Szymon Marciniak. O polskim sędzi mówią wszyscy. Tak wygląda jego żona

Od kilku dni nazwisko arbitra Szymona Marciniaka rozpala do czerwoności piłkarski świat. Wszystko za sprawą decyzji, że to właśnie Polak poprowadzi niedzielny mecz finałowy Argentyna - Francja. Ciekawość kibiców budzi także rodzina sędziego, o której jednak sam Marciniak niewiele opowiada, chroniąc ich prywatność.

Szymon Marciniak będzie głównym arbitrem podczas finałowego spotkania Argentyna-Francja
Szymon Marciniak będzie głównym arbitrem podczas finałowego spotkania Argentyna-Francja
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Gadomski

17.12.2022 | aktual.: 17.12.2022 14:57

W czwartek pojawiła się informacja o tym, że 18 grudnia br. Szymon Marciniak będzie pierwszym Polakiem, który poprowadzi finał piłkarskich mistrzostw świata. Pomagać mu będą jego asystenci - Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz, a w gronie sędziów znalazł się także Tomasz Kwiatkowski.

41-letni Marciniak początkowo sam był piłkarzem, jednak w pewnym momencie zdecydował się na kurs sędziowski. W swojej karierze prowadził już m.in. spotkania Ligii Mistrzów, a także mecze 1/8 finału na mistrzostwach świata i Europy. Jednak to nie tylko jego osiągnięcia sportowe budzą zainteresowanie, a także życie prywatne, które arbiter stara się chronić, niewiele mówiąc w wywiadach na temat swojej rodziny.

Rzadko mówi o bliskich. Co wiadomo o rodzinie Szymona Marciniaka

Szymon Marciniak od wielu lat ma żonę Magdalenę, którą - jak mówił w 2017 roku w rozmowie dla Sportowych Faktów - poznał jeszcze w czasie trwania jego kariery piłkarskiej. Para wspólnie wychowuje dwójkę dzieci - Bartosza i Natalię.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rąbka tajemnicy dotyczącej swojej codzienności uchylił w 2018 roku w rozmowie z serwisem "Łączy nas piłka". - Zazwyczaj wstaję ok. 7:00. Dzień rozpoczynam od obowiązków, jakie ma każdy rodzic, czyli zawożę Natalię i Bartka do przedszkola i szkoły. Później trening - powiedział Marciniak.

W rozmowie wyznał także, że on i jego bliscy lubią aktywnie spędzać czas i gdy tylko jest taka możliwość, stara się zabierać rodzinę na zgrupowania.

- Lubimy robić coś razem. Poza wspólnymi wycieczkami, często uprawiamy sport. Gramy w siatkówkę czy jeździmy rowerami. Spędzamy czas aktywnie. Staram się, żeby możliwie jak najczęściej moja rodzina spędzała ze mną czas również podczas zgrupowań. Nie zawsze jest to możliwe, ale np. do Arłamowa, przed wyjazdem do Rosji pojechaliśmy razem. To dla mnie bardzo ważne - mówił.

Szymon Marciniak z żoną na gali tygodnika tygodnika Piłka Nożna w 2017 roku
Szymon Marciniak z żoną na gali tygodnika tygodnika Piłka Nożna w 2017 roku © East News | Kamil Piklikiewicz

Ogromne wsparcie najbliższych

W wywiadzie opublikowanym na stronach "Gazety Wyborczej" Szymon Marciniak podkreślił, że rodzina jest dla niego ogromnym wsparciem. - Wsparcie najbliższych czuję na każdym kroku. Przecież dzięki temu, że żona zajmuje się domem, dziećmi, ja mogę skupić się na tym, by odpowiednio się przygotować do swojej pracy. Bez tego nie udałoby mi nic osiągnąć - podkreślał w 2016 roku.

W wywiadzie dla Sportowych Faktów przyznał także, że rodzina bardzo mocno przeżywa wszystkie prowadzone przez niego spotkania, a kierowane pod jego adresem obelgi mocno biorą do siebie.

Z racji tego, że Marciniak jest obecnie najlepszym polskim sędzią, jego popularność mocno wzrosła. Jakiś czas temu w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" arbiter opowiedział o nieprzyjemnej sytuacji, gdy ktoś podszył się pod niego w mediach społecznościowych i w jego imieniu umówił się na wywiad. Jak przyznał - początkowo myślał, że dzwoniący do niego dziennikarz żartuje, chcąc potwierdzić termin rozmowy.

- Ale to nie były żarty. Okazało się, że na Instagramie podszywa się pode mnie jakiś człowiek, który kradnie zdjęcia z social mediów mojej żony i to on, w moim imieniu, umówił się z Przemkiem. Podjąłem kroki prawne, tak dalej być nie może. Po ćwierćfinale Ligi Mistrzów Real Madryt – Chelsea ten gość napisał komentarz w moim imieniu. Granice zostały przekroczone. W FIFA i UEFA wiedzą, że to nie jest moje konto, ale lepiej jak to się skończy - powiedział Szymon Marciniak w rozmowie z dziennikarzem "Przeglądu Sportowego".

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (327)