Tadeusz Drozda: Być może to małżeństwo by się rozleciało

Tadeusz Drozda opowiedział o swoim 52-letnim małżeństwie z żoną Ewą. Jak udało im się przetrwać dekady rozłąki, wyzwań i różnic? - Gdyby moją żoną była kobieta szalenie zazdrosna (...), to być może to małżeństwo by się rozleciało po drodze - wyznał.

Znają się jeszcze ze szkoły, są razem ponad pół wieku
Znają się jeszcze ze szkoły, są razem ponad pół wieku
Źródło zdjęć: © Forum | Rafal Maciaga / Forum

Tadeusz Drozda, znany satyryk i artysta estradowy, ma za sobą nie tylko ponad pół wieku kariery scenicznej, ale i… małżeństwa. W rozmowie z Anną Kalitą, dziennikarką Gazeta.pl, Drozda podzielił się m.in. refleksjami na temat życia prywatnego i swojego małżeństwa.

Są razem już ponad pół wieku. Poznali się w szkole, ale miłość przyszła trochę później... Tadeusz i Ewa Drozdowie są dowodem na to, że można tworzyć trwałe związki. Wspólne doświadczenia i zdrowy dystans uczyniły z tej pary przykład małżeństwa, które potrafi przetrwać nawet największe burze.

"Jak marynarz" – życie w trasie

Życie Tadeusza Drozdy pełne było wyjazdów – od tournée w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie czy Australii po codzienne występy w Polsce. Czasami nie było go w domu tygodniami. Jednak zawsze starał się wracać na noc, niezależnie od pory.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wiemy, za ile TYSIĘCY ZŁOTYCH Sławomir może wystąpić na Waszym weselu. Ta kwota przyprawia o zawrót głowy

- W Polsce, gdzie bym nie występował, nie było mowy o żadnym spaniu w hotelu, tylko wsiadałem w samochód i jechałem do domu. Może i o 4 rano, ale w swoim łóżku się położę! – wspomina Drozda.

Bywało niebezpiecznie. – Kilka przypadków w życiu miałem, że budziłem się na środku ulicy, bo zasypiałem za kierownicą. Całe szczęście miałem odruch: prawa noga szła na hamulec. Potem mi żona wbiła do głowy: po każdych przejechanych 100 km trzeba się zatrzymać, przejść wokół auta, pooddychać i dopiero jechać dalej. Ale niestety, jak człowiek był młody, to bywał głupi.

Małżeństwo a zazdrość

Przy częstej nieobecności w domu trwałość małżeństwa mogła być wystawiona na próbę. Jednak, jak wyjaśnia Drozda, jego żona nigdy nie była kobietą przesadnie zazdrosną.

– Jasne, że gdyby moją żoną była kobieta szalenie zazdrosna, która nie robiłaby nic innego, tylko szukała włosów na marynarce, to być może to małżeństwo by się rozleciało po drodze. Jednak moja żona jest kobietą mądrą i tolerancyjną, która zawsze potrafiła koncentrować się na dobrych stronach związku. – podkreśla satyryk.

Zdaniem Drozdy kluczem do udanego związku jest mieszanka uczuć i zdrowego rozsądku. - [Miłość] nie wystarczy, dlatego że wszyscy mają wady. Trzeba potrafić je tolerować. Ja np. jestem bałaganiarz. Jakby żona się chciała obrażać za każdą porzuconą niedbale skarpetkę, tobyśmy się już dawno poobrażali na amen. Ja się staram po sobie sprzątać, ale nie bardzo mi wychodzi. Za to wychodzi mi wiele innych rzeczy.

Źródło: weekend.gazeta.pl

Jesteśmy ciekawi twojej opinii. Wypełnij ankietę dotyczącą zdrowego stylu życia. Znajdziesz ją TUTAJ.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)