Blisko ludziSzokujący list czytelniczki. Kobieta opisuje koszmar rozgrywający się w szkole jej dziecka

Szokujący list czytelniczki. Kobieta opisuje koszmar rozgrywający się w szkole jej dziecka

W małej szkole podstawowej doszło do koszmarnych wydarzeń. Najpierw zmarł jeden z uczniów, później zaś pojawił się agresywny chłopiec. "Nikt już nie patrzy się na to, że 10 latki sikają ze stresu i boją się chodzić do szkoły" – pisze oburzona internautka.

Szokujący list czytelniczki. Kobieta opisuje koszmar rozgrywający się w szkole jej dziecka
Źródło zdjęć: © Forum

Skontaktowała się z nami czytelniczka, która opisuje dramatyczne wydarzenia, jakie rozegrały się w jednej ze szkół. Jej dziecko uczęszczało do klasy, w której wielokrotnie zmieniał się wychowawca. Sytuacja była o tyle nieprzyjemna, że następowało to bez żadnej konsultacji z rodzicami, którzy dowiadywali się o tym albo "pocztą pantoflową", albo poprzez krótkiego smsa.

Później było jednak jeszcze gorzej. Jeden z uczniów zachorował i niedługo po tym zmarł. Jego koledzy, którzy głęboko przeżywali żałobę, nie mogli liczyć na żadną pomoc od pedagogów. "Dyrekcja się tym nie przejmowała. Każdy radził sobie z tym, jak mógł. Niektóre z dzieci płakały samotnie po kątach" – pisze oburzona internautka.

To wydarzenie nie zakończyło jednak złej passy w szkole. Pojawił się kolejny problem, tym razem z agresywnym uczniem. Władze szkoły tłumaczyły jego zachowanie niepełnosprawnością. Chłopiec miał tendencje do gryzienia oraz bicia innych uczniów. Aby poprawić sytuację w klasie w końcu zaangażowano pedagoga wspomagającego. Niestety, jak podkreśla internautka, nie wywiązywał się on właściwie ze swojej pracy i ignorował problem.

"Pewnego dnia chłopiec wpadł w szał i dotknął jedną z dziewczynek w miejsca intymne. Dwóch nauczycieli nie było w stanie go poskromić. Później powiedziano, że to była tylko zabawa, a dziewczynka wzięła ją zbyt mocno do siebie" – opisuje czytelniczka.
Po raz kolejny nie spisał się również pedagog, który miał poprawić relacje w klasie. Z opisu internautki wynika, że kobieta poradziła jedynie uczulić swoje dzieci na nietypowe zachowanie chłopca. "Już nikt nie patrzy na to, że 10 latki sikają ze stresu i boją się chodzić do szkoły" – podsumowuje mama.

Jeśli w szkole waszych dzieci również dochodzi do niepokojących wydarzeń, na które nie reagują władze szkoły, napiszcie do nas. Swoje historie wysyłajcie przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (441)