Blisko ludziTa choroba to cichy zabójca. Młoda mama odebrała sobie przez nią życie

Ta choroba to cichy zabójca. Młoda mama odebrała sobie przez nią życie

Ta choroba to cichy zabójca. Młoda mama odebrała sobie przez nią życie
Źródło zdjęć: © 123RF
Lidia Pustelnik

10.09.2017 12:28, aktual.: 10.09.2017 13:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To taki rodzaj choroby, który zabija powoli i po cichu. Otoczenie często nie dostrzega, że z chorą dzieje się coś złego, a ta czuje presję, żeby wyglądać na szczęśliwą. Depresja poporodowa może być śmiertelnie niebezpieczna. Z jej powodu życie odebrała sobie Kara Kovlakas z Connecticut w USA, teraz jej siostry apelują o uświadamianie społeczeństwa, z czym musi mierzyć się po porodzie wiele mam.

Tragiczna historia tej kobiety powinna być przestrogą dla nas wszystkich. Bo przecież każdy ma lub kiedyś będzie miał w swoim otoczeniu siostrę, matkę czy córkę, która być może po porodzie będzie potrzebować pomocy. Ważne, by wówczas nie ignorować symptomów, ale pomóc jej poradzić sobie z tą wciąż bagatelizowaną przez wielu z nas chorobą – depresją.

U Kary Kovlakas chorobę psychiczną zdiagnozowano ubiegłej jesieni. Okazało się wówczas, że kobieta cierpiała od lat, a jej walka z niepokojem zaczęła się na długo, zanim urodziła dzieci – po prostu nikt tego nie zauważył. Niestety, porody sprawiły, że stan Kary znacznie się pogorszył. Po drugim dziecku kobieta poczuła się bezradna i przytłoczona sytuacją, w jakiej się znalazła.

Rankiem 13 października 2016 roku, na dzień przed jej 33. urodzinami, mama odebrała sobie życie. To był dla rodziny szok, z którym długo nie mogła sobie poradzić. Tym bardziej, że okazało się, że Kara swoje samobójstwo zaplanowała.

Choć kilka zaufanych osób wiedziało, że kobieta cierpi na depresję poporodową, dla większości otaczających ją osób wydawała się być radosną, entuzjastycznie nastawioną do świata osobą, która potrafiła sprawić, że wszystko dokoła niej stawało się piękniejsze.

– Z zewnątrz Kara była piękną, aktywną i energetyczną mamą – opowiada jej starsza siostra Lauren Shrage w rozmowie z "Babble". Kara nie leżała całymi dniami w łóżku, ale nieustannie zabierała swoje dzieci w różne miejsca, pokazywała im świat. Nie pasowała do stereotypu osoby pogrążonej w depresji.

– Była przerażona, że nie jest wystarczająco dobra, jej poczucie własnej wartości było bardzo niskie – wyjaśnia dalej siostra zmarłej kobiety. – Chodziła do lekarza, przyjmowała leki, które miały pomóc jej zwalczyć lęk. Wiedzieliśmy, że walczy, cała rodzina ją wspierała, ale nie mieliśmy pojęcia, że cierpiała tak bardzo – opowiada Lauren.

Kara, prócz dwójki dzieci, zostawiła sześć pogrążonych w smutku sióstr. Kobiety starają się zrozumieć, z czym przyszło walczyć ich siostrze i wspólnie stworzyły stronę internetową "Life for Kara", na której publikują informacje dotyczące depresji poporodowej. – Mamy nadzieję, że dzieląc się historią Kary, damy odwagę innym mamom, by nie bały się prosić po pomoc, której potrzebują – wyjaśnia Lauren. – Chcemy edukować ojców i innych członków rodziny na temat depresji poporodowej, uczyć ich rozpoznawania symptomów tej choroby – dodaje.

Źródło artykułu:WP Kobieta
depresja poporodowadepresjamacierzyństwo