Synowa nie daje jej wnuczki na ręce. Babcia załamuje ręce, bo nie wie, co zrobić
Ma 8-letnią wnuczkę, lecz choć stara się ją często odwiedzać, prawie nie ma z dzieckiem kontaktu. Synowa nie pozwala nawet brać jej na ręce. Babcia nie wie już, co robić, więc zwróciła się z prośbą do innych kobiet.
21.05.2019 | aktual.: 21.05.2019 14:04
Synowa z wnuczką rzadko wpadają w odwiedziny, a babcia zawsze musi się zapowiedzieć, bo inaczej jest niemile widziana. Twierdzi, że nie są z synową w konflikcie, ale sytuacja jest dla niej trudna i niezrozumiała.
- Synowa nie chce mi dawać jej na ręce. Nie chce też mi jej zostawić pod opiekę u mnie - pisze na forum portalu Kafeteria. - Co robić?
Jedna z przyszłych synowych odpisała jej, żeby zastanowiła się nad tym, co ona sama mogła zrobić. Być może jest powód, który decyduje o tym, że kobieta notorycznie odmawia babci. Możliwe, że zrobiła coś, co jej nie odpowiada i stąd wynika jej zachowanie.
- Powiedz mi proszę, czy wtrącasz się do metod jej wychowywania? - pisze jedna z kobiet. - Czy chodzisz do wnuczki zawsze zdrowa? Czy myjesz ręce zaraz po wejściu, ale przed dotknięciem dziecka? Czy jako gość jesteś męcząca tzn. wymagasz ugoszczenia - obiadu, kawy, ciasta na zawołanie? Czy jesteś gadatliwa? Palisz papierosy? Jesteś czysta czy wpadasz po tzw. "robocie"? Czy byłaś kiedyś u niej z opryszczką?
Kolejna osoba wyjaśnia, że jest w podobnej sytuacji i w jej przypadku głównym powodem są problemy babci z higieną. Wnuczka jest bardzo małym dzieckiem, które nie ma jeszcze w pełni wykształconego systemu immunologicznego, w związku z czym jest narażona na wiele chorób.
- Moja mama i moja teściowa to higieniczne i kulturalne babki, rzadko widzą wnuka, bo odległość duża. Raz na miesiąc się widzimy. Jakbyśmy mieli jeździć co tydzień, to byśmy nie mieli weekendu dla siebie - pisze kobieta. - Niestety babcia narzeczonego to totalny brudas i śmierdziel, w ogóle nie myje rąk, chyba tylko przy zmywaniu mimochodem. Ma wielką posturę ciała i ogromne męskie dłonie. Nie ma wyczucia do małego dziecka. Palce ma już powykrzywiane, ale w nich ma siłę. Jak mówi, to pluje, czasem zabluźni, dłubie w nosie przy stole, kicha na wszystkich, nigdy nie ma chusteczki przy sobie. Jakim niby prawem miałabym dać jej moje dziecko na ręce?! Nigdy w życiu!
Jest to jednak wyjątkowa sytuacja, która nie musi być odpowiedzią na pytanie kobiety. Kolejna internautka podsuwa myśl, że być może jest to kwestia tego, że matka ma "syndrom pierwszego dziecka". Jest tak zakochana, że nie widzi świata poza swoim maluchem i chce przy nim robić wszystko.
- Ja też tak miałam na początku - pisze matka. - Chciałam wszystko sama, żadne zostawianie u teściowej nie wchodziło w grę. Wkurzało mnie, jak przychodziła niezapowiedziana (przychodziła codziennie). Z biegiem czasu wyluzowałam, a teraz to cieszę się, gdy dzieci idą do babci i mam chwilę spokoju.
Inna kobieta dodaje, że może to być po prostu kwestia czasu. Jak wnuczka zacznie chodzić i dawać się we znaki młodej mamie, to ona z przyjemnością ją odda pod opiekę, by trochę odpocząć.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl