Sześciu klientów na godzinę. Przeraża, co działo się w puffach
Przez dekady nikt nie chciał o tym pamiętać. Tabu objęło wszystko – miejsce, ludzi, powody. Lata milczenia nie zmienią jednak faktu. W Auschwitz funkcjonował dom publiczny dla więźniów. Kim były prostytutki oddające swoje ciało w obozie zagłady?
W traumie II wojny światowej obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau ma swoje specjalne miejsce. To przedsiębiorstwo śmierci, które sprawnie pracowało dla niemieckiej gospodarki i dzień po dniu usuwało z powierzchni ziemi kolejne ludzkie istnienia nieprzystające do nazistowskiej wizji świata.
Kompleks Auschwitz-Birkenau-Monowitz był poligonem doświadczalnym dla machiny zagłady. To tutaj w połowie 1942 r. wprowadzono system motywowania więźniów spod znaku trzech F. Badacze rozwijają skrót jako: Frauen, Fressen, Freiheit (kobiety, jedzenie, wolność). W czasie oficjalnego zwiedzania Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau jednak nie usłyszymy o obozowym domu publicznym, który mieścił się w baraku numer 24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzień z Mistrzem. Pia Skrzyszowska: To jest najważniejsze w sporcie
Oswald Pohl, szef Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS, który zawiadywał obozami koncentracyjnymi, traktował je trochę jak współcześni menedżerowie korporację. Choć wiedział, że los więźniów jest przypieczętowany, stale szukał sposobów na to, by zwiększyć ich wydajność. W 1942 r. uznał, że doskonałym rozwiązaniem będzie utworzenie sieci obozowych burdeli dla tych najbardziej efektywnych. Ze swoim pomysłem zgłosił się do architekta Zagłady, czyli Heinricha Himmlera. Obok papierosów czy możliwości wysłania dodatkowego listu do domu, wizja wizyty w obozowym burdeli miała być dla więźniów dodatkowym motywatorem.
Pierwszy kacetowy dom publiczny, zwany z niemieckiego puffem, powstał w czerwcu 1942 r. w KL Mauthausen. Z czasem Niemcy tworzyli kolejne, w tym w Auschwitz. Obsadę domu publicznego rekrutowano w obozie kobiecym Birkenau.
Himmler był przekonany, że wizja wizyty w burdelu i odbycia mechanicznego stosunku seksualnego dla więźniów stanie się wspaniałą motywacją i największą nagrodą. Gdy na początku 1943 r. zorientował się, że w KL Buchenwald nie ma takiego przybytku, natychmiast zaczął się domagać od Pohla działania.
Kupon na miłość?
Zgodnie z wprowadzonymi przez Niemców zasadami, najlepiej pracujący więźniowie otrzymywali specjalne kupony. Chcąc je wykorzystać w burdelu, musieli najpierw napisać specjalne podanie do komendanta obozu. Dopiero gdy otrzymali zgodę, mogli zapukać do drzwi bloku 24, ale nie częściej niż raz w tygodniu. W puffie obowiązywał konkretny cennik. Za wizytę więzień płacił dwie reichsmarki, z czego 1,5 trafiało do kieszeni SS, 0,05 marki do więźnia będącego strażnikiem, a 0,45 do kobiety świadczącej usługę.
W jaki sposób rekrutowano pracownice domu publicznego? Jak wyjaśnia Robert Sommer, wszystko opierało się na kłamstwie. Esesmani zaczepiali ładne kobiety pracujące w ciężkich komandach i proponowali im przejście do puffu, skąd rzekomo miały być zwolnione po pół roku pracy. O tej praktyce dowiedział się Himmler, który pisząc do zarządcy obozów, nie przebierał w słowach.
"Ponadto przy tej okazji dowiedziałem się, że jacyś szaleńcy w kobiecym obozie koncentracyjnym powiedzieli więźniarkom w czasie selekcji prostytutek do obozowego burdelu, że te, które się zgłoszą, zostaną zwolnione po pół roku" - pisał Heinrich Himmler w swoich rozkazach do Oswalda Pohla.
Lagerfuhrer obozu kobiecego Birkenau, Franz Hössler, osobiście rekrutował do burdeli. Obiecywał dziewczętom wykonującym pracę fizyczną pod gołym niebem, że jeśli zgłoszą się na ochotnika, dostaną własne pokoje, czystą odzież, będą mieć pod dostatkiem jedzenia, codzienną sposobność do kąpieli, papierosy, a po sześciu miesiącach wyjdą na wolność. Więźniarka Zofia Bator-Stępień, cytowana przez Agnieszkę Cubałę, zrelacjonowała rozmowę obozowego lekarza z więźniarką, jaka miała podjąć pracę w puffie.
"Więc on jej mówił: słuchaj, ta praca będzie polegała na tym, że będziesz miała do czynienia z mężczyznami, a poza tym (…) będziesz miała przeprowadzony zabieg, który pozbawi cię możliwości macierzyństwa. Zastanów się, bo istnieje szansa przeżycia obozu, jesteś młoda, zapragniesz być matką – a wtedy to będzie już zupełnie niemożliwe. Ona mówiła – co tam matką, matką. Ja chcę chleba" - wspomina Bator-Stępień.
Kto mógł pójść do obozowego burdelu?
O tym, jak wyglądała rekrutacja do obozowego burdelu, dowiadujemy się między innymi z relacji Krystyny Żywulskiej, przywoływanej przez Sommera. Jak wspominała, pewnej nocy kapo i strażniczka przyszli do kobiecego baraku w Birkenau. Strażniczka miała głośno zapytać:
"Kto chce iść do Auschwitz, do miasteczka, do obozu męskiego? Jest lekka praca, cywilne ubranie i dobre jedzenie. No gdzie są ochotniczki?" - zgodnie z relacją Żywulskiej strażniczka miała o to dopytywać ze złym uśmieszkiem.
"Biorąc pod uwagę katastrofalne warunki w obozach kobiecych, łatwo sobie wyobrazić, jak atrakcyjna musiała być obietnica odpowiedniej ilości jedzenia i higieny dla głodujących, brudnych i chorych kobiet, a już w szczególności fałszywa obietnica wyjścia na wolność. Wielu więźniów było gotowych zrobić cokolwiek, by uciec z piekła obozów koncentracyjnych i ich nieuniknionej śmierci" - podkreśla Robert Sommer.
Do pracy w obozowym burdelu nie rekrutowano Żydówek. Niemcy dbali w tym przypadku o czystość rasy. Zgodnie z ideologią Trzeciej Rzeszy nie można było ryzykować intymnych kontaktów pomiędzy żydowskimi więźniarkami a Aryjczykami. Preferowanymi kandydatkami były młode Niemki, które wsadzano do obozu z kategorią "antyspołeczne", do której zaliczano między innymi bezdomne, pracownice seksualne, samotne matki, alkoholiczki, drobne złodziejki. Szczególnie pożądane w tym przypadku były jednak byłe prostytutki.
Z burdelu mogli korzystać więźniowie narodowości polskiej i niemieckiej, co do Ukraińców badacze nie są zgodni. Nie wolno było przekraczać progu Żydom i jeńcom radzieckim. Także jeśli chodzi o kontakty z pracownicami puffu, obowiązywał ścisły podział narodowościowy - po jednej stronie korytarza urzędowały Niemki, po drugiej Polki i inne Słowianki.
Burdelmama z Auschwitz
Burdel w obozie Auschwitz I znajdował się niedaleko za bramą z napisem "Arbeit macht frei" w bloku 24a. Zgodnie z relacjami byłych więźniów, gdy zapadła decyzja o utworzeniu na pierwszym piętrze puffu, prace potoczyły się bardzo szybko. Duże sale podzielono na mniejsze pokoje, a gdy już były wykończone, Niemcy sprowadzili utalentowanego więźnia pochodzącego z Holandii, który na ścianach zaczął malować nagie kobiety i co tylko nazistom kojarzyło się z erotyką.
Wybrane do pracy w burdelu kobiety skierowane zostały na kwarantannę, a po jej przejściu rozpoczęły przyjmowanie klientów. Burdel został otwarty prawdopodobnie na początku października 1943 r. Domem publicznym w Auschwitz I zawiadywała Puffmutti (burdelmama), którą, zgodnie z relacją byłej więźniarki Marii Kolskiej, która miała przebywać w puffie przez kilka tygodni, była Niemka o imieniu Margott. W późniejszym okresie jej miejsce zajął Puffvatti, czyli burdeltata.
Jak podaje Joanna Ostrowska, 4 października 1943 r. w puffie pracowało 21 kobiet. Według jednej z relacji w pokojach od jeden do siedem i w pomieszczeniu należącym do Puffmutti były Niemki. Do nich wpuszczano tylko Niemców. W pokojach od ósmego do dwudziestego pierwszego były Polki, Ukrainki i Francuzka. Według innej relacji, w styczniu 1944 r. w burdelu pracowało 11 Niemek i dziewięć Polek.
Zgodnie z wyliczeniami dotyczącymi 10 obozów koncentracyjnych, łączna liczba więźniarek, które pracowały w burdelach, jest szacowana na 210, z czego 190 przyjmowało więźniów, a 20 ukraińskich strażników. Z tej liczby 114 pracownic seksualnych stanowiły Niemki, a 46 Polki. Nie ma świadectw o tym, żeby którakolwiek z nich zmarła w czasie swojej pracy w burdelu.
W rytmie gwizdka
Dom publiczny czynny był tylko wieczorami, od zakończenia wieczornego apelu do ciszy nocnej. Wizyta klienta trwała najczęściej kwadrans, co miało się przekładać na to, że każda z pracownic przyjmowała ośmiu klientów w jeden wieczór. Później czas spotkania wydłużony został do 20 minut, przez co liczba gości spadła do sześciu na wieczór. Początek i koniec wizyty sygnalizowane były dzwonkiem.
Choć Niemcy zorganizowali w obozie burdel, ich celem nie było nawiązywanie prawdziwych relacji. Dlatego każdego dnia zmieniano pokoje. Ostatecznie nie udawało się zapobiec spoufalaniu się. Więźniowie i strażnicy wspominają, że nocą mężczyźni przekradali się do burdelu i wspinali do pokojów po prześcieradłach. Gdy zostali na tym przyłapani, czekały ich ciężkie kary, łącznie z karą chłosty.
Jak ustaliła Joanna Ostrowska, w puffie dochodziło do przemocy wobec kobiet, choć nie da się ustalić jej skali. Niestety, spuszczono na to zasłonę milczenia.
"Więźniowie odreagowywali poniżenie, własną uległość wobec Niemców i otrzymane od nich razy, katując bezbronne kobiety. Ciężko pogodzić tę brutalność ze statusem wojennej ofiary. Prawda jest taka, że jedne ofiary tworzyły kolejne. Na końcu tego łańcucha wzajemnego poniżania często lądowały seksualne robotnice przymusowe. Obozowy krajobraz moralny wcale nie był czarno-biały" - podkreśla historyczka.
Po wojnie kobiety, które pracowały w puffach, praktycznie zapadły się pod ziemię. Poza tymi, którzy korzystali z ich usług i darzyli je sympatią, spotykały się z dystansem, lekceważeniem, czasem wręcz pogardą. Ze względu na to, że otrzymywały nieco lepsze traktowanie niż inni więźniowie, wiele osób podważało to, czy są one faktycznie ofiarami. Jak podkreślała historyczka seksualności Agnieszka Wesseli, prawie wszystkie relacje o kobietach pracujących w puffach pochodzą od mężczyzn. Pełne są one ostrych słów. Nic zatem dziwnego, że po wojnie te kobiety postanowiły zniknąć i nie chciał opowiadać o swoich przeżyciach.
Bibliografia:
- Brutality and Desire: War and Sexuality in Europ’s Twientieth Century, red. Herzog Dagmar, Nowy Jork 2009.
- Cubała Agnieszka, Miłość bez jutra, Warszawa 2024.
- Feminism, Literature and Rape Narratives, red. Sorcha Gunne, Zoë Brigley Thompson, Nowy Jork/Londyn 2010.
- Ostrowska Joanna, Przemilczane. Seksualna praca przymusowa w czasie II wojny światowej, Warszawa 2018.
- Sommer Robert, Sexual Exploitation of Women in Nazi Concentration Camp Brothels, [w:] Sexual Violence Against Jewish Women during the Holocaust, red. Sonja M. Hedgepeth, Rochelle G. Seidel, University Press of New England 2010.
- Sommer Robert, Forced Sex Labour in Nazi Concentration Camps, [w:] Brutality and Desire. War and Sexuality in Europe’s Twentieth Century, Palgrave Macmillan 2009.
- Weseli Agnieszka, Puff w Auschwitz, "Polityka" 4.11.2009.
Aleksandra Zaprutko-Janicka, Wirtualna Polska