Szybki i wściekły soundtrack do słuchania w aucie
O ile kiedyś amerykańska wytwórnia Varese Sarabande znana była z krótkich, półgodzinnych soundtracków, ostatnio wypełnia swoje płyty po sam brzeg.
05.09.2006 15:15
Nie zawsze z korzyścią dla słuchacza. Muzyka Briana Tylera ("Wehikuł czasu", "Przysięga") z trzeciej części teledyskowej opowieści o samochodowych pasjonatach, ulicznych gangach i niebezpiecznych wyścigach z powodzeniem mogłaby być 20 minut krótsza.
Przeszłogodzinną płytę wypełniają współczesne elektroniczne brzmienia z pogranicza industrialu, hip-hopu i ciężkiego rocka, połączone z partiami orkiestrowymi ("The Fast and The Furious: Tokyo Drift", "Megaton"). Warto dodać, że udział w sesji wziął sam Slash, eksgitarzysta Guns n' Roses, który partycypował także przy pisaniu zadziornego bluesiora "Welcome To Tokyo". Nieźle się tego słucha, zwłaszcza w pędzącym samochodzie, ale całość trochę wymęczona.
Paweł Piotrowicz
SZYBCY I WŚCIEKLI: TOKYO DRIFT
Wyk.: Brian Tyler, wyd.: MTJ