągnął się ponad dwa lata, a obrońca, Charles Lugosi, po ogłoszeniu wyroku, wniósł apelację. Lugosi usiłował dowieść, że Wagner, która wtargnęła na teren kliniki, działała w stanie wyższej konieczności.

- Była przekonana, że ratuje konkretne dzieci przed śmiercią, co zwalnia ją z odpowiedzialności karnej - mówił obrońca.

Sama Wagner podczas przesłuchań milczy, nie udziela wyjaśnień, wzrok ma wbity w podłogę. W trakcie pierwszego procesu sędzia kilkakrotnie dopytywała oskarżoną, czy rozumie zadawane pytania. W końcu przerwała rozprawę, by skierować kobietę na badania psychiatryczne. Lekarze nie stwierdzili niepoczytalności.

Przesłuchania do procesu apelacyjnego zakończyły się na początku grudnia. Nie czekając na wyrok, kilka dni później, Wagner wtargnęła ponownie do kliniki aborcyjnej.

Nie przekonuje jej, że kobiety mogą podejmować decyzję o usunięciu ciąży samodzielnie i dobrowolnie. Uważa, że to kwestia wychowania w konkretnym światopoglądzie.

- W krajach takich jak Kanada, gdzie usuwanie ciąży jest legalne od 40 lat, kobiety wychowane są w przekonaniu, że aborcja jest czymś dobrym - mówi działaczka. Dodaje, że być może obserwowanie doświadczeń matek czy przyjaciółek, uniewrażliwiło kobiety.

Często powołuje się na przykłady nastolatek, które usunęły ciążę pod naciskiem rodziców czy chłopaka. Nie wierzy, że świadoma, niezindoktrynowana kobieta, może nie chcieć urodzić dziecka.

- W przypadku starszych kobiet (niż nastolatki - przyp. red.) mamy do czynienia z proaborcyjną mentalnością - twierdzi Wagner. - Postrzegają dzieci jako rzecz, która mogą sobie wybrać. Kobiety bez wpływu innych osób nie wybierałyby aborcji.

Magdalenę Kopacz irytuje takie podejście, ale mówi, że aktywistki pro-choice, spotykają się z nim bardzo często.

- Po raz kolejny wmawia się nam, że kobieta jest bezwolna i nie potrafi sama decydować - mówi Kopacz. - Mamy własne mózgi, mamy sumienia, umiemy myśleć.

Bóg zdecyduje

Polscy i kanadyjscy zwolennicy pro-life oraz przyjaciele uważają ją za świętą. Jacek Kotula z fundacji Pro-Prawo do życia, który przyjaźni się z Wagner, przyznaje, że zaniepokojony o powtarzające się aresztowania, pytał ją o zaniechanie kolejnych akcji.

- Mary jest kobietą modlitwy, jest wręcz święta, całe swoje życie powierza opatrzności Bożej, a za cel postawiła sobie obronę życia. Kiedy patrzę na nią, boleje serce. Swoje najlepsze lata spędza w więzieniu - mówi Kotula w wypowiedzi dla KAI.

Jeśli złączyć wyroki Wagner, w sumie przebywała w areszcie ponad dwa lata. Mimo to mówi, że nie zamierza porzucić swojej działalności, dopóki w Kanadzie nie zdelegalizuje się aborcji.

- Moje problemy są niczym w porównaniu do tego, co przechodzą dzieci, a co jest brutalnym kończeniem ich życia - podsumowuje Wagner.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (28)