Słyszą, że są "ciotami", "pantoflarzami", że wyparli się siebie i przynieśli wstyd rodzinie. Faceci, którzy zdecydowali się przyjąć nazwisko żony, lub dodać je do własnego, nie mają łatwego życia. Z decyzji muszą się tłumaczyć, jak gdyby to nie o te kilka liter w dowodzie chodziło, a o zmianę wyznania. To kolejna bitwa toczonej nie od dziś wojny tradycji z nowoczesnością.