– Trzy dni temu przechodziłyśmy obok grupy robotników. Było ich siedmiu. Chciałyśmy ich ominąć, ale nie było takiej możliwości. Najpierw gwizdali. Najstarszy rzucił potem: "Ja to jestem dla nich za stary, ale bierzcie, póki możecie". Złapałyśmy się za ręce, żeby dodać sobie otuchy. Nigdy nie wiesz, jak to się potoczy dalej – opowiada mi 17-letnia Julka Zwierzyńska.